HEJ DZIĘKI ZA OSTATNIE KOMENTARZE, MIŁO MI ŻE
SIĘ PODOBAŁO. I SORRY, ŻE ZNOWU MUSIAŁAM ROBIĆ PRZERWĘ, ALE NIESTETY MIAŁAM
WYCIECZKĘ W WEEKEND I NIE UDAŁO MI SIĘ NAPISAĆ ROZDZIAŁU. MAM NADZIEJĘ, ŻE TEN
SIĘ PODOBA, A I MAM OGROMNĄ PROŚBĘ! PISZĘ OPOWIADANIE NA KONKURS, NIE POWIEM NA
JAKI I PROSZĘ OCENIĆ MOJE OPOWIADANIE. ZAMIESZCZĘ JE MOŻE W PRZYSZŁYM TYGODNIU
W SOBOTĘ, A WY JE OCENICIE, ALE NAPRAWDĘ TO WIELE DLA MNIE ZNACZY, WIĘC BŁAGAM
(A I DODAM, ŻE BĘDĄ GŁÓWNYMI BOHATERAMI NATSU I LUCY I BĘDZIE TO HORROR J
) ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA J
A I NIE WIEM CZY W
SOBOTĘ BĘDZIE ROZDZIAŁ CZY NIE>….
MOŻLIWE ŻE ZABIORĘ SIĘ ZA PISANIE 4 CZĘŚCI WYBRANEK SERCA (Ostatniej )
******************************
Trzecioosobowy narrator
NATSU i LUCY
- Zoro ?!?! –
zapytała speszona dziewczyna
- Hahaha
ZOSTANĘ KRÓLEM PIRATÓW !!!!!! – krzyknął na cały las, a Lucy i Natsu stali
zdziwieni i zszokowani …
- Chyba
zaszła pomyłka – powiedziała na ucho Lucy, Natsu
- Wiesz co,
pomimo, że znam go bardzo krótko, to nie sądzę by był to Zoro- odpowiedział jej
Natsu
- Zoro, nie
szlajaj się tym lesie, przecież wiesz, że jest tu wiele gatunków zwierząt,
które … są na wyginięciu i szkoda by było je zjeść – za drzew wyszedł człowiek
przypominający troszkę wyglądem Usoppa, którym jednak nie był. Czarna
kamizelka, dobrze wyrzeźbione mięśnie brzucha i czarna proca z kolcami
przyczepiona do pasa oraz ta poważna mina, mówiły same za siebie
- Usopp ?! – wrzasnęła Lucy. To jedno słowo przeszło
przez gardło Lucy z wielkim trudem. Nie mogła uwierzyć, że osoba podobna do jej
przyjaciela może się tak zachowywać i tak wyglądać. Chłopak przeszył ją ostry wzrokiem, po czym
rzekł
- Mam ochotę
przedziurawić was, moimi kulkami, ale widzę, że znaleźliście się tu przez
przypadek, … więc wam wybaczę.
- Zoro,
Usopp, Nami, Robin, gdzie jesteście ?
- Niewierze
!!!!!!!!!!!!!!!!! – jednak ten widok najbardziej zszokował Lucy, która
całkowicie zwątpiła już w to, że znalazła przyjaciół.
- Kobieta !
Nie wierzę! Słyszałem, o rozmaitych bestiach w tych regionie, ale spodziewałem
się, że spotkam tu kobietę !
- To bolało …
- powiedziała Lucy. I jeszcze raz zaczęła się przyglądać dziwnemu osobnikowi.
Od stóp do głowy był ubrany jak kujon z podstawówki. Trampeczki, skarpety w
kratę, za krótkie sztruksowe spodnie, koszula z krawatem i te stylowe okulary z
czarną oprawką. Gdyby nie te zakręcone brewki nie poznałaby tej osoby nigdy w
życiu.
- Sanji …? –
zapytała niepewnie
-
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, skąd ta szkarada zna moje imię ?! Nienawidzę kobiet
…
- Sanji-kun
!!! – zawołały dwie kobiety równocześnie. Jedna ubrana w długą zimową kurtkę,
okrywającą każdy milimetr ciała (jest lato) i te słodkie dwa pomarańczowe
kucyki. Obok niej biegła … no nie ubrana …eeee wysokie czarne szpilki,
sięgające do kolan, równie czarne krótkie spodenki, u góry czerwono – czarny
gorset, na twarzy możnaby rzecz, że miała dwie tony makijażu, a jej czarne
włosy żelu.
