NO MAM NADZIEJĘ, ŻE
ROZDZIAŁ SIĘ BĘDZIE PODOBAŁ, TAK JAK WCZEŚNIEJ NAPISAŁAM URLOP 11-30 LISTOPAD.
MAM NADZIEJĘ, ŻE W TYM CZASIE DODAM JAKIŚ ONE SHOTE, NA POCIESZENIE, ALE NIC
NIE OBIECUJĘ. NO LICZĘ NA KOMENTARZE I OCENĘ W ANKIECIE. BŁAGAM WAS NIECH ZOBACZE
Z 10 KOMENTARZY, TAK MI BĘDZIE WTEDY MIŁO J
A DO MIKU, KTÓRA CHYBA
NIE CZYTA MOIH UWAG BO PYTA SIĘ CZY BĘDZIE 4 CZĘŚĆ WYBRANKA SERCA, A OSTATNIO
PISAŁAM, ŻE BĘDZIE, ŻE POSTARAM SIĘ NAPISAĆ J
NO TO ZAPRASZAM DO
CZYTANIA.
***************************************
TRZECIOOSOBOWY NARRATOR
NATSU
Dwie dłonie, które powinien łączyć
nieprzerywalny węzeł zostały rozdzielone. Łzy, które płynęły po policzku smoka,
były symbolem cierpienia, niespełnionych marzeń i dawnych wspomnień. Lekko
opadające powieki, dawały chwilowy spokój. Jednak sama świadomość, że Lucy może
nie żyć, nie pozwalała do końca zamknąć oczu. Ktoś przybył na pomoc i jeszcze
raz uderzył w tył głowy powodując półwieczny sen.
- I co mamy z
nim zrobić ? – zapytał jeden z nich
- A ja wiem,
ej zaraz a on nie wygląda, jak … - powiedział drugi
- Chyba masz
rację … może to oszust, lepiej zanieśmy go do szefa – dokończył pierwszy.
Wzięli Natsu pod ramię i zaczęli
prowadzić, aż dotarli do ogromnej budowli. Podając kod strażnikom, skierowali
się w kierunku więzienia. Zeszli schodami w dół i nie bacząc na rany Natsu,
wrzucili go do celi.
- Natsu! –
krzyknęła białowłosa dziewczyna.
- Coście mu
zrobili ?! – wrzasnęła Erza
- Przeżyje –
rzucił jeden z nich i odeszli, pozostawiając rannego człowieka bez opieki.
- Szybko,
dajcie coś by zatamować krwotok! – rozkazała Erza
- I tak wolę
bez – rzucił Gray po czym zdjął koszulę, którą o dziwo jeszcze miał na sobie.
Erza szybko ją złapała i owinęła wokół głowy Natsu. Wszyscy patrzyli się
zaniepokojeni o chłopaka
- Nic mu nie
będzie – powiedział uśmiechnięty Luffy
- Skąd możesz
to wiedzieć?! – krzyknęła Lisanna, która nawet nie próbowała ukrywać łez
- Ponieważ …
nie ma tu Lucy, a będzie chciał ją znaleźć …- uśmiech, który dał wszystkim
nadzieję, słowa, które były w zasadzie tak proste, jednak jedni byli
szczęśliwi, a inni smutni gdy je usłyszeli.
- Tak,
przeżyje … - odezwał się po chwili Makarov
- Ten chłopak
jest nie do pokonania, wyjdzie z tego – wtrącił się Gildarts.
- Gdzie … -
gdy tylko wszyscy usłyszeli te słowa skierowali się w kierunku leżącego
chłopaka
- Natsu …? –
zapytała się niepewnie Lisanna
- Gdzie ja
jestem? – zapytał otwierając powoli oczy.
- Natsu ! –
krzyknęła Lisanna, która rzuciła się na chłopaka, oplatając rękoma jego szyję –
Tak się martwiłam … -mówiła płaczą
- Płomyczku,
więcej tak nas nie strasz – powiedział Gray
- A dowiem
się gdzie jestem ? – zapytał ponownie Natsu, już w pełni pobudzony
- W więzieniu
na planecie Edolas – powiedziała mu Erza
- Aha, a … -
dotknął swojej głowy i poczuł zamiast burzy włosów, dziwny materiał na głowie –
A co ja mam na głowie ?
- Koszulę
Graya, musieliśmy cię jakoś opatrzyć … - odpowiedziała mu Erza
-
CO?!?!?!?!?!? TO JA JUŻ WOLAŁBYM UMRZEĆ NIŻ MIEĆ TO SPOCONE PACHNIDŁO MROŻONKI!
