logo

Znajdziesz mnie

czwartek, 31 października 2013

Rozdział 27 - Słomiany Kapelusz

 HEJ DZIĘKI ZA OSTATNIE KOMENTARZE, MIŁO MI ŻE SIĘ PODOBAŁO. I SORRY, ŻE ZNOWU MUSIAŁAM ROBIĆ PRZERWĘ, ALE NIESTETY MIAŁAM WYCIECZKĘ W WEEKEND I NIE UDAŁO MI SIĘ NAPISAĆ ROZDZIAŁU. MAM NADZIEJĘ, ŻE TEN SIĘ PODOBA, A I MAM OGROMNĄ PROŚBĘ! PISZĘ OPOWIADANIE NA KONKURS, NIE POWIEM NA JAKI I PROSZĘ OCENIĆ MOJE OPOWIADANIE. ZAMIESZCZĘ JE MOŻE W PRZYSZŁYM TYGODNIU W SOBOTĘ, A WY JE OCENICIE, ALE NAPRAWDĘ TO WIELE DLA MNIE ZNACZY, WIĘC BŁAGAM (A I DODAM, ŻE BĘDĄ GŁÓWNYMI BOHATERAMI NATSU I LUCY I BĘDZIE TO HORROR J ) ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA J
A I NIE WIEM CZY W SOBOTĘ BĘDZIE ROZDZIAŁ CZY  NIE>…. MOŻLIWE ŻE ZABIORĘ SIĘ ZA PISANIE 4 CZĘŚCI WYBRANEK SERCA (Ostatniej )

