EdoNatsu podszedł do okna, wziął głęboki
oddech i po chwili był gotowy by zacząć mówić, o wydarzeniach, które zmieniły
nie tylko jego, ale i także całą gildię.
- Musisz wiedzieć, o rzeczy, która jest ważna nie
tylko dla nas, ale i także dla was. Lisanna … nie wiadomo, czy wasza jest tą
prawdziwą.
- Nie rozumiem … - rzekła Lucy
- Chodzi o to, że siedem lat temu, kiedy mieszkałem w
Fairy Tail, pewnego dnia bawiąc się z Lisanną, znalazłem dziewczynkę, a
dokładnie kopię Lisanny. Byliśmy tak zszokowani, że na początku, nic nie
zrobiliśmy … dopiero potem zdecydowaliśmy, że zabierzemy dziewczynę do gildii,
Obudziła się po kilku dniach, opowiedziała dokładnie wszystko, co się zdarzyło,
tylko nie wiedziała, jak to się stało. Nawet Mistrz Makarov, nie rozumiał tego zjawiska.
Jednak wszyscy zdecydowaliśmy przyjąć drugą Lisannę do siebie… i już wtedy
popełniliśmy błąd. Lisanna nasza bardzo się zaprzyjaźniła z waszą, tak bardzo,
że po pewnym czasie zaczęły udawać bliźniaczki. Na początku rozpoznawaliśmy,
ale potem odkryliśmy, że nie wiemy, która jest którą. Traktowaliśmy je po
równi, jednak wiesz, nie było nam łatwo.- westchnął- Ale jakoś daliśmy sobie
radę … do czasu. Lucy zapewne opowiadała ci nasze Love Story. Zakochałem się w
Lucy, ale niestety okazało się, że obie Lisanny mnie kochały. Nasz ślub … to
był koniec dni spokojnych. Jedna z nich poszła do lasu i nie wróciła, druga
odeszła w nieznane. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że jedna z nich jest
teraz pojemnikiem dla Czarnego Maga, a druga jest u was. Hahaha – zaśmiał się –
Okrutne, ale prawdziwe. Do tej pory nie wiemy, która jest którą. I w tym tkwi
problem. Jeśli jedna okazała się być podatna na zło, to co z drugą ? Musisz mi
pomóc! – powiedział do Lucy, nagle wstając.
- Co mam zrobić? – zapytała się, będąc lekko speszona
- Powstrzymaj ich ! Muszę z nią porozmawiać. – Lucy
podeszła do niego. Spojrzała mu w oczy i rzekła …
- Pomogę …
- Co zrobisz?! – wrzasnął
EdoNatsu – Myślisz, że nie wiem ! Jesteś okrutną jędzą, która nie troszczy się
o innych. Pomyśl, co zrobisz, jeśli stanie się to co w Edolas ?!
-Zam … - Natsu, nie
dokończył, zdania, gdyż Lucy powstrzymała go.
- Proszę … - rzekła,
spoglądając na niego, swoimi niewinnymi oczyma.
- Ja … - Lisanna, próbowała
coś powiedzieć, ale nie wiedziała jak ubrać zdanie w słowa.
- Okłamałaś ich !? Prawda?!
Ty wszystko pamiętasz !
- TAK! I co w z tego !? –
cały czas krzyczała mając w oczach tylko łzy. – CO CHCESZ ŻEBYM JESZCZE
POWIEDZIAŁA? WIESZ, JAK MNIE BOLAŁO, ŻE POŚLUBIŁEŚ TĄ SUKĘ LUCY !?
- He? – popatrzył zdziwiony
Natsu, na Lucy.
- Cicho ! – powiedziała,
szturchając go w ramię.
- Nareszcie to przyznałaś
…Teraz Lisanno … - EdoNatsu zaczął mówić do niej, łagodnym i spokojnym tonem. –
musisz zdecydować, czy zostajesz tu czy idziesz z nimi.