– wrzasnął Natsu próbując zdjąć materiał z głowy
- Zostaw to …
- powiedziała diabelskim głosem Erza, na co Natsu zareagował jednoznacznie.
- Nic mu nie
pasuje – dodał tylko Gray
- A co z Lucy
? – odezwała się Nami. Wszyscy popatrzyli się na Natsu, który spuścił wzrok do
dołu. Zobaczyli, że po jego policzkach płynął łzy, które wydawały się nie mieć
końca.
- Możliwe …,
że …- chłopak przełknął ślinę, słowa, które miał wypowiedzieć, nie chciały mu
przejść przez gardło. Jakby drut kolczasty blokował drogę ujściu głosu. – ona nie żyje …
- Hahahahahaha
– zaczęli się śmiać Luffy, Usopp, Nami, Zoro, Sanji, Franky, Chopper i Robin.
Natsu patrzył na nich zszokowany. Wszyscy byli zdziwieni.
- Ty jej nie
znasz ? – zapytał Luffy
- Nie wiesz
jak ona jest uparta ? – powiedział Usopp
- Gdyby ona
chciała to by lód w ogień zmieniła – wtrącił się Zoro
- Moja
Lucy-angel kiedy coś zechce to, to dostanie ! – krzyknął Sanji
- Więc coś
takiego jak śmierć … - zaczęła mówić Nami
- … jej nie
powstrzyma – powiedzieli wszyscy równocześnie. Wiara, przyjaźń i miłość.
Wszystko zawierała ta deklaracja. Od kiedy tylko byli razem, od kiedy się
wszystko zaczęło. Wspomnienia łez…
- „Wparowałem
do jej pokoju i uratowałem ją przed tym głupim księciem” – Zoro
- „Byłam jej
pierwszą przyjaciółką, podałam jej dłoń gdy jej potrzebowałam” – Nami
-
„Narysowałem jej ten dziecinny krzyżyk” – Usopp
- „Obiecała
mi, że jako pierwsza przeczytam jej powieść ” – Robin
- „Jestem jej
ukochanym pupilkiem !” – Chopper
- „Dopiero ją
poznaje ” – Franky
- „Jest
piękna, jest mądra, to moja Lucy-angel” – Sanji
-„ Włożyłem
jej kapelusz na głowę, zaakceptowałem ją jako siostrę i członka załogi,
zrobiłem z niej stratega, po śmierci brata to jej widok dał mi nadzieję,
podałem jej dłoń, gdy łzy płynęły ze smutku i rozpaczy, będę jej pomagał gdy
będzie potrzebowała pomocy” – Luffy
Wiara ich wszystkich sprawiła, że
wierzyli w życie przyjaciółki …
LUCY
Spadała z ogromnej wysokości, gdzie
nie było końca. Była świadoma tego, co ją czeka, jednak nie płakała. Próbowała
się na to przygotować, ale było ciężko. Delikatnie się uśmiechnęła. Zaczęła
wspominać wszystkie spędzone chwile z przyjaciółmi i Natsu (czyli Natsu nie
traktuje jak przyjaciela tylko kogoś więcej ? J ). Zobaczyła w myślach ten uśmiech,
który zawsze dodawał jej nadziei … ten uśmiech, który sprawiał, że czuła się
potrzebna i kochana … ten uśmiech, który sprawił, że go … pokochała… Mimowolnie
ręka podniosła się do policzka by wytrzeć łzę z policzka. Jednak na tej jednej
łzie się nie skończyło. Zaraz zamknęła oczy z bólu, próbowała nie dopuścić łez,
chciała je zatrzymać w sobie, ale nie potrafiła. Zaczęła się dławić. Zatkała
usta dłońmi. Kręciła głową, zrozumiała, że nie chce umierać. Opuściła ręce …
jej bezradność, niemoc, brak jakiejkolwiek osoby, która mogłaby ją uratować ….
- Ja nie chcę
umierać … - powiedziała otulając się swoimi ramionami. Chciała żyć, chciała
znów spotkać się ze wszystkimi, podziękować im za wspólnie spędzone chwile, za
każdy dzień, za każdy uśmiech … za wszystko. Popatrzyła kątek oka w dół.