******************************

Trzecioosobowy narrator

NATSU i LUCY

- Zoro ?!?! – zapytała speszona dziewczyna
- Hahaha ZOSTANĘ KRÓLEM PIRATÓW !!!!!! – krzyknął na cały las, a Lucy i Natsu stali zdziwieni i zszokowani …
- Chyba zaszła pomyłka – powiedziała na ucho Lucy, Natsu
- Wiesz co, pomimo, że znam go bardzo krótko, to nie sądzę by był to Zoro- odpowiedział jej Natsu
- Zoro, nie szlajaj się tym lesie, przecież wiesz, że jest tu wiele gatunków zwierząt, które … są na wyginięciu i szkoda by było je zjeść – za drzew wyszedł człowiek przypominający troszkę wyglądem Usoppa, którym jednak nie był. Czarna kamizelka, dobrze wyrzeźbione mięśnie brzucha i czarna proca z kolcami przyczepiona do pasa oraz ta poważna mina, mówiły same za siebie
- Usopp  ?! – wrzasnęła Lucy. To jedno słowo przeszło przez gardło Lucy z wielkim trudem. Nie mogła uwierzyć, że osoba podobna do jej przyjaciela może się tak zachowywać i tak wyglądać.  Chłopak przeszył ją ostry wzrokiem, po czym rzekł
- Mam ochotę przedziurawić was, moimi kulkami, ale widzę, że znaleźliście się tu przez przypadek, … więc wam wybaczę.
- Zoro, Usopp, Nami, Robin, gdzie jesteście ?
- Niewierze !!!!!!!!!!!!!!!!! – jednak ten widok najbardziej zszokował Lucy, która całkowicie zwątpiła już w to, że znalazła przyjaciół.
- Kobieta ! Nie wierzę! Słyszałem, o rozmaitych bestiach w tych regionie, ale spodziewałem się, że spotkam tu kobietę !
- To bolało … - powiedziała Lucy. I jeszcze raz zaczęła się przyglądać dziwnemu osobnikowi. Od stóp do głowy był ubrany jak kujon z podstawówki. Trampeczki, skarpety w kratę, za krótkie sztruksowe spodnie, koszula z krawatem i te stylowe okulary z czarną oprawką. Gdyby nie te zakręcone brewki nie poznałaby tej osoby nigdy w życiu.
- Sanji …? – zapytała niepewnie
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, skąd ta szkarada zna moje imię ?! Nienawidzę kobiet …
- Sanji-kun !!! – zawołały dwie kobiety równocześnie. Jedna ubrana w długą zimową kurtkę, okrywającą każdy milimetr ciała (jest lato) i te słodkie dwa pomarańczowe kucyki. Obok niej biegła … no nie ubrana …eeee wysokie czarne szpilki, sięgające do kolan, równie czarne krótkie spodenki, u góry czerwono – czarny gorset, na twarzy możnaby rzecz, że miała dwie tony makijażu, a jej czarne włosy żelu.
- Nami i … Robin … Czy ja trafiłam do piekła ? – zapytała się Lucy Natsu, który od pewnego czasu stał cicho, nie wypowiadając ani jednego słowa, co było rzeczą szokującą.
- Wiesz, co chyba jesteśmy w ukrytej kamerze …
- Baka !
- Co to, za dziwaczka i dziwak ? – rzekła inna Robin
- A gdzie my jesteśmy można się zapytać ?- zapytała się niepewnie Lucy, która nie wiedziała, czy nawet próbować się pytać.
- Jesteście na granicy państwa Marines i NSP – odpowiedział Zoro dłubiąc w nosie
- A co to NSP? – dopytał zaciekawiony Natsu
- NSP … Niezależna Strefa Piratów. Cały Edolas o nas słyszał ! Hehehe, zostanę Królem Piratów
- Na Edolas ? – zapytali równocześnie Lucy i Natsu
- No na tej planecie – powiedział Usopp, po czym zaczął skazywać na podłoże – Co z was za debile ? Mam ochotę jeszcze bardziej was przestrzelić …
- Eee bo my … - zaczęła mówić Lucy, ale zaraz wpadła na genialny pomysł  i  wzięła Natsu na bok – Mam pomysł, ale musisz robić to co ja !
- Uda się?
- Na 100%! Ten Zoro zachowuje się jak Luffy, wiec nie będzie żadnych problemów – i zaraz wrócili do EdoMugiwara (Edo Słomiany Kapelusz) – Bo my … Ciężko mi to powiedzieć, ale … - wzięła głęboki oddech, a zaraz za nią zrobił to samo (chyba nie o to jej chodziło) – Przybywamy z misją … z innej planety … jesteśmy kosmitami …