- Nami i …
Robin … Czy ja trafiłam do piekła ? – zapytała się Lucy Natsu, który od pewnego
czasu stał cicho, nie wypowiadając ani jednego słowa, co było rzeczą szokującą.
- Wiesz, co
chyba jesteśmy w ukrytej kamerze …
- Baka !
- Co to, za
dziwaczka i dziwak ? – rzekła inna Robin
- A gdzie my
jesteśmy można się zapytać ?- zapytała się niepewnie Lucy, która nie wiedziała,
czy nawet próbować się pytać.
- Jesteście
na granicy państwa Marines i NSP – odpowiedział Zoro dłubiąc w nosie
- A co to
NSP? – dopytał zaciekawiony Natsu
- NSP …
Niezależna Strefa Piratów. Cały Edolas o nas słyszał ! Hehehe, zostanę Królem
Piratów
- Na Edolas ?
– zapytali równocześnie Lucy i Natsu
- No na tej
planecie – powiedział Usopp, po czym zaczął skazywać na podłoże – Co z was za
debile ? Mam ochotę jeszcze bardziej was przestrzelić …
- Eee bo my …
- zaczęła mówić Lucy, ale zaraz wpadła na genialny pomysł i
wzięła Natsu na bok – Mam pomysł, ale musisz robić to co ja !
- Uda się?
- Na 100%!
Ten Zoro zachowuje się jak Luffy, wiec nie będzie żadnych problemów – i zaraz
wrócili do EdoMugiwara (Edo Słomiany Kapelusz) – Bo my … Ciężko mi to
powiedzieć, ale … - wzięła głęboki oddech, a zaraz za nią zrobił to samo (chyba
nie o to jej chodziło) – Przybywamy z misją … z innej planety … jesteśmy
kosmitami …
-
Co?!!?!?!?!?!?! – krzyknęli wszyscy równocześnie, razem z Natsu
- O czym ty
gadasz? – wyszeptał jej do ucha
- Ta na dobrą
sprawę nie skłamałam … - wzruszyła ramionami
- Wiesz co …-
Natsu chwilę się zastanawiał – Wiesz, co chyba masz rację …
-
Koooosmici - wyjęczał Zoro –
NIESAMOWITE! KOSMICI !!!!!!!!!!! DOŁĄCZCIE DO MOJEJ ZAŁOGI!
- A nie
mówiłam … - powiedziała dumna z siebie Lucy
- Mam
wrażenie, że on jeszcze głupszy ode mnie … - Natsu podrapał się po głowie,
równocześnie patrząc na edoZoro (Będę tak nazywała ludzi z Edolas ) ze
zdziwieniem.
- Jakoś
trudno mi w to uwierzyć, ale jakoś nie sądzę by kłamali – powiedziała edoNami
- Czyś ty
zgłupiała !? Jak ta kkkk …. Kobieta miałaby się tu dostać !? – zapytał ostro
edoSanji
- Idioci …
Zapomnieliście o tych portalach co tworzy Czarna Magini. Musieli się przez nie
dostać, a teraz będzie na nich polować. – rzekł edoUsopp
- A dlaczego
… eee polować ? – zapytała niepewnie Lucy, która nie wiedziała czy ma się śmiać
czy płakać. Widok przyjaciół, którzy w rzeczywistości byli swoimi
przeciwieństwami dawał jej powód do lęku. Była szczęśliwa, że widzi znane jej
twarze, ale zadając sobie pytanie „Czy to jej przyjaciele?” nasuwała się
odpowiedź … NIE
- Ach … chyba
będę musiał wam wszystko wyjaśnić – zaczął mówić edoUsopp.- To co ode mnie
usłyszycie będzie prawdą, a nie bajeczkom opowiadaną na dobranoc Excidom i
Tretanom. – chłopak włożył ręce do kieszeni i wyjął paczkę papierosów,
potrząsną ją i wziął sobie jednego, po czym zapalił. Włożył do ust i zaraz
wypuścił zanieczyszczone powietrze z płuc. – Bajeczka, zaczynałaby się od
dawno, dawno temu, ale nie ta. Tak
naprawdę wszystko zaczęło się „Gdy mrok był gęstszy niż krew spływająca po ciele uciśnionych więzami
nienawiści i zemsty. Gdy ciemność nie dała przepuścić iskierki nadziei i
miłości. Gdy walka była rzeczą tak zwyczajną jak zabawa dzieci. Gdy zamiast
dorastać i cieszyć się dzieciństwem czyszczono z krwi miecze, a popioły
zmarłych sypano na ziemię, dla jej użyźnienia. Gdy obecna gleba po której
stąpamy jest przesiąknięta krwią, przesypana prochem i narodzona nienawiścią ” – to są słowa obecnego mistrza Fairy
Tail, który wygłosił apel dwa lata temu, po wielkiej katastrofie w której
zginęło około 1000 obywateli Fairy Tail oraz zostało wziętych do niewoli ok.
