logo

Znajdziesz mnie

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 32 - Gloria Victis

WIEM, ŻE DŁUGO PRZEKŁADAM TEN ROZDZIAŁ, ALE POWIEM SZCZERZE … NIE MAM POMYSŁÓW I WENY NATEGO BLOGA, DLATEGO NIESTETY BĘDĘ STARAŁA SIĘ GO POWOLI ZAKOŃCZYĆ, NO CHYBA, ŻE NAGLE PRZYJDZIE WENA. BO NIESTETY PISZE ROZDZIAŁ I ZAMIASTA NAPISAC 7 STRON A4, TO PISZĘ OK. 4 STRONY W TYM  SAMYM CZASIE. WIĘC SORRY FANI, ALE … NO NIESTETY SAGĘ EDOLAS SKOŃCZĘ O JEDEN, DWA ROZDZIAŁY WCZEŚNIEJ, TAK SAMO KOLEJNĄ SAGĘ. OCZYWIŚCIE NADAL PROSZĘ O KOMENCIKI, BO WIECIE, ŻE KAŻDY DODAJE DUCHA I MOŻE DZIĘKI NIM ZNOWU POWRÓCI WENA J

***


EdoNatsu wchodząc do swojego pokoju nie był świadomy, że ujrzy tak słodki i zarazem piękny widok. Obie Lucy leżały obok siebie, śpiąc w najlepsze. Chłopak zaśmiał pod nosem, podszedł do swojej ukochanej i jej ziemskiej odpowiedniczki i przykrył ognistym kocykiem. Nagle spłynął na niego ogromny ból głowy, wizje, które zaczęły dręczyć jego myśli nie dawały spokoju. Dopiero po pewnym czasie nagle ustały, pozostawiając EdoNatsu w zamyśleniu.
- Jakież okrutne przeznaczenie cię czeka … - rzekł chłopak patrząc na ziemską Lucy.- Feniksie chyba będziemy musieli jej pomóc…
            Ich sen nie był długi, gdyż nagłe promienie słoneczne zaczęły przedzierać przez zasłonę chmur. EdoNatsu zerwał się z miejsca i zaraz ruszył w kierunku okna nie mogąc uwierzyć w to co widzi.
- Jak to możliwe? – zapytała EdoLucy
- Aaa …- ziewnęła Lucy – Co się dzieje? – zapytała nie rozumiejąc skąd to nagłe poruszenie u przyjaciół.
- Już ci mówiliśmy, Słońce rzadko tu wschodzi, a na pewno nie tak często … - wyjaśnił jej EdoNatsu.
- Co robimy ?  -EdoLucy wstała, nagle łapiąc się za brzuch.
- Ty na pewno zostajesz, w twoim stanie lepiej się nigdzie nie ruszać! – rozkazał EdoNatsu, martwiąc się o swoją żonę i dziecko. – Musimy wykorzystać tę sytuację. Okazuje się, że twoi przyjaciele zostali uwięzieni przez admirała w Marines…
- CO ?! – Lucy wyraźnie się poruszyła, gdyż nie minęła nawet chwila, a wstała i wyszła za drzwi. EdoNatsu westchnął, po czym wysłał za nią pasmo, by ją przyprowadziło z powrotem. – CO ROBISZ?! – krzyczała Lucy wijąc się i próbując wydostać z więzów.
- Muszę coś jeszcze powiedzieć … - zaczął tłumaczyć, jednak po chwili zamilkł. Wziął głęboki oddech i rzekł – Tam jest Lisanna. – Lucy nie rozumiała dlaczego to jest tak ważne, ale Edolaska odpowiedniczka doskonale wiedziała, gdyż zaraz złapała się za głowę, zaczynając płakać z przerażenia.
- Nie rozumiem … - powiedziała wreszcie Lucy
- I dlatego właśnie, proszę byś poczekała … - poprosił EdoNatsu – Chcę ci coś wyjaśnić, jest to ważna rzecz, o której szczególnie wy musicie wiedzieć. Czuję to w kościach, coś się wydarzy, coś wielkiego … A, więc chcę ci opowiedzieć, co w rzeczywistości stało się z Lisanną Strauss siedem lat temu.