- Co?!!?!?!?!?!?! – krzyknęli wszyscy równocześnie, razem z Natsu
- O czym ty gadasz? – wyszeptał jej do ucha
- Ta na dobrą sprawę nie skłamałam … - wzruszyła ramionami
- Wiesz co …- Natsu chwilę się zastanawiał – Wiesz, co chyba masz rację …
- Koooosmici  - wyjęczał Zoro – NIESAMOWITE! KOSMICI !!!!!!!!!!! DOŁĄCZCIE DO MOJEJ ZAŁOGI!
- A nie mówiłam … - powiedziała dumna z siebie Lucy
- Mam wrażenie, że on jeszcze głupszy ode mnie … - Natsu podrapał się po głowie, równocześnie patrząc na edoZoro (Będę tak nazywała ludzi z Edolas ) ze zdziwieniem.
- Jakoś trudno mi w to uwierzyć, ale jakoś nie sądzę by kłamali – powiedziała edoNami
- Czyś ty zgłupiała !? Jak ta kkkk …. Kobieta miałaby się tu dostać !? – zapytał ostro edoSanji
- Idioci … Zapomnieliście o tych portalach co tworzy Czarna Magini. Musieli się przez nie dostać, a teraz będzie na nich polować. – rzekł edoUsopp
- A dlaczego … eee polować ? – zapytała niepewnie Lucy, która nie wiedziała czy ma się śmiać czy płakać. Widok przyjaciół, którzy w rzeczywistości byli swoimi przeciwieństwami dawał jej powód do lęku. Była szczęśliwa, że widzi znane jej twarze, ale zadając sobie pytanie „Czy to jej przyjaciele?” nasuwała się odpowiedź … NIE
- Ach … chyba będę musiał wam wszystko wyjaśnić – zaczął mówić edoUsopp.- To co ode mnie usłyszycie będzie prawdą, a nie bajeczkom opowiadaną na dobranoc Excidom i Tretanom. – chłopak włożył ręce do kieszeni i wyjął paczkę papierosów, potrząsną ją i wziął sobie jednego, po czym zapalił. Włożył do ust i zaraz wypuścił zanieczyszczone powietrze z płuc. – Bajeczka, zaczynałaby się od dawno, dawno  temu, ale nie ta. Tak naprawdę wszystko zaczęło się „Gdy mrok był gęstszy niż krew spływająca po ciele uciśnionych więzami nienawiści i zemsty. Gdy ciemność nie dała przepuścić iskierki nadziei i miłości. Gdy walka była rzeczą tak zwyczajną jak zabawa dzieci. Gdy zamiast dorastać i cieszyć się dzieciństwem czyszczono z krwi miecze, a popioły zmarłych sypano na ziemię, dla jej użyźnienia. Gdy obecna gleba po której stąpamy jest przesiąknięta krwią, przesypana prochem i narodzona nienawiścią ” – to są słowa obecnego mistrza Fairy Tail, który wygłosił apel dwa lata temu, po wielkiej katastrofie w której zginęło około 1000 obywateli Fairy Tail oraz zostało wziętych do niewoli ok. 3000. To państwo liczyło wtedy 5000 ludzi, więc zrozumcie jak wielka to była katastrofa. Katastrofa …phi, to była rzeź, to nawet nie była rzeź. Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie i dlatego to tak boli. Staram się zapomnieć, my staramy się zapomnieć, ale … nie potrafimy.
- Zabierzmy ich tam … - odezwał się edoZoro
- Tak … Musicie zrozumieć, bo nigdy nie wiadomo, czy u was też nie ma takiego Czarnego Maga …Musicie iść i posłuchać i zrozumieć. – Lucy i Nasu popatrzyli się na siebie. Nie wiedzieli czemu, ale czuli, że muszą pójść by usłyszeć, zobaczyć i poczuć. EdoUsopp rzucił peta na ziemię i odwrócił się. Zrobił krok do przodu, a za nim cała reszta Słomianego Kapelusza. Lucy spojrzała na Natsu, jej źrenice poszerzyły się. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Po policzkach przyjaciela płynęły łzy, które wylał w całym swoim życiu tylko kilka razy. Lucy uśmiechnęła się i wzięła go za rękę. Natsu otrząsnął się i spojrzał na splecione ręce, a potem na dziewczynę.