Zobaczyła, że zbliża się do powierzchni podobnej do ziemi. Zamknęła oczy i
krzyknęła : NATSU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – Żadnej reakcji. Niczego
nie oczekiwała, ale chciała by był przy niej. Jeszcze raz ją przytulił, tak jak
za dawnych czasów. Pytanie : Dlaczego się wszystko skończyło się tak jak nie
powinno ? Zaczęła w tej krótkiej chwili myśleć o przyczynach rozstania, o tym,
że nie powinni się nigdy rozdzielić, o tym, że go … kocha. Myślała o tym
pomimo, że wcześniej nie chciała dopuścić takich uczuć wobec niego…
Ziemia była już tak blisko, dzieliły
dziewczynę od niej centymetry. Śmierć czekała na nią z otwartymi ramionami. Gdy
już chciała ją złapać, poczuła jak ktoś ją chwyta w ramiona. Czuła bijące
ciepło od osoby, która ją uratowała. Nie widziała twarzy, ale wiedziała, kto
przybył jej na pomoc. Płakała…, ale tym razem ze szczęścia. Gdy tylko oboje
wylądowali bezpiecznie na ziemi, od razu rzuciła się na chłopaka wtulając się w
jego szyję. Wszystkie emocje, które nagromadziły się tego jednego dnia,
opuściły ciało Lucy. Dziewczyna bezwładnie opadła, tracąc wszystkie swoje siły.
Zdążyła jednak przed zaśnięciem, wypowiedzieć ostatnie słowo : Natsu …
Kilka godzin później
Lucy lekko zaczęła otwierać
oczy. Czuła, że głowa jej zaraz pęknie,
więc złapała się za nią. W tym czasie zaczęła się również rozglądać. Gdy
wzrokiem złapała różową czuprynę, od razu się na nią rzuciła, nie bacząc na
swoje zdrowie, ani na to kim może być tajemniczy osobnik.
- NATSU! –
krzyknęła radośnie rzucając się prosto na szyję chłopaka. Ze szczęścia zaczęła
płakać, chłopak objął ją w pasie, Lucy nawet nie zauważyła, że coś jej nie
pasuje.
- Lucy …
chyba mnie z kimś pomyliłaś – szepnął jej seksownym głosem do ucha – Moja Lucy
została w gildii, więc ja nie jestem twoim Natsu.
- He ? O czym
ty mówisz ? – zapytała się Natsu, będąc bardzo zdziwioną tym co właśnie
usłyszała
- O tym, że
jestem Natsu z Edolas – odpowiedział jej uśmiechając się szeroko
- Ha?
Przepraszam, przepraszam !!!!! – przerażona i zarazem zawstydzona dziewczyna
nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Nic się nie
stało … Chociaż sądzę, po twojej reakcji, że mój odpowiednik ziemski i ja
jesteśmy podobni – Lucy była coraz bardziej zdziwiona. Nie rozumiała kogo ma
przed sobą. Niby mężczyzna był podobny do jej „przyjaciela”, a jednak ten głos,
sposób w jaki wypowiadał każde słowo, to spokojne i opanowane zachowanie… Nawet
nie pomyślała, że może istnieć ktoś taki podobny i zarazem różny od Natsu.
- A gdzie ja
jestem ? – zapytała niepewnie
- To, że jesteś
na Edolas to pewnie wiesz, a dokładniej to jesteśmy jakieś … 10 kilometrów od
gildii Fairy Tail, a raczej teraz już
państwa . – złapał się za brodę i zaczął myśleć
- Nad czym
tak myślisz?
- Nad niczym
konkretnym. Najważniejsze jest teraz żebyśmy dotarli do budynku.
- Ale
dlaczego?
- No musisz
coś zjeść i się napić, no i pewnie też jesteś zmęczona, więc najlepiej będzie
jak się prześpisz w łóżku. Przecież wygody podłoża, nie zasługują na miano
pięciogwiazdkowego hotelu. – Lucy coraz bardziej i bardzie zszokowana patrzyła
na edoNatsu – Coś się stało ?
- Dziwnie
jest patrzeć na myślącego Natsu – edoNatsu spojrzał na nią, a po chwili zaczął
się słodko śmiać. Lucy mimowolnie zarumieniła się. Odwróciła głowę, by ten nie
mógł ujrzeć jej twarzy.
- Muszę
poznać tą moją ziemską wersję, a teraz … - złapał ją za nogi i talię i zaraz
dziewczyna znalazła się w jego ramionach – pędzimy do gildii
- Ale… co
…ty? – próbowała się wyrwać z uścisku, ale nie mogła. Trzymał ją bardzo mocno,
widać było, że nie chce jej puścić.
- Nie mogę
cię puścić, więc się przestań wiercić…
- Dlaczego ?