- Idę z nimi ! –
odpowiedziała szybko, bez chwili zawahania.
- Jak chcesz … - EdoNatsu
odszedł od przybyszów. Stanął na krawędzi urwiska, po czym spojrzał na miejsce,
gdzie stał krzyż. – Luffy, proszę cię, zrób to …
- Ale …!? – próbował się
sprzeciwić, jednak kiedy ujrzał wzrok przyjaciela, zrozumiał, że nie zmieni
jego decyzji. Podszedł do krzyża, wziął do ręki miecz i wyrzeźbił kilka symboli
na powierzchni krzyża.
- Septuae Kareti – rzekł, po
czym żółte światło zaczęło otaczać wszystkich z Ziemi.
- Co jest ? – zapytali się
wszyscy zszokowani.
- Nasze zapasy energii … -
powiedział uśmiechnięty EdoNatsu. Nagle wszyscy zaczęli się unosić, coraz dalej
będąc nad ziemią.
- Ale … - Lucy chciała coś
powiedzieć, jednak EdoNatsu, chwycił ją za rękę i przytrzymał.
- Nie wiem, czy nasze spotkanie
było przeznaczeniem, czy zwykłym przypadkiem, ale wiedz, że był to dla mnie
zaszczyt cię poznać. Wiedz, że magia pochodzi z serca i pomimo, że oddajemy ją
wam w całości, to my dalej będziemy ją mieli. Dlatego nie martw się.
Zbudowaliśmy to urządzenie właśnie dla takiej chwili, więc jestem szczęśliwy. A
teraz dam ci pewną radę. Bądź z Natsu, patrząc na niego widzę, że jest ci
bliski wiem, że ty też go kochasz. Widziałaś mnie i tą Lucy, jesteśmy
szczęśliwi … - EdoNatsu poczuł jak coraz mocniej żółte światło, ciągnie Lucy w
stronę nieba. – Nie mam już czasu, ale powiem ci … NASHI! Tak ma na imię moja i
Lucy córka, niedawno się urodziła. Pomyśl, czy chcesz … a może czy jesteś
zdolna by tak długo czekać …
- Nie jestem … -
odpowiedziała, po czym uśmiechnięty EdoNatsu ją puścił.
- Żegnaj … Zabieram ci tę moc
byś mogła żyć w spokoju… Nic nie jest takie, jakie powinno być, pamiętaj byłaś
dzieckiem smoka, a teraz twoje brzemienie, zostało odebrane.
- CO?!?!?!?!
Jasne światło, któro oślepiło ich, nie dało ostatni raz
spojrzeć na Edolas. Lucy, powoli zaczęła otwierać oczy, próbując określić,
gdzie się znajduje. Jednak, gdy otworzyła oczy, ku jej zdziwieniu okazało się,
że wszyscy są w gildii Fairy Tail.
- Nic wam dzieciaki ? –
zapytał się zaniepokojony Makarov.
- Ale to dziwne – wszyscy
zaczęli prowadzić rozmowy, na temat Edolas i tego co się wydarzyło na tej
planecie, a w szczególności dlaczego to się wydarzyło. Tylko Natsu i Lucy stali
i patrzyli na siebie, nie wypowiadając żadnych słów. Nagle, bez słowa
wyjaśnienia, Natsu chwycił Lucy za rękę i wyprowadził ją z gildii, prowadząc ją
w nieznane miejsce.
- Ej, gdzie ty mnie
prowadzisz? – próbowała się czegoś dowiedzieć, ale Natsu szedł w ciszy. Gdy
doszli na skraj Magnolii, chłopak pociągnął ją w prawą stronę, kierując się na
wzgórze. Gdy znalazł się na górze,
przystanął i odwrócił się w stronę dziewczyny. Jego twarz była cała czerwona,
wziął kilka głębokich oddechów i po chwili wykrzyczał :
- KOCHAM CIĘ! – na początku
Lucy zamarła, nie zrozumiała wypowiedzianych słów, ale po chwili dotarło do
niej, co Natsu powiedział. Cała się zaczerwieniła, po czym odwróciła głowę,
starając się to ukryć.