3000. To państwo liczyło wtedy 5000 ludzi, więc zrozumcie jak wielka to była
katastrofa. Katastrofa …phi, to była rzeź, to nawet nie była rzeź. Pamiętam ten
dzień bardzo dokładnie i dlatego to tak boli. Staram się zapomnieć, my staramy
się zapomnieć, ale … nie potrafimy.
- Zabierzmy
ich tam … - odezwał się edoZoro
- Tak …
Musicie zrozumieć, bo nigdy nie wiadomo, czy u was też nie ma takiego Czarnego
Maga …Musicie iść i posłuchać i zrozumieć. – Lucy i Nasu popatrzyli się na
siebie. Nie wiedzieli czemu, ale czuli, że muszą pójść by usłyszeć, zobaczyć i
poczuć. EdoUsopp rzucił peta na ziemię i odwrócił się. Zrobił krok do przodu, a
za nim cała reszta Słomianego Kapelusza. Lucy spojrzała na Natsu, jej źrenice
poszerzyły się. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Po policzkach przyjaciela
płynęły łzy, które wylał w całym swoim życiu tylko kilka razy. Lucy uśmiechnęła
się i wzięła go za rękę. Natsu otrząsnął się i spojrzał na splecione ręce, a
potem na dziewczynę.
NATSU
Nie
wiedziałem co mam zrobić. W tej jednej chwili poczułem jak kamień na sercu
coraz bardziej gniecie mi serce. Kiedy edoUsopp powiedział, że my też możemy
mieć takiego Czarnego Maga, że to u nas może się coś takiego wydarzyć. Ja…
poczułem co innego. Moje serce pękło. Łzy zaczęły spływać po policzkach.
Chciałem je zatrzymać, ale nie potrafiłem. Byłem taki słaby … bo nie potrafiłem
… I te słowa, które zaszumiały w mojej głowie „To już się zdarzyło” sprawiły,
że ból był nie do zniesienia. Jednak poczułem jak mała, ciepła dłoń mnie
dotyka. Spojrzałem w kierunku dłoni i zobaczyłem jak jest spleciona z dłonią
Lucy. Popatrzyłem na nią. Na jej ciepły uśmiech, który … Miałem wrażenie, że to
się zdarzyło, że to już było. Jej uśmiech, który tak wiele dla mnie znaczył.
Była dla mnie nadzieją, szczęściem, radością, dzięki niej pragnąłem nadal żyć.
Ja zrozumiałem, że … ją kocham. Gdybym tylko mógł jej to powiedzieć … nim
będzie za późno.
TRZECIOOSOBOWY NARRATOR
- To co
gołąbeczki, idziecie ? – z zamyśleń wyrwała Natsu, edoNami
- Nie nazywaj
nas tak! – krzyknęli równocześnie. Po czym zarumienieni odwrócili się. Cały
Edolański Słomiany Kapelusz zaczął się z nich śmiać.
- Lepiej już
chodźmy, niedługo może tu przyjść patrol !