- Bo jesteś
Lucy … - spojrzała na jego twarz, na tą zatroskaną i pełną miłości twarz, która
sprawiła, że serce Lucy zaczęło bić coraz mocniej i mocniej, nie mogła tego
powstrzymać, ani zmienić. Miała ochotę zapaść się pod ziemię, ale …
- Nie
rozumiem …
- Zrozumiesz,
jak dotrzemy do gildii. Nie martw się nie będę cię cały czas niósł, dotrzemy do
samochodu i resztę trasy przejedziemy moim autem.
- CO?!!??!?!?!?
- Coś nie tak
?
- Mój Natsu
ma chorobę lokomocyjną.
- Naprawdę muszę
go poznać … Ja uwielbiam samochody! Ooo właśnie to on. – Lucy miała wrażenie,
że przeszli tylko parę metrów, ale gdy postawił ją na ziemi, zaraz ujrzała, że
pokonali kilka kilometrów, gdyż charakterystyczne drzewo, przy którym się
obudziła, znajdowało się daleko od nich.
- Kiedyś się
dowiesz … - odwrócił się w jej kierunku. Dopiero wtedy zobaczyła go w pełnej
okazałości. Długi warkocz aż do ziemi falował na wietrze, jak morskie fale.
Spodnie i bluzka były czarne jak najczystszy mrok. Płaszcz okryty krwistymi
płomieniami, oraz co najdziwniejsze brak szalika.
- Mogę już
wsiąść ? – zapytała próbując zmienić całą sytuację. Była z lekka zdziwiona
innością Natsu. Pomimo tego, że była świadoma, że to nie jest jej Natsu.
- Tak, dasz
radę ? – zapytał na co dziewczyna kiwnęła głową. Popatrzyła jeszcze na samochód, który widziała po raz pierwszy. Byała świadoma tego, że technologia w Edolasie może być na innym poziomie niż na ziemi, ale sam wygląd auta dawał wiele do myślenia. Przypominał bardziej nieokiełznane zwierze niż pojazd do kierowania przez człowieka. Wzruszyła ramionami i kiedy wsiadała, spojrzała na
edoNatsu kątem oka. Martwiła się o swojego Natsu, a on tak go jej przypominał.
- „Ciekawe,
co z tobą ?” – zapytała samą siebie w myślach.
- To co
jedziemy ? – z zamyślenia wyrwał ją edoNatsu. Lucy kiwnęła głową. – Lepiej
zapnij pasy.
- Nie
potrzebuję. Lubię szybką jazdę.
- Jak chcesz
… - i ruszyli…
-
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa – krzyczała Lucy Samochód
ruszył z piskiem opon. Każda nierówność, każdy kamyk będące dało się wyczuć
jadąc samochodem z prędkością 250 km\h - To jest możliwe?
- A nie widać
? – Lucy popatrzyła na niego zabójczym wzrokiem, ale nie miała czasu się z nim
kłócić, ponieważ próbowała zapiąć pasy. Kiedy wreszcie się jej to udało
odetchnęła z ulga. Niestety nie na długo się, bo nagle poczuła jak leci do przodu, gdyby nie pasy, wyleciała
by najprawdopodobniej przez przednią szybę.
- Już
jesteśmy … - Lucy popatrzyła na niego, kiwnęła trzy razy głową i posadziła mu
ślicznego siniaka na głowie. –Ej, a za co to?
- Za to, że
mnie nie ostrzegłeś ?! – wrzasnęła obrażona, po czym wysiadła z auta, na
ziemie. – Jak ja kocham podłoże!
- Hahaa
-zaśmiał się cichutko edoNatsu, również wychodząc z samochodu, ale bez potrzeby
całowania Ziemi, tak ja Lucy. – I co już
skończyłaś wielbić ziemię, po której stąpasz?
- Tak –
odpowiedziała dalej obrażona.
- Ale ty
jesteś podobna do Lucy
- Ale ja
jestem Lucy !
- Ok, ok.
Daję za wygraną.
Lucy uśmiechnęła się, ale kiedy
tylko zobaczyła ogromną budowlę, z tysiącami okien, która wydawała się sięgać
nieba, jej szczęka sięgnęła ziemi.
- Co to jest
? – zapytała się pochwali, podnosząc szczękę z ziemi.
- Gildia
Fairy Tail …a raczej państwo. A co?
- Jakoś
widziałam Fairy Tail ziemskie, ale nie spodziewałam się, że tutejsze jest tak
ogromne.
- No wiesz,
to nie jest nie tylko budynek gildii, ale także znajdują się tutaj części
mieszkalne. Razem gildie zamieszkuje
1000 osób.
- Aż tyle?
- Tak.
- A mam
jeszcze takie pytanie, o obecnego mistrza Fairy Tail.
- Co z nim ?
- Kto to jest
?
