logo

Znajdziesz mnie

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 1 - Ucieczka

TE FILMIKI TO MUZYKA DO CZYTANIA. PASUJE DO AKCJI:)



LUCY

Kolejny dzień przygód, niebezpieczeństw i niezwykłej liczby zabaw. Nie rozumiem czemu to takie wspaniałe. Ta wolność, to poczucie, że mogę robić co chcę i kiedy chcę. Ta świadomość, że mogę swobodnie rozwinąć skrzydła i polecieć, gdzie tylko zapragnę. Jestem szczęśliwa na statku marzeń, mogąc spędzać czas z … przyjaciółmi. Są oni w tej chwili dla mnie najważniejsi. Teraz jak wspinam dzień w którym się spotkaliśmy … wydaje mi się, że to nie był przypadek, a przeznaczenie …


            Był ciepły, wiosenny poranek, pierwsze promienie słońca wdzierały się do mnie do pokoju. Wyciągnęłam się na ogromnym łóżku i zaczynałam powoli otwierać oczy… Zobaczyłam, że nad moim łóżkiem stoi moja służąca Anna. Miałam wrażenie, że trzyma w rękach sukienkę na przyjęcia, ale to było nie możliwe.
- Panienko proszę wstawać – powiedziała do mnie
- Mówiłam ci, nie nazywaj mnie panienką… Mów do mnie po prostu Lucy – Anna była dla mnie jak przyjaciółka, chociaż wtedy była dla mnie jedynym przyjacielem. Tylko jej mogłam się zwierzyć, tylko ona chciała ze mną rozmawiać, jak z Lucy, a nie dziedziczką rodu Heartfilia. Dla mnie to wiele znaczyło…
- Panienko, ojciec prosił by panienkę przygotować na spotkanie … - i ściszyła głos. Nie powiedziała mi całej prawdy, ale … nie chciałam jej dręczyć, pewnie mój dyktatorski ojczulek zabronił jej pisnąć o tym słowem. Pewnie ma dla mnie „niespodziankę”. Zgaduję nawet jaką …, ale jakoś się z niej nie cieszę. Byłam tylko kartką przetargową dla ojca i niczym więcej… Trzymał mnie w tym domu, tylko dlatego, że nie było jeszcze człowieka, który dałby za mnie odpowiednią dla ojca cenę. Wstałam i zaczęłam się ubierać. Anna pomogła mi ułożyć włosy i po chwili byłam już gotowa. Spojrzałam w lustro. Byłam tak podobna do mojej mamy… Uderzyłam w blat stolika. Gdyby ona wtedy nie znikła, ja i Natsu … nadal byśmy tu byli … razem… uratowałby mnie … Po śmierci mamy ojciec się zmienił … nie, miałam wrażenie, że to nawet nie jest mój ojciec, tylko zupełnie inny człowiek. Po chwili poczułam, że po policzku spływa mi samotna łza. „Jak ja za tobą tęsknię mamo”. Pomyślałam to i podniosłam fotografię, jedyną, która mi została. Obtarłam policzek i odłożyłam zdjęcie. Kiedy wyszłam z pokoju, jeszcze raz spojrzałam w okno… Lubiłam to robić. Wierzyłam, że kiedyś mama wróci i już z okna będę mogła ją dostrzec. Chyba miałam za duże marzenia.
„Marzyć, nie znaczy wzbić się wysoko ponad chmury, by dokonać czegoś niezwykłego. Marzeniami mogą proste życzeniami, które dla innych ludzi są codziennością .” Smocza Księga dział 3 rozdział 4 strona 145

            Pobożne życzenia, marzenia… wszystko zmienia się w drobny mak … Nie mam po co marzyć … bo nigdy nie spełnię ich. Wypuściłam powietrze z ust i uspokoiłam się. Znalazłam odwagę by wyjść przez drzwi i zejść po schodach. Poszłam w stronę salonu, gdzie mój ojciec czytał gazetę. Usłyszał mnie, ale i tak czekał, jak ja go powitam
- Witaj ojcze – powiedziałam
- Dzień dobry – powiedział radosny … a jednak ubił targu.  – Mam dla ciebie wspaniałą wiadomość!!! Przyjedzie niedługo do nas następca tronu Mantii – księcia Rashella i jego syna Maurycego. Specjalnie przyjadą by cię poznać. Mam nadzieję, że ciepło ich przywitasz – ostatnie zdanie wyjątkowo podkreślił
- Tak, ojcze – a co miałam innego powiedzieć …
- Panie, przyjechał Książe – oznajmił kamerdyner

- Wspaniale, wspaniale – był bardzo szczęśliwy … chyba tylko on. Czekałam, bo tylko to mi pozostało. Po kilku minutach wszedł do pokoju mężczyzna w wieku mojego ojca, był ubrany w garnitur królewski, prezentował się naprawdę elegancko. Miał lekko zasiwiałe włosy, oczy koloru zielonego i dziwny wyraz twarzy … niby zadowolenie, a jednak … Zaraz za nim wszedł najprawdopodobniej jego syn. Jego czarne włosy i oczy od razu przykuły moją uwagę … Dziwnie się zachowywał. Jego uśmieszek był dziwnie złowieszczy. Popatrzył na mnie i się szeroko uśmiechnął. Zrobiłam to samo, musiałam dawać pozory posłuszeństwa. 