- zarządził edoUsopp. Wszyscy posłuchali się rozkazu chłopaka. Wydawało
się, że miał doświadczenia jako dowódca…
Wszyscy skierowali się w kierunku
miejsca, które przecinał horyzont, a promienie słoneczne przebijały się przez
korony drzew. Gdy wyszli z gęstwiny lasu, ujrzeli coś …czego nie spodziewali
się zobaczyć. Krzyże, które tworzyły ścieżkę zmarłych wydawały się nie mieć
końca. A jeden z nich, który stał na samym środku, emanował energią, ciepłem,
ale i zarazem smutkiem i rozpaczą. Wszystkie były wykonane z drewna, żadne nie
były podpisane, tylko ten jeden, który wyglądał jak zrobiony ze złota kwiat,
połyskiwał w promieniach zachodzącego słońca. Odbijając się na innych krzyżach
złotymi promieniami. Na samej górze widniała tabliczka z napisem, którego
odczytać nie mogli gdyż był zapisany w innym języku.
- Po wielkiej
wojnie Obecny Mistrz Fairy Tail ufundował to miejsce na pamięć poległym.
Właśnie w tym miejscu wygłosił przemowę, która została wytransmitowana na cały
świat. Wszyscy usłyszeli słowa, które sprawiły, że w sercach ludzi narodziła
się iskierka nadziei. – edoZoro poważny, wypowiadając te słowa zaczął
podchodzić pod krzyż. Delikatnie uklęknął, po czym rzekł : „Otwórz swą
tajemnicę” A teraz słuchajcie.
„ Dziś, stojąc na Golgocie … tak dobrze
słyszeliście. To miejsce to Golgota, jak Jezus tysiące lat temu krocząc tą
ścieżką, pragnął uwolnić nas z więzów grzechów, zginął w męczarniach na krzyżu,
tak dziś przekazuję wam tę nowinę. ŻYJEMY!
Ta Golgota i ten krzyż to nasza nadzieja. Nasi bracia, nasze siostry, nasi przyjaciele,
nasi rodzice, dziadkowie, nasze dzieci, krocząc tą ścieżką, walczyli z grzechem
niewoli, walczyli i cierpieli by dać nam wolność. Ten krzyż staje się dziś nie
tylko symbolem cierpienia, ale i także wyzwolenia! Ten czas ! Gdy mrok był
gęstszy niż krew spływająca po ciele uciśnionych więzami nienawiści i zemsty.
Gdy ciemność nie dała przepuścić iskierki nadziei i miłości. Gdy walka była
rzeczą tak zwyczajną jak zabawa dzieci. Gdy zamiast dorastać i cieszyć się
dzieciństwem czyszczono z krwi miecze, a popioły zmarłych sypano na ziemię, dla
jej użyźnienia. Gdy obecna gleba po której stąpamy jest przesiąknięta krwią,
przesypana prochem i narodzona nienawiścią. Ale wiedzcie, że ta śmierć nie
poszła na marne. To my jesteśmy teraz nadzieją, to my teraz musimy … nie…
naszym obowiązkiem jest spełnić marzenia tych bezimiennych, którzy spoczywają
pod tymi krzyżami. Wielu z nich może żyć, ale dla nas muszą pozostać martwi
byśmy mogli uratować tych, którzy niosą przyszłość. Boimy się … i ja się boję,
ale jarzmo nienawiści zostało zrzucone. Jesteśmy tu razem … śmiejemy się,
radujemy … już nie jesteśmy podzieleni, jesteśmy razem. Więc proszę was żyjmy
tak, byśmy mogli pokazać i dać przyszłym pokoleniom wolną ziemię ! Teraz gdy
zrzuciliśmy jarzma nienawiści, zrzućmy także jarzma niewoli. Patrzę i widzę…
Dotykam i czuję … więc jestem tu. Żyję. Ten krzyż, który stoi za mną. Ma na
samej górze tabliczkę. Nie pozwolili nam zamieścić jej w naszym ojczystym
języku, ale my będziemy pamiętać! 07.07.X782. Gloria victis – chwała
zwycięzcom, bo to oni pokonali śmierć! To jest tam napisane. Ten złoty krzyż
będzie naszym światłem, te ręce dosięgną wolności, a te łzy pokażą, że ŻYJEMY!
„
-Piękne … -
rzekła Lucy.
- Piękne i
zarazem smutne … gdybyście go poznali wiedzielibyście, że jest on naszą jedyną
nadzieją … - powiedział edoUsopp
- KIM
JESTEŚCIE?! – usłyszeli głos za sobą. Odwrócili się i ujrzeli cały oddział
żołnierzy, który za nimi stał.