- Poczekaj
chwilę. Na pewno się dowiesz kto to … Hihi- ten ostatni uśmieszek wprowadził
Lucy w zakłopotanie, ponieważ nie wiedział, co ma o tym myśleć. –No to wchodzimy ! - otworzył drzwi, a raczej wrota prowadzące
do środka. Lucy zaczęła się rozglądać po głównym pomieszczeniu i nie zauważyła
wielu zmian…
- Podobna do
ziemskiej – skomentowała Lucy
- Natsu
!!!!!! – usłyszała donośny krzyk. W ich stronę zaczęła biec dziewczyna o blond
włosach i brązowych oczach.
- Lucy !! –
odpowiedział jej. To co ziemska Lucy wtedy zobaczyła, sprawiło, że się
załamała. EdoNatsu podbiegł do edoLucy i wbił się w jej usta, chwytając ją za
talię i przyciągając do siebie.
- Zakochani …
- powiedział … edoGray? Lucy nie wiedziała co ma zrobić, jednak ktoś chciał jej
w tym pomóc.
- I jak
dziecko ? – zapytał edoNatsu dotykając brzucha edoLucy
- Wszystko
ok. J -
odpowiedziała uśmiechnięta
- Ej mistrzu
opiekowaliśmy się twoją żonką bardzo dobrze – z końca sali krzyknął edoMacao.
- Ale i tak
mamy nadzieję, że nie będzie podobne do tatusia ! – powiedział edoLaxus. Chyba
? Chłopak niskiego wzrostu, z blizną w kształcie błyskawicy i wyglądający na 16
lat?
- Zabawne.
Mam nadzieję, że przykładasz się do nauki Luxusik ? –zapytał złośliwie
edoNatsu, na co edoLaxus obraził się – Dużo się działo, gdy mnie nie było ?
- Nie
mistrzu. – odpowiedziała Mirajene.
-
He?!?!?!?!?! – krzyknęła Lucy –ŻONA, DZIECKO, MISTRZ?!?!?!?!?! CO TU SIĘ
WYPRAWIA ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
- He ?!
JA?!?!?!?! – krzyknęła edoLucy. Obie patrzyły na siebie obie zszokowane.
- Tak Lucy,
jest moją żoną, matką mojego dziecka i ja jestem obecnym mistrzem Fairy Tail –
powiedział szczęśliwy edoNatsu, na co ziemska Lucy zemdlała.
Zaje..ste !!!!!
OdpowiedzUsuńDalej chcę dalej :D
Natsu Lucy ,dziecko ,mistrz
Też bym zemdlała!!
Cudowne rozpiera mnie energia przez ten rozdział !.:D
Mizutami : Mam podobnie ,jestem cała czerwona :)
Dalej !!!
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością w końcu muszę wiedzieć co będzie dalej ,bo nie wytrzymam !!
Pozdrawiam ,i dużo weny kochana bardzo dużo <3
TRZYMAJCIE MNIE !!!
OdpowiedzUsuńZryłaś mi psychikę *wstaje i zaczynam bić brawo*
Lucy w ciąży; Natsu mistrzem; LAXUS MA 16 lat !
O.o
Więcej !
Rajusiu, jesteś geniuszem *.*
Ps. Niezły szablonik ;>
Pozdrawiam :3
Ps2. Jak dla mnie to możesz zrobić przypomnienie jak to było z edoNatsi i edoLucy :D
UsuńEkhm, ekhm...I jak starali się o dzieko, ekhm ekhm. xD
A i wcześniej zapomniałam napisać, że mam ochotę wydrapać oczy Lisannie ^.^
Pozdrawiam :3
oj no bez przesady, dopiero jej będziesz wydrapywać oczy za kilka rozdziałów, jak dowiesz się o pewnej rzeczy, a na razie to pikuś :)
Usuńpiszesz zaje.. bloge i życze ci dalszej weny na reszte rozdziałow wracaj do mas szybko
OdpowiedzUsuńGenialne, cudowne, świetne, aż brak mi słów uwielbienia *.*
OdpowiedzUsuńNatsu mistrzem i uwielbia samochody oraz szybką jazde, Lucy jest w ciąży, a Laxus ma 16 lat :3
He?!?! Co tu się stało?? Jak czytałam że edoNatsu pobiegł do edoLucy i ja pocałował na miejscu Lucy bym się chyba rozpłakała, ale to tylko ja tak mam xd. I ogólnie to nie do końca rozumiem do tej pory co się za bardzo tutaj zdarzyło aż chyba muszę przeczytać dalszy rozdział gi hi. Weny na blogi i pozdrowienia :*
OdpowiedzUsuń