NATSU

            Nie wiedziałem co mam zrobić. W tej jednej chwili poczułem jak kamień na sercu coraz bardziej gniecie mi serce. Kiedy edoUsopp powiedział, że my też możemy mieć takiego Czarnego Maga, że to u nas może się coś takiego wydarzyć. Ja… poczułem co innego. Moje serce pękło. Łzy zaczęły spływać po policzkach. Chciałem je zatrzymać, ale nie potrafiłem. Byłem taki słaby … bo nie potrafiłem … I te słowa, które zaszumiały w mojej głowie „To już się zdarzyło” sprawiły, że ból był nie do zniesienia. Jednak poczułem jak mała, ciepła dłoń mnie dotyka. Spojrzałem w kierunku dłoni i zobaczyłem jak jest spleciona z dłonią Lucy. Popatrzyłem na nią. Na jej ciepły uśmiech, który … Miałem wrażenie, że to się zdarzyło, że to już było. Jej uśmiech, który tak wiele dla mnie znaczył. Była dla mnie nadzieją, szczęściem, radością, dzięki niej pragnąłem nadal żyć. Ja zrozumiałem, że … ją kocham. Gdybym tylko mógł jej to powiedzieć … nim będzie za późno.

TRZECIOOSOBOWY NARRATOR

- To co gołąbeczki, idziecie ? – z zamyśleń wyrwała Natsu, edoNami
- Nie nazywaj nas tak! – krzyknęli równocześnie. Po czym zarumienieni odwrócili się. Cały Edolański Słomiany Kapelusz zaczął się z nich śmiać.
- Lepiej już chodźmy, niedługo może tu przyjść patrol !  - zarządził edoUsopp. Wszyscy posłuchali się rozkazu chłopaka. Wydawało się, że miał doświadczenia jako dowódca…
            Wszyscy skierowali się w kierunku miejsca, które przecinał horyzont, a promienie słoneczne przebijały się przez korony drzew. Gdy wyszli z gęstwiny lasu, ujrzeli coś …czego nie spodziewali się zobaczyć. Krzyże, które tworzyły ścieżkę zmarłych wydawały się nie mieć końca. A jeden z nich, który stał na samym środku, emanował energią, ciepłem, ale i zarazem smutkiem i rozpaczą. Wszystkie były wykonane z drewna, żadne nie były podpisane, tylko ten jeden, który wyglądał jak zrobiony ze złota kwiat, połyskiwał w promieniach zachodzącego słońca. Odbijając się na innych krzyżach złotymi promieniami. Na samej górze widniała tabliczka z napisem, którego odczytać nie mogli gdyż był zapisany w innym języku.
- Po wielkiej wojnie Obecny Mistrz Fairy Tail ufundował to miejsce na pamięć poległym. Właśnie w tym miejscu wygłosił przemowę, która została wytransmitowana na cały świat. Wszyscy usłyszeli słowa, które sprawiły, że w sercach ludzi narodziła się iskierka nadziei. – edoZoro poważny, wypowiadając te słowa zaczął podchodzić pod krzyż. Delikatnie uklęknął, po czym rzekł : „Otwórz swą tajemnicę” A teraz słuchajcie.


„ Dziś, stojąc na Golgocie … tak dobrze słyszeliście. To miejsce to Golgota, jak Jezus tysiące lat temu krocząc tą ścieżką, pragnął uwolnić nas z więzów grzechów, zginął w męczarniach na krzyżu, tak dziś przekazuję wam tę nowinę. ŻYJEMY!  Ta Golgota i ten krzyż to nasza nadzieja.  Nasi bracia, nasze siostry, nasi przyjaciele, nasi rodzice, dziadkowie, nasze dzieci, krocząc tą ścieżką, walczyli z grzechem niewoli, walczyli i cierpieli by dać nam wolność. Ten krzyż staje się dziś nie tylko symbolem cierpienia, ale i także wyzwolenia! Ten czas ! Gdy mrok był gęstszy niż krew spływająca po ciele uciśnionych więzami nienawiści i zemsty. Gdy ciemność nie dała przepuścić iskierki nadziei i miłości. Gdy walka była rzeczą tak zwyczajną jak zabawa dzieci. Gdy zamiast dorastać i cieszyć się dzieciństwem czyszczono z krwi miecze, a popioły zmarłych sypano na ziemię, dla jej użyźnienia. Gdy obecna gleba po której stąpamy jest przesiąknięta krwią, przesypana prochem i narodzona nienawiścią. Ale wiedzcie, że ta śmierć nie poszła na marne. To my jesteśmy teraz nadzieją, to my teraz musimy … nie… naszym obowiązkiem jest spełnić marzenia tych bezimiennych, którzy spoczywają pod tymi krzyżami. Wielu z nich może żyć, ale dla nas muszą pozostać martwi byśmy mogli uratować tych, którzy niosą przyszłość. Boimy się … i ja się boję, ale jarzmo nienawiści zostało zrzucone. Jesteśmy tu razem … śmiejemy się, radujemy … już nie jesteśmy podzieleni, jesteśmy razem. Więc proszę was żyjmy tak, byśmy mogli pokazać i dać przyszłym pokoleniom wolną ziemię ! Teraz gdy zrzuciliśmy jarzma nienawiści, zrzućmy także jarzma niewoli. Patrzę i widzę… Dotykam i czuję … więc jestem tu. Żyję. Ten krzyż, który stoi za mną. Ma na samej górze tabliczkę. Nie pozwolili nam zamieścić jej w naszym ojczystym języku, ale my będziemy pamiętać! 07.07.X782. Gloria victis – chwała zwycięzcom, bo to oni pokonali śmierć! To jest tam napisane. Ten złoty krzyż będzie naszym światłem, te ręce dosięgną wolności, a te łzy pokażą, że ŻYJEMY! „