- O będzie walka, hura ! – krzyknął edoZoro
- Nie
spodziewałem się, że będzie tu patrol – rzekł edoUsopp. – Szybko uciekamy ! I
Zoro żadnych walk !
- On naprawdę
zachowuje się jak Luffy – powiedziała Lucy, kiedy zaczęli biec. Wszyscy biegli
równym tempem oprócz edoRobin, która nie mogła zbyt szybko biec, przez czarne
szpilki.
- Sanji weź
mnie na plecy ! – krzyknęła
- Dlaczego
zmuszasz mnie do takich tortur !? – zapytał zrozpaczony edoSanji
- Nie
przyzwyczaję się do takiego Sanjiego … - rzekła Lucy – A mam pytanie, gdzie
macie statek ?
- Tutaj… -
powiedział szczęśliwy edoZoro
- He?! –
zapytali równocześnie Natsu i Lucy. Jednak zanim zdążyli się zorientować już
lecieli w dół.
-
Aaaaaaaaaaaaaaaaaa – wrzeszczeli wszyscy, oprócz edoZoro, który tryskał
radością i szczęściem. Lucy zobaczyła, że może i lecą prosto na statek, ale
miała dziwne wrażenie, że będą mieli twarde lądowanie. Byli coraz bliżej i
coraz bliżej i gdy już byli przy pokładzie statku zatrzymali się na czymś
miękkim. Spojrzeli zdziwieni w dół i zobaczyli, że statek jest pokryty czymś
bardzo miękkim.
- Natsu, co
to może być ? – zapytała się Lucy, ale zanim się zorientowała, chłopak już miał
opuszczoną głowę za statek – JUŻ?! Jejku twoja choroba lokomocyjna jest
okropna…
- I jak się
podobała podróż ? – zapytał się edoZoro, łapiąc Lucy od tyłu.
- Mogłeś nas
wcześniej ostrzec ! – krzyknęła, po czym uderzyła go tak mocno, że poleciał na
drugi koniec statku.
- Kurcze,
pomimo, że nie masz mocy, to jako wkurzona kobieta, wydobywasz największe
ukryte pokłady energii jakie znał świat … - powiedział Natsu, na chwilę
podnosząc głowę, po czym zaraz ją opuścił …
- Ty lepiej
się skup na rzyganiu, a nie rozmowach !
- Ojejku,
jaką śliczną panią tu mamy … - Lucy odwróciła się i zobaczyła, że przed nią
stoi piękna kobieta.
- Eeeee, a
pani to kto ? – zapytała się niepewnie Lucy, bojąc się tego co może usłyszeć.
- A ja …
Frankia … miło mi … Achh – powiedziała kobieta
- No nie, to
szczyt wszystkiego !
- Co tam się
dzieje !? – za drzwi wyszedł mały renifer o twardym spojrzeniu i niebezpiecznej
minie
- Chopper …?
- Tak, a co
mała ?
- Nie… ja się
powieszę !!!!!!!!!!! – wrzasnęła, po czym zaczęła tonąć we własnych łzach.
- Co jej się
stało ? – zapytał edoChopper
- Kto tam
wie, co chodzi kobietom po głowie … - odpowiedział edoUsopp wzruszając
ramionami. – Dobra wysadzimy was, przy tamtym brzegu – po czym wskazał na
miejsce wysiadki – Nie chcemy mieć przez was kłopotów !
- Ok i tak
wielkie dzięki za okazaną pomoc … - powiedziała Lucy. – A mam pytanie czym jest
pokryty statek ?
- Gumą J - powiedział uśmiechnięty edoZoro
- Chyba we
wszystko uwierzę …
- Sanji
chodźmy się poprzytulać jak ci zimno ! – Lucy zobaczyła jak edoNami idzie w
kierunku edoSanjiego próbując go przytulić.
- A to jest
najdziwniejsze… Nie mogę się doczekać,
kiedy im o tym opowiem – powiedziała szczęśliwa Lucy. Nagle statek się mocno
zatrząsł. Lucy poczuła jak ktoś ją
chwyta z tyłu, a potem bierze Natsu.
- Dziękujemy,
za skorzystanie z naszej bezpłatnej linii, a teraz prosimy bezpiecznie opuścić
statek – powiedział edoUsopp
- He ?! Ale…
- nie zdążyli nic więcej powiem bo dosłownie zostali wyrzuceni ze statku.