            WIĘZIENIE

- Nudzę się  … - powiedział Natsu
- Wiemy, o tym. Musisz to już po raz 34 !  - wrzasnął zdenerwowany Gajeel.
- To ty liczyłeś jego wyznania ? – zapytał się Gray, niedowierzając słowom przyjaciela. Gajeel odsunął się i pokazał ścianę na której widniały trzydzieści cztery kreski. – Co nuda robi z człowiekiem …
- WIEM! – krzyknął Natsu
- MOŻECIE SIĘ ZAMKNĄĆ?! JESTEŚCIE BARDZIEJ DENERWUJĄCY NIŻ LUFFY, KIEDY SIĘ UPIJE!!!!!!!!!!!! – krzyknął strażnik
- Spokojnie koteczku … - powiedział Natsu
- MAM NA IMIĘ PANTHERLILY !!!
- Ok. ok. Lili … - zadowolony Natsu olał strażnika i zaraz odwrócił się do towarzyszy Lucy i z uśmiechniętą gębą zaczął do nich mówić – Spotkałem waszych tutejszych odpowiedników !
- ZE CO?!!!!!!!!!!!! – krzyknęli wszyscy równocześnie
- Tak, tak i co teraz zrobicie ? – zapytał się, śmiejąc się złowieszczo Natsu
- OPOWIADAJ! – krzyknęli wszyscy równocześnie
- To tak. Przywódcą grupy piratów jest Zoro, który … hihi … zachowuje się i ubiera jak ten Luffy – po czym wskazał na gumiaka.
- ŻE CO?! Aż tak powalony jest ten świat ! – wrzasnął Zoro
- No i co Marimo … Chciałbym to zobaczyć ! – zaczął się śmiać Sanji
- Zamknij się kucharzyno ! – odpowiedział Szermierz
- Ty się lepiej nie śmiej Sanji, ty … hahaha … byłeś ubrany jak kujon szkolny, ubrany w trampeczki, okularki … haha i  na dodatek, kiedy Lucy wypowiedziała twoje imię to …ty odpowiedziałeś „skąd ta szkarada zna moje imię ?! Nienawidzę kobiet …” – rzekł Natsu, gestykulując przerażonego Sanjego – albo hahahaha „Kobieta ! Nie wierzę! Słyszałem, o rozmaitych bestiach w tych regionie, ale spodziewałem się, że spotkam tu kobietę !” – Natsu i cała gromada nie wytrzymali i śmieli się w najlepsze, nie powstrzymując nawet łez radości. Natomiast Sanji, załamany siadł w kącie i zaczął rozpaczać nad samym sobą.  – A Nami, ubrana w jakiś kożuch przyszła i przystawiała się do Sanjego. Potem Robin, która wyglądała bardziej jak jakaś seksowna rockmenka.
- CO!? – Nami krzyknęła przerażona, natomiast Robin tylko zaśmiała się pod nosem.
- A ja ?! – mały Chopper podskoczył, by Natsu mógł go dojrzeć.
- Jeśli dobrze pamiętać, to ty wyglądałeś i zachowywałeś jak mafiozo ! Podobnie jak Usopp. – wszyscy nie potrafili powstrzymać śmiechu.  – A Franky … - zatkał usta, chcąc powstrzymać atak  śmiechu.
- Ja na pewno byłem Superrrrrrr ! – powiedział wykonując swój charakterystyczny gest rękoma.
- Nazywałeś się Frankia i byłeś kobietą !!!!!!! – wrzasnął Natsu, po czym sam padł na ziemie, śmiejąc się w najlepsze z innymi.
- JAK ONI MOGĄ BYĆ GŁOŚNI! – wrzasnął zezłoszczony strażnik.