- Baka ! Ja … też cię kocham
… Od zawsze! – poczuła, jak ręka Natsu łapie ją za brodę. Delikatnie odwrócił
jej głowę, coraz bardziej kierując głowę dziewczyny w jego stronę. Było to
tylko kilka sekund, ale wystarczyło, by usta Lucy zwarły się w jedną całość z
ustami Natsu. Coraz mocniej ją całował, aż wreszcie oboje oddali się
namiętności. Lucy odwróciła się i oplotła rękoma jego szyję. Wbiła się swoimi
ustami w jego, składając najcudowniejsze pocałunki pod słońcem. Natsu chwycił
ją w talii, przyciskając ją do swojej piersi. Dopiero po pewnym czasie,
oderwali się od siebie, patrząc sobie nawzajem głęboko w oczy.
- Wiem, że … kiedyś cię o to
pytałem, ale czy …- zamilkł na chwilę. Zbierał w swoje odwagę, po czym odważnie
wypowiedział słowa – Czy wyjdziesz za mnie ?!
- Tak ! – odpowiedziała
szybko dziewczyna – Tylko gdzie pierścionek, inaczej wyobrażałam sobie oświadczyny.
I czy na pewno chcesz stracić wolność, tyle rzeczy chciałeś się dowiedzieć …
- Wiem o tym … - delikatnie
pocałował ją w ustach – Ale to ciebie najbardziej chciałem znaleźć!
- A co z Igneelem ?
- Kiedyś się wszystko
wyjaśni, ale na razie … chcę żyć z tobą. Być szczęśliwym. Będziemy mieli wiele przygód, kiedyś
odnajdziemy prawdziwą prawdę … Kocham cię ! – pocałował ją – Kocham cię! –
pocałował ją – Kocham … - nie dokończył bo Lucy chwyciła go za twarz.
- Daj mi teraz to powiedzieć…
Kocham cię! – po czym pocałowała go.
W tym czasie kilkanaście osób stało, pod wzgórzem patrząc
się, na zakochanych.
- Chyba Lucy, tu zostanie… -
powiedział Luffy
- Wiedziałam, że tak będzie –
rzekła dumna Nami
- Wy też możecie zostać … -
odezwała się Erza
- Żartujesz ? My zaraz po
ślubie wypływamy w poszukiwaniu One Piece ! – odezwali się wszyscy ze
Słomianego Kapelusza…
- Ej zakochani idziemy na
przyjęcie! – krzyknął Makarov. Lucy i Natsu oderwali się od siebie, po czym
pobiegli w stronę przyjaciół.
- Może i nie mam mocy, ale mam za to przyjaciół i miłość … Wierzę, że
kolejne dni będą tylko lepsze… - pomyślała Lucy.
Prawdziwa Prawda dalej nie jest zna, tajemnice nie
zostały odkryte, ale czy to źle? Szczęście panuje w rodzinie Dragoneel, więc co
może być źle…
- MAMO!!! – krzyczy mała
dziewczynka o różowych włosach –I co było dalej ? – jednak Lucy zamknęła
książkę, po czym wyjęła z szafki pustą księgę.
- Sama musisz się dowiedzieć,
bo teraz ty napiszesz dalszą część historii.
- Weeee – usłyszała krzyk
dziecka.
- Kochanie ! – krzyknęła
Lucy, po czym z kuchni wyszedł chłopak, trzymając niemowlę w rękach. – Pora
karmienia. – mała dziewczynka zeskoczyła z kolan matki. Natsu położył niemowlę
przy matce, po czym sam usiadł na łóżku chwytając swoje starsze dziecko w ręce.