- Witam serdecznie – odezwał się następca tronu – Zaiste, masz piękną córkę …
- Ja też tak uważam ojcze – obydwaj podrywacze, jak ja takich nie znoszę …
- Dziękuję bardzo za te komplementy, jestem rada, że takie osobistości zaszczycają mnie swoimi miłymi sowami – ojciec zadowolony, oni też, a mi się rzygać chce. Ile jeszcze tego ?
- No   to, przechodzimy do formalności – klasnął w ręce Książe – Jutro o osiemnastej ?
- Mi też pasuje ..- o co chodzi – wasz ślub będzie wspaniały, ale nie zaszkodzi jak już dzisiaj spędzicie noc … - zatkało mnie. Spodziewałam się ślubu, ale że już ??? Ja myślałam, że dam radę, ale nie … dam … rady …. Natsu uratuj mnie !!!!
- JA NIE CHCĘ!!!!! – krzyknęłam – Ja nie ….proszę przestańcie … ja nie chcę – zaczęłam płakać. – NIEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!  - krzyknęłam. Ojciec na pewno był zawiedzony moją postawą i bardzo rozczarowany. Chciałam jeszcze raz krzyknąć, ale ktoś mnie złapał za usta, a drugą ręką dotknął za brzuch.
- Będzie przyjemnie – powiedział mi cicho do ucha Maurycy
- Idź z nią i życzę „przyjemnej nocy” – bez żadnego współczucia, miłości… spojrzałam na ojca. Zatkało mnie. Po prostu dalej siedział, na fotelu … i zaczął rozmawiać z następcą tronu. Było mu obojętne, co się ze mną stanie … Jak on mógł mi to zrobić ? Zaraz ten facet mnie zgwałci. Zabierze moje dziewictwo, najcenniejszą rzecz kobiety … Dlaczego?  Dlaczego ja …? Płakałam. Poczułam, że ciągnie mnie do tyłu. Nie chciałam iść. Szarpałam się i po chwili upadłam na schody. Złapał mnie mocno za włosy i pociągnął do góry. Musiałam iść, tak mnie bolało. Zawlókł mnie do mojego pokoju i od razu rzucił na łóżko. Cały czas płakałam. A on się śmiał. Zaczął zdejmować kurtkę, a potem bluzkę. Chwilę potem był już półnagi. i  zaczął do mnie podchodzić … Tak się bałam. Złapał moją sukienkę i podarł ją. Wystraszyłam się i próbowałam uciekać. Złapał mnie za ręce i przybliżył się do mojego ucha
- Jesteś … taka ładna – i pocałował mnie w policzek. Plunęłam na niego. Od razu się podniósł.
- Brzydzę się tobą – powiedziałam mu prosto w twarz

- Ty dziwno !!! – trzy razu mnie policzkował – Zaraz jeszcze bardziej mnie znienawidzisz. – Miałam wolną rękę, więc użyłam swojej siły, siły smoka by go uderzyć, ale złapał mój cios.-  Hahaha na Dragon Slayerów to nie działa smoczku – on wiedział…, ale skąd … Złapał mnie za ręce i zaczął całować po dekolcie. Jak ja się nim brzydziłam. Był okropny. Jedną ręką przejechał do moim udzie i zaczął iść coraz wyżej. Ja … stracę je … Przestał, tą ręką złapał moją pierś. Krzyknęłam z bólu.
- Natsu, uratuj mnie … - szepnęłam, mając nadzieję, że przyjdzie po mnie… O czym ja myślałam … Wzięła głęboki wdech i … - POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- Nikt ci nie pomoże – zaśmiał się. Płakałam, spojrzałam za okno i zobaczył, że wprost na okno leci jakiś kształt. Zobaczyłam, że to człowiek. Maurycy był niesamowicie zdziwiony i odskoczył ode mnie, kiedy zielonowłosy mężczyzna wpadł przez okno. Upadł zaraz obok łóżka. Zastanawiałam się czy żyje, ale po chwili po prostu wstał.  Trochę się otrząsnął.