-Piękne … - rzekła Lucy.
- Piękne i zarazem smutne … gdybyście go poznali wiedzielibyście, że jest on naszą jedyną nadzieją … - powiedział edoUsopp
- KIM JESTEŚCIE?! – usłyszeli głos za sobą. Odwrócili się i ujrzeli cały oddział żołnierzy, który za nimi stał.
- O  będzie walka, hura ! – krzyknął edoZoro
- Nie spodziewałem się, że będzie tu patrol – rzekł edoUsopp. – Szybko uciekamy ! I Zoro żadnych walk !
- On naprawdę zachowuje się jak Luffy – powiedziała Lucy, kiedy zaczęli biec. Wszyscy biegli równym tempem oprócz edoRobin, która nie mogła zbyt szybko biec, przez czarne szpilki.
- Sanji weź mnie na plecy ! – krzyknęła
- Dlaczego zmuszasz mnie do takich tortur !? – zapytał zrozpaczony edoSanji
- Nie przyzwyczaję się do takiego Sanjiego … - rzekła Lucy – A mam pytanie, gdzie macie statek ?
- Tutaj… - powiedział szczęśliwy edoZoro
- He?! – zapytali równocześnie Natsu i Lucy. Jednak zanim zdążyli się zorientować już lecieli w dół.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaa – wrzeszczeli wszyscy, oprócz edoZoro, który tryskał radością i szczęściem. Lucy zobaczyła, że może i lecą prosto na statek, ale miała dziwne wrażenie, że będą mieli twarde lądowanie. Byli coraz bliżej i coraz bliżej i gdy już byli przy pokładzie statku zatrzymali się na czymś miękkim. Spojrzeli zdziwieni w dół i zobaczyli, że statek jest pokryty czymś bardzo miękkim.
- Natsu, co to może być ? – zapytała się Lucy, ale zanim się zorientowała, chłopak już miał opuszczoną głowę za statek – JUŻ?! Jejku twoja choroba lokomocyjna jest okropna…
- I jak się podobała podróż ? – zapytał się edoZoro, łapiąc Lucy od tyłu.
- Mogłeś nas wcześniej ostrzec ! – krzyknęła, po czym uderzyła go tak mocno, że poleciał na drugi koniec statku.
- Kurcze, pomimo, że nie masz mocy, to jako wkurzona kobieta, wydobywasz największe ukryte pokłady energii jakie znał świat … - powiedział Natsu, na chwilę podnosząc głowę, po czym zaraz ją opuścił …
- Ty lepiej się skup na rzyganiu, a nie rozmowach !
- Ojejku, jaką śliczną panią tu mamy … - Lucy odwróciła się i zobaczyła, że przed nią stoi piękna kobieta.
- Eeeee, a pani to kto ? – zapytała się niepewnie Lucy, bojąc się tego co może usłyszeć.
- A ja … Frankia … miło mi … Achh – powiedziała kobieta
- No nie, to szczyt wszystkiego !
- Co tam się dzieje !? – za drzwi wyszedł mały renifer o twardym spojrzeniu i niebezpiecznej minie
- Chopper …?
- Tak, a co mała ?
- Nie… ja się powieszę !!!!!!!!!!! – wrzasnęła, po czym zaczęła tonąć we własnych łzach.
- Co jej się stało ? – zapytał edoChopper
- Kto tam wie, co chodzi kobietom po głowie … - odpowiedział edoUsopp wzruszając ramionami. – Dobra wysadzimy was, przy tamtym brzegu – po czym wskazał na miejsce wysiadki – Nie chcemy mieć przez was kłopotów !
- Ok i tak wielkie dzięki za okazaną pomoc … - powiedziała Lucy. – A mam pytanie czym jest pokryty statek ?
- Gumą  J - powiedział uśmiechnięty edoZoro
- Chyba we wszystko uwierzę …
- Sanji chodźmy się poprzytulać jak ci zimno ! – Lucy zobaczyła jak edoNami idzie w kierunku edoSanjiego próbując go przytulić.
- A to jest najdziwniejsze…  Nie mogę się doczekać, kiedy im o tym opowiem – powiedziała szczęśliwa Lucy. Nagle statek się mocno zatrząsł.  Lucy poczuła jak ktoś ją chwyta z tyłu, a potem bierze Natsu.
- Dziękujemy, za skorzystanie z naszej bezpłatnej linii, a teraz prosimy bezpiecznie opuścić statek – powiedział edoUsopp
- He ?! Ale… - nie zdążyli nic więcej powiem bo dosłownie zostali wyrzuceni ze statku.
- To było wredne !!!!!!!!!!  - wrzasnęła za nimi Lucy, która  masowała swój obolały tyłek. Spojrzała w kierunku Słomianego Kapelusza, który im machał na pożegnanie. Uśmiechali się, ale nic nie mówili. Lucy przypomniała sobie o tym, że gdzieś jej przyjaciele na nią czekają, więc wstała i ruszyła w kierunku Natsu, który leżał i całował ziemię. – Natsu wiem, że słyniesz ze swej czułości, ale te romanse odstaw na później bo teraz musimy szukać reszty…- chłopak podniósł się i szeroko uśmiechnął do dziewczyny – Kurcze i jeszcze nawet nie dowiedziałam się o co dokładnie chodzi z tym Czarnym Magiem i krwawą historią – powiedziała do siebie po cichu.
- No to pędzimy !  - i ruszył
- A gdzie ty idziesz ?
- No w kierunku przyjaciół….
- A skąd wiesz gdzie są ?!
- Czuję ich …
- NATSU … - Lucy poszedł do niego. Złapała za szalik i popatrzyła wzrokiem diabła. –NIE MOGŁEŚ TEGO WCZEŚNIEJ POWIEDZIEĆ!!!!!!!!!!!
 -Przepraszam … - powiedział z łezką w oku. Lucy puściła go i westchnęła.
- No dobra to idziemy. – i zaraz zaczęli iść we wskazanym przez Natsu kierunku. Przez całą drogę nie odzywali się do siebie. Jednak tyle razy wydawało się, że jedno chce powiedzieć coś drugiemu … Kiedy tak szli, nawet nie zorientowali się, że jest już ciemno. A co za tym szło to uczucie i zimna i dreszcze, które łapały Lucy co chwilę. Dopiero po chwili Natsu zobaczył, że dziewczyna drży z zimna. A co w tym dziwnego. Nadal ubrana w cienką, czerwoną sukienkę, która nadawała się na spacer po plaży, a nie na poszukiwania leśne.
- Zimno ci …? – zapytał się niepewnie Natsu
- Wcale ! – dziewczyna wręcz wrzasnęła okrywając się rumieńcami. Jednak zanim zdążyła coś dodać złapały ją umięśnione ramiona i przyciągnęły do siebie. Poczuła jak ciepło opływa całe jej ciało. – Natsu, ja … my … nie pow…
- Siedź cicho … - powiedział jej jeszcze mocniej do siebie przyciągając. Teraz już nie opierała się. Dała się ponieść tej chwili przyjemności. – Tęskniłem za tobą …
- Ja za tobą też…
- Więc, dlaczego ?
- Nie wiem …
- Pamiętam
- Ja też
- Lucy, ja …
- Tak, Natsu ? – Natsu podniósł jej podbródek do góry. Patrzyli na siebie zatroskanymi wzrokami. Ich oczy lśniły. Czuli, że oboje są szczęśliwy z tego spotkania.