- I co Nashi, cieszysz się,
że masz braciszka? – zapytał się Natsu
- TAK TATO! – odpowiedziała
radośnie. Cała rodzinka przytuliła się po czym , wszyscy wrócili do zwykłej,
szarej, ale szczęśliwej rzeczywistości …
Wzruszyłam się T.T
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec....
OdpowiedzUsuńTeż się wzruszyłam :'(
OdpowiedzUsuńSmutne, piękne, smutne, piękne...
OdpowiedzUsuńCUDOWNE!!
Wzruszyłam się nie ma co
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńHappy End! *-*
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny koniec *.*
Gajeel: Ekhm..
Chwila! Co?! Koniec????!!! :( Szkoda ;//
Gajeel: Dopiero teraz się skapnęła *facepalm*
*Me gusta* XD
Cóż... Pozdrawiam
~Shelia! :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńFairy tail i one piece. Niezły był to pomysł połączenia tych dwóch anime. Fajną historię wymyśliłaś do tego. Czuję jednak niesmak, gdyż nie było na koniec porządnej rozruby w świecie Edolas. Lecz mimo to, historia ta sama w sobie jest interesująca. Mam nadzieję że, napiszesz kiedyś jej ciąg dalszy. To już trzecie twoje opowiadanie, które przeczytałem. Uwielbiam twoje blogi. W szczególności (Detektywa z przypadku). Wiem że już to mówiłem ale powiem jeszcze raz, mianowicie twa wyobraźnia jest bez graniczna. Zastanawiam się ile już pomysłów zrodziła. Ale cóż pozostaje mi tylko czekać, na ich pojawienie się. Życzę dużo weny i nerwów. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKarol...Anonim.
Pomysłow? Razem mam już 6 blogów ;) Serdecznie na inne zapraszam i dziękuję :)
UsuńWitaj~! Przeczytałam Twój blog w 3 dni i powiem jedno, supeerrrrrr~!!! *nieudanie naśladuje Frankiego* Podobał mi się sposób w jaki połączyłaś te dwie historie. Czytam też inne twoje blogi i podziwiam Cię za pomysłowość i talent~!
OdpowiedzUsuńWeny, czasu (jeśli dobrze pamiętam studiujesz więc pewnoe nie masz go zbyt dużo) i do zobaczenoa na innych Twoich blogach~! :)
Ja ne~!
Hachi~
O nie!!! To już koniec T.T Końcówka mnie wzruszyła :') Chciałabym więcej, ale cieszę się, że masz jeszcze inne opowiadania, które na pewno przeczytam i skomentuje. Tak, więc do zobaczenie na innym blogu ^.^
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszelkie komentarze. Cieszę się, że opowieść ci się spodobała. I w zasadzie sama chciałabym żeby było więcej rozdziałów, ale w pewnym momencie straciłam siły na tę historię i może kiedyś ją wznowię, ale wątpię...
UsuńNie mniej, dziękuję bardzo i oczywiście serdecznie zapraszam do innych opowieści!
opowiadanie świetne , boskie doczepiłabym się tylko paru błędów , no i mam pytanie co w końcu znaczy słowo Baka ?!?
OdpowiedzUsuńOj, oj... Błędów na pewno jest masę, ale cieszę się, że się podobało. A Baka... Z japońskiego to "głupi", ale sama nie wiem, czemu tak pisałam :|
UsuńPozdrawiam
Zauważyłam w tym rozdziale więcej błędów, ale to nie zmienia faktu że chce mi się płakać z tej końcówki, tak samo chciało mi się jak płakać po zakończeniu 2 serii FT. No ale cóż skończę czytać paranormalactivityclub.blogspot.com i będę czytać nowy z twoich :*
OdpowiedzUsuńZapewne jest dużo błędów, temu nie zaprzeczam. Dzięuję za wszystkie komentarze i miłego czytania życzę!
Usuń