- To było
wredne !!!!!!!!!! - wrzasnęła za nimi
Lucy, która masowała swój obolały tyłek.
Spojrzała w kierunku Słomianego Kapelusza, który im machał na pożegnanie.
Uśmiechali się, ale nic nie mówili. Lucy przypomniała sobie o tym, że gdzieś
jej przyjaciele na nią czekają, więc wstała i ruszyła w kierunku Natsu, który
leżał i całował ziemię. – Natsu wiem, że słyniesz ze swej czułości, ale te
romanse odstaw na później bo teraz musimy szukać reszty…- chłopak podniósł się
i szeroko uśmiechnął do dziewczyny – Kurcze i jeszcze nawet nie dowiedziałam
się o co dokładnie chodzi z tym Czarnym Magiem i krwawą historią – powiedziała
do siebie po cichu.
- No to
pędzimy ! - i ruszył
- A gdzie ty
idziesz ?
- No w
kierunku przyjaciół….
- A skąd
wiesz gdzie są ?!
- Czuję ich …
- NATSU … -
Lucy poszedł do niego. Złapała za szalik i popatrzyła wzrokiem diabła. –NIE
MOGŁEŚ TEGO WCZEŚNIEJ POWIEDZIEĆ!!!!!!!!!!!
-Przepraszam … - powiedział z łezką w oku.
Lucy puściła go i westchnęła.
- No dobra to
idziemy. – i zaraz zaczęli iść we wskazanym przez Natsu kierunku. Przez całą
drogę nie odzywali się do siebie. Jednak tyle razy wydawało się, że jedno chce
powiedzieć coś drugiemu … Kiedy tak szli, nawet nie zorientowali się, że jest
już ciemno. A co za tym szło to uczucie i zimna i dreszcze, które łapały Lucy
co chwilę. Dopiero po chwili Natsu zobaczył, że dziewczyna drży z zimna. A co w
tym dziwnego. Nadal ubrana w cienką, czerwoną sukienkę, która nadawała się na
spacer po plaży, a nie na poszukiwania leśne.
- Zimno ci …?
– zapytał się niepewnie Natsu
- Wcale ! –
dziewczyna wręcz wrzasnęła okrywając się rumieńcami. Jednak zanim zdążyła coś
dodać złapały ją umięśnione ramiona i przyciągnęły do siebie. Poczuła jak
ciepło opływa całe jej ciało. – Natsu, ja … my … nie pow…
- Siedź cicho
… - powiedział jej jeszcze mocniej do siebie przyciągając. Teraz już nie
opierała się. Dała się ponieść tej chwili przyjemności. – Tęskniłem za tobą …
- Ja za tobą
też…
- Więc,
dlaczego ?
- Nie wiem …
- Pamiętam
- Ja też
- Lucy, ja …
- Tak, Natsu
? – Natsu podniósł jej podbródek do góry. Patrzyli na siebie zatroskanymi
wzrokami. Ich oczy lśniły. Czuli, że oboje są szczęśliwy z tego spotkania.
- Lucy, ja …
- oboje zaczęli się do siebie delikatnie przysuwać. Ich usta znowu dzieliły
może centymetry, milimetry. – ko…. – chciał powiedzieć, jednak los nie pozwolił
się znowu im do siebie zbliżyć.
- KIM
JESTEŚCIE!? – ktoś wrzasnął. Odwrócili się, ale nikogo nie zauważyli. Jednak
gdy zaczęły padać strzały, Natsu złapał dłoń Lucy i zaczęli biec przed siebie
- „Kurcze, a
było znowu tak blisko…” – pomyślał Natsu
- „Co ja
robię ? Ja nie mogę … ” – pomyślała Lucy – AAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa – wrzasnęła,
kiedy się potknęła. Natsu złapał ją także drugą ręką, ale nagle poczuł jak kula
przeleciała mu przez rękę. Poluźnił uścisk, przez co ręka Lucy osunęła się.
Krew zaczęła spływać po ręku Natsu przez co, dłoń robiła się coraz bardziej
śliska.
- Błagam …
nie puszczaj – prosiła Lucy
- Nie puszczę
… Lucy … ja nigdy więcej cię nie opuszczę … - opowiedział jej. Jednak ktoś za
nim stał… jakaś postać, która celowała prosto głowę Natsu.