- Lucy, ja … - oboje zaczęli się do siebie delikatnie przysuwać. Ich usta znowu dzieliły może centymetry, milimetry. – ko…. – chciał powiedzieć, jednak los nie pozwolił się znowu im do siebie zbliżyć.
- KIM JESTEŚCIE!? – ktoś wrzasnął. Odwrócili się, ale nikogo nie zauważyli. Jednak gdy zaczęły padać strzały, Natsu złapał dłoń Lucy i zaczęli biec przed siebie
- „Kurcze, a było znowu tak blisko…” – pomyślał Natsu
- „Co ja robię ? Ja nie mogę … ” – pomyślała Lucy – AAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa – wrzasnęła, kiedy się potknęła. Natsu złapał ją także drugą ręką, ale nagle poczuł jak kula przeleciała mu przez rękę. Poluźnił uścisk, przez co ręka Lucy osunęła się. Krew zaczęła spływać po ręku Natsu przez co, dłoń robiła się coraz bardziej śliska.
- Błagam … nie puszczaj – prosiła Lucy
- Nie puszczę … Lucy … ja nigdy więcej cię nie opuszczę … - opowiedział jej. Jednak ktoś za nim stał… jakaś postać, która celowała prosto głowę Natsu.
- NATSU ! – dziewczyna krzyknęła i w tym samym momencie … jej dłoń wyśliznęła się.
- LUCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – wrzasnął po czym poczuł jak coś ciężkiego uderza go w tył głowy.  Upadł na zimne podłoże … -Lucy … - zdążył jeszcze wyszeptać zanim całkowicie stracił przytomność…