- Przepraszam, że przeszkadzam.  Musiałem gdzieś wylądować. Ten idiota, wystrzelił mnie tu. Co on sobie myślał????? – patrzyliśmy się na niego
– Hmm… Co??? – zapytał się zdziwiony książe
- Pomóż mi błagam!!!- krzyknęłam do niego. On był jedyną moją nadzieją. To było przeznaczenie! A zresztą taką miałam nadzieję… - On próbuje mnie zgwałcić … Proszę pomóż mi. - On się tylko uśmiechnął i powiedział:
- Ratowanie dam, to moja specjalność … - i zaczął wyjmować miecze z pochwy.





********
No i pierwszy rozdział skończony:) Mam nadzieję, że się podoba. I oczywiście dla wszystkich fanów One Piece dodałam na zakończenie ich ulubiony fragment każdego odcinka :) Proszę o komentarze ;)

16 komentarzy:

  1. Kurka, nie oglądałam One Piece i nawet nie mam zamiaru... Mimo wszystko twój blog mi się spodobał i wiem, że na pewno będę czytała !
    Pozdrawiam i życzę weny !
    ~Shina :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zrobię opis bohaterów, może będzie łatwiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo ułatwiłoby mi to czytanie, oraz innym, którzy tego nie oglądali.

      Usuń
  3. Jeeeeeeeeej dodałaś rozdział 1 dziś ♥ !!!
    Notka bardzo przypadła mi do gustu :D
    Tylko jest krótka !!!!!!!
    T.T
    Gihihihih...Zoro przyszedł uratować Lucy...:D
    Wiedziałam że będą blisko.
    Mogę się założyć, że przynajmniej jedno, zakocha się w drugim!
    (Czyżby Natsu miał rywala..! Gihihihih, jestem dumna :D)
    Wracając:
    Notka genialna, lecz na przyszłość..PISZ DŁUŻSZE !!
    Mattaku...już się wczułam w akcję !!
    -.-
    No nic, czekam na dalszy ciąg.
    Ps. Wiedziałam że dasz radę to napisać :D

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjaśnienie : Zoro nie przyszedł ratować Lucy to tylko przypadek, że Luffy tam go wrzucił, nie oglądałaś One Piece, więc nie wiesz, że Nami to nawigator w One Piece, a Luffy często wystrzeliwuje Zoro w różne miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A i to są wspomnienia Lucy. Prolog był wprowadzeniem do całej akcji, ale Cała Saga Pierwsza to wspomnienia dwójki bohaterów :0

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy pomysł na bloga ^^ Jeszcze się nie spotkałam z połączeniem tych dwóch anime i przyznam, że mnie bardzo zainteresowało jak dalej to się wszystko potoczy...
    Pierwszy rozdział jest bardzo skromny/króciutki ,że mam ochotę na więcej xD
    Jedyna moja uwaga dotyczy obrazków, moim zdaniem mogłaś opisać wygląd tego Maurycego zamiast wstawiać zdjęcie, ale to jest moje zdanie i nie musisz się nim przejmować ^^
    Jako że to dopiero pierwszy rozdział, nie będę się rozpisywać... więc życzę Ci weny i pomysłów, a ja z pewnością jeszcze odwiedzę Twojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział skromny ale myślę ,że ciekawy :D podoba mi się ,że wszystko zaczynasz od wspomnień. Widzę ojciec zimny drań x_x
    ale dobrze nie lubię go :3 akcja z Zoro świetna *__* dobrze piszesz. Z chęcią przeczytam następny rozdział ;)
    pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. JSOSJABSHSKALSNSBSHXISISHJSJXJDKSKSKKS! Matko , to cudo *_* pierwszy rozdział i od razu go uznałam za najlepszy blog "NaLu" ze wszystkich które czytałam :0! Jesteś geniuszem ;w;!.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten rozdział jest całkiem ciekawy (choć już nie lubię Maurycego). To pewnie Zoro ją uratował przed nim i chwała mu za to, bo kto wie co by jej zrobił ten księciunio :/ Jedynym minusem są tylko zdjęcia, które się nie otwierają (przynajmniej u mnie) ;) No nic idę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem co napisać....zatkało mnie xd to jest jeszcze bardziej ciekawe. Ej tak zauważyłam że zawsze komentuję ostatnia xdd . Ten rozdział był fajny,boski tak kończy się mój "długi komentarz" bo piszę jedną ręką i to lewą xd pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale ten blog jest moim pierwszym, czyli totalnie się jeszcze wtedy nie znałam na pisaniu, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak teraz, ale było prawie 3 lata temu :)
      Dzięki za komentarz

      Usuń
    2. Zauważyłam, masz tutaj zupełnie inny styl pisania i piszesz właśnie krótsze rozdziały, niż na np PACu i zauważyłam, że masz 7 lub ponad blogów, jak ja to przeczytam nie wiem ,ale przeczytam co do jednego :*

      Usuń
    3. Początki zawsze są inne niż dalsze pisanie. A co do blogów, to właściwie jest ich tylko 3,4, bo reszta jest "w planach"

      Usuń