- NATSU ! –
dziewczyna krzyknęła i w tym samym momencie … jej dłoń wyśliznęła się.
-
LUCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – wrzasnął po czym poczuł jak coś ciężkiego uderza
go w tył głowy. Upadł na zimne podłoże …
-Lucy … - zdążył jeszcze wyszeptać zanim całkowicie stracił przytomność…
Ciąg dalszy
nastąpi
„Dałem ci
obietnicę, że nigdy więcej cię nie opuszczę, a jednak puściłem twoją dłoń …”
Rozdział 28 –
„I znowu ją opuściłem …”
Dwa serca
znowu rozdzielone, pomimo uczucia jakie ich łączy. Śmierć czy życie co wybierze
dla nich los? Co się stanie z nieprzytomnym Natsu ? Czy Lucy przeżyje upadek i
kogo może spotkać na swojej drodze ?
Tak jak napisałam w tą sobotę lub za tydzień …
hehe
Dawaj ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńMusisz zawsze w takich momentach mi kończyć co ??!!!
OdpowiedzUsuńJak ja mam wytrzymać cały tydzień !!
Ego :uspokoisz się moje bębenki już nie wytrzymają
No i co mnie to obchodzi !!
Ego :znokautować cię hmm
dobra dobra tylko nie to bo nie będę wstanie pozdrowić ani życzyć dużo weny ;D
.TAK JAK WSPOMNIAŁAM POZDRAWIAM !!!.wspaniały rozdział .
Napisałam ... może dodam w tę sobotę, zobaczę jak będzie z czasem :)
OdpowiedzUsuńjezu czemu to zrobiłaś!? czemu w takim momencie? : C
OdpowiedzUsuńHappy: Nel nie płacz. Natsu nie podda sie tak łatwo! :3 Chcesz rybkę na pocieszenie?
Dziękuje Happy, chociaż Ty. :) i dziękuje za rybkę
Ponieważ moja w tym rola, żeby was trzymać w napięciu :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńodpowiem na to pytanie :) Na spotkaniu autora Fairy Tail Hiro Mashimy, ludzie zadali mu pytanie, jak miałoby na imię dziecko natsu i Lucy, odpowiedział Nashi (Na od natsu i shi od Rushi, gdyż tak wypowiadania się imię Lucy po japońsku), oraz co znaczy "Jeszcze mnie nie ma " :) Dobre słowo "jeszcze"
UsuńZachowanie Nami i Sanji'ego *.* Ogólnie mi się podoba jak odwróciłaś ich charaktery (trochę to nielogiczne, ale liczę że zrozumiesz co miałam na myśli) :D
OdpowiedzUsuńOmg umarłam :/ co to wszystko miało być?? Znowu przerwałaś scenę pocałunku no!! Po prostu zaraz cie znajdę i ukatrupie. Piękny cytat, kolejny idzie do Księgi, której jeszcze nie zaczęłam nawet pisać :( :(, ale jutro wolne jak odrobie lekcje, wezmę się za księgę muszę zapisać minimum 5 stron, i będę mieć tą księgę do końca życia :*. No, a teraz o rozdziale, bo zawsze pisze o czymś innym, niż właśnie o nim xd. Trochę mi się nie podobała saga edolas w anime, ale ty to fajnie piszesz, że to jest ciekawe, romantyczne i za przeproszeniem trochę "pierdolnięte", ale w dobrym kierunku nie tym złym xd. Nieźle namieszałaś z tymi charakterami, ja nie wiem jak ty to robisz, bo musisz odwrócić zupełnie bohatera. Co według mnie nie jest zbyt łatwym zadaniem, ale wierzę że udało Ci się to zrobić bo jesteś silna pod tym względem i nie tylko tym napewno. Kocham jak gildia FT się tak sprzecza, to daje wspomnienia z anime, szkoda że już się skończyła 2 seria (i co ja mam teraz oglądać), ale wierzę że będzie trzecia tak samo jak wierzę że wiele blogów napiszesz. Tak więc weny na blogi i pozdrowienia :*
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo! Chociaż teraz troszeczkę inaczej poprowadziłabym tę sagę, ale ciesze się że ta wersja ci się spodobała!
Usuń