Ciąg dalszy nastąpi

 
„Dałem ci obietnicę, że nigdy więcej cię nie opuszczę, a jednak puściłem twoją dłoń …”

Rozdział 28 – „I znowu ją opuściłem …”
Dwa serca znowu rozdzielone, pomimo uczucia jakie ich łączy. Śmierć czy życie co wybierze dla nich los? Co się stanie z nieprzytomnym Natsu ? Czy Lucy przeżyje upadek i kogo może spotkać na swojej drodze ?


Tak  jak napisałam w tą sobotę lub za tydzień … hehe

10 komentarzy:

  1. Musisz zawsze w takich momentach mi kończyć co ??!!!
    Jak ja mam wytrzymać cały tydzień !!
    Ego :uspokoisz się moje bębenki już nie wytrzymają
    No i co mnie to obchodzi !!
    Ego :znokautować cię hmm
    dobra dobra tylko nie to bo nie będę wstanie pozdrowić ani życzyć dużo weny ;D
    .TAK JAK WSPOMNIAŁAM POZDRAWIAM !!!.wspaniały rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałam ... może dodam w tę sobotę, zobaczę jak będzie z czasem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jezu czemu to zrobiłaś!? czemu w takim momencie? : C
    Happy: Nel nie płacz. Natsu nie podda sie tak łatwo! :3 Chcesz rybkę na pocieszenie?
    Dziękuje Happy, chociaż Ty. :) i dziękuje za rybkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ moja w tym rola, żeby was trzymać w napięciu :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiem na to pytanie :) Na spotkaniu autora Fairy Tail Hiro Mashimy, ludzie zadali mu pytanie, jak miałoby na imię dziecko natsu i Lucy, odpowiedział Nashi (Na od natsu i shi od Rushi, gdyż tak wypowiadania się imię Lucy po japońsku), oraz co znaczy "Jeszcze mnie nie ma " :) Dobre słowo "jeszcze"

      Usuń
  5. Zachowanie Nami i Sanji'ego *.* Ogólnie mi się podoba jak odwróciłaś ich charaktery (trochę to nielogiczne, ale liczę że zrozumiesz co miałam na myśli) :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg umarłam :/ co to wszystko miało być?? Znowu przerwałaś scenę pocałunku no!! Po prostu zaraz cie znajdę i ukatrupie. Piękny cytat, kolejny idzie do Księgi, której jeszcze nie zaczęłam nawet pisać :( :(, ale jutro wolne jak odrobie lekcje, wezmę się za księgę muszę zapisać minimum 5 stron, i będę mieć tą księgę do końca życia :*. No, a teraz o rozdziale, bo zawsze pisze o czymś innym, niż właśnie o nim xd. Trochę mi się nie podobała saga edolas w anime, ale ty to fajnie piszesz, że to jest ciekawe, romantyczne i za przeproszeniem trochę "pierdolnięte", ale w dobrym kierunku nie tym złym xd. Nieźle namieszałaś z tymi charakterami, ja nie wiem jak ty to robisz, bo musisz odwrócić zupełnie bohatera. Co według mnie nie jest zbyt łatwym zadaniem, ale wierzę że udało Ci się to zrobić bo jesteś silna pod tym względem i nie tylko tym napewno. Kocham jak gildia FT się tak sprzecza, to daje wspomnienia z anime, szkoda że już się skończyła 2 seria (i co ja mam teraz oglądać), ale wierzę że będzie trzecia tak samo jak wierzę że wiele blogów napiszesz. Tak więc weny na blogi i pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję bardzo! Chociaż teraz troszeczkę inaczej poprowadziłabym tę sagę, ale ciesze się że ta wersja ci się spodobała!

      Usuń