FAIRY TAIL

            Lucy po wysłuchaniu opowieści EdoNatsu wstała. Zaczęła chodzić dookoła pokoju, po czym nagle stanęła.
- POMOGĘ! – krzyknęła
- Dziękuję – powiedział EdoNatsu, wyraźnie ciesząc się z odpowiedzi.
- Lepiej już idźcie, a ja się zajmę naszym dzidziusiem … - rzekła EdoLucy, kładąc się do łóżka.  EdoNatsu podszedł do niej, ucałował ją w czoło i szepnął do ucha:
- Kocham cię ! Obiecuję wrócę i załatwię wszystko tym razem.
- Ufam ci ! – powiedziała EdoLucy, po czym rzuciła się na jego szyje, całując namiętnie w usta. Ziemska Lucy od razu odwróciła się, próbując nie patrzeć, na miłosne Bara Bara Edolaskich odpowiedników.
- Może już zakończycie swoje miłosne igraszki ! – krzyknęła pokilku minut nie wytrzymując tego napięcia.
- Lucy, powinnaś też spróbować…. Mówiłam Natsu jest bardzo dobry w łóżku …
- ZAMKNIJ SIĘ! – krzyknęła Lucy, po czym wyszła z pokoju cała się rumieniąc.
- Idziemy ? – Lucy krzyknęła i schowała się za wazon przerażona
- Jak ty… ? –nie wiedziała jak chłopak się znalazł tak szybko obok niej. – Tak idziemy ? – zaczęli schodzić z pierwszego pietra, gdy tylko znaleźli się na parterze, Lucy ujrzała, że jakiś kształt zmierza w ich stronę.
- Erzo, weź na wstrzymanie … - powiedział ze stoickim spokojem EdoNatsu, chwilę przed tym gdy dziewczyna zaczęła serię ataków na chłopaka, który odpierał je wszystkie z szokującą łatwością.
- Jak też pomogę ! – z końca sali wrzasnął Laxus, który zaraz rzucił się na pomoc koleżance … jednak po chwili obuje leżeli pokonani u stóp mistrza.
- Po prostu za dużo szokujących rzeczy, na taki krótki okres czasu. – rzekła Lucy. Jednak szybko musiała się otrząsnąć, gdyż EdoNatsu zaczął wychodzić bez niej. – Pa pa wszystkim! – krzyknęła – Miło was było poznać ! – zaczęła im machać, jednak szybko musiała znikać za progiem gildii.
- Żegnaj Earth Lucy ! – krzyknęli wszyscy równocześnie.
            Lucy szła za EdoNatsu, który przez całą drogę nic nie mówił.
- Natsu …? – zapytała niepewnie i zobaczyła to … Złowrogi uśmiech, który nie zwiastował nic dobrego dla dziewczyny. Niepewnie zaczęła się cofać do tyłu, jednak chłopak nie dał jej sposobności na ucieczkę. Chwycił ją za rękę i zaraz niósł ją w swoich ramionach. – CO TY ?! – krzyknęła, ale nie zdążyła dokończyć, gdyż ujrzała przed sobą ogromną przepaść. Spojrzała w dół, a potem na EdoNatsu, któremu nie zbladł ten uśmieszek. Uśmiechnęła się do niego i niepewnie zapytała – Co zamierzasz zrobić ?
- Zrzucić cię – odpowiedział szybko. Jak dla Lucy za szybko. Na początku pomyślała, że to żart, ale po kilku sekundach, poczuła, że nie ma pod sobą stałego lądu i spada.

- CO?!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyczała, ale po chwili poczuła, że coś ją łapie. Otworzyła oczy i zobaczyła, pięknego, płomiennego Feniksa, który trzymał ją w swoich ramionach. – EdoNatsu ? – zapytała niepewnie. Głowa ptaka poruszyła się na oznakę zgody. Nie mogła uwierzyć. Był tak piękny majestatyczny i nagle … wyobraziła sobie Natsu w formie smoka. W jej umyśle był równie piękny i wspaniały – ALE GŁUPKU MUSIAŁEŚ MNIE TAK STRASZYĆ?! – zrozumiała dopiero po pewnym czasie, że na początku omal nie umarła ze strachu przez niego. Chłopak nic jej nie powiedział, ale po chwili wskazał jej pewny punkt. Na początku nie chciała patrzeć, jednak gdy już wzrok powędrował w tamtym kierunku, poczuła się majestatycznie. Piękne wznoszące się wyspy, mieniące się tysiącami barw. Zwierzęta, które leciały obok nich, wydawało się, że błyszczą we wschodzącym Słońcu.
- Piękne … - to jedyne słowo, które naszło na jej usta. Uśmiechnęła się do Feniksa, po czym złożyła mu delikatny pocałunek na policzku.

            WIĘZIENIE

            Wszyscy więźniowie spokojnie siedzieli, znowu narzekając na nudę. Pantherlili, który miał „zaszczyt” ich pilnować, ledwo trzymał nerwy na wodzy. W tym czasie w swoim gabinecie siedział EdoLuffy, podpisując jakieś dokumenty.
- Drrrr – nagle usłyszał dźwięk den den moshi.
- Słucham ? – powiedział do słuchawki
- Cześć wojskowa paniusiu !  - powiedział mężczyzna z drugiej strony
- Ten bezlitosny głos poznałbym nawet w piekle! Szczególnie, że mam go zaszczyt, nawet tu go słyszeć, pomimo, że dobiega z więzienia… - EdoLuffy głęboko westchnął.
- No widzisz, nie uwolnisz się ode mnie. – rzekł szczęśliwy EdoNatsu – Ja tutaj mam ziemską odpowiedniczkę Lucy … Czyli mój ziemski odpowiednik ma zaszczyt przesiadywać w wygodach twoich więzień ?
- Jak bardzo chcesz mogę tobie też zaprezentować kiedyś te wygody … - powiedział EdoLuffy uśmiechając się do siebie. – A nie zgadniesz, kto jeszcze korzysta z tych wygód?
- No kto ?
- Lisanna … - wypowiadając to słowo, miał jad w ustach. EdoNatsu zamilkł.
- Rozumiem… Chyba już wiem co robić … - rzekł po chwili mistrz Fairy Tail. – A ty słoneczko przyprowadź mi więźniów na równinę Kijina. – EdoLuffy nie wytrzymał i rzucił ślimakiem po ścianie.
- BAKA ! – zasyczał przez zęby. Pomimo złości wiedział, że musi tak zrobić. Wstał i ruszył w kierunku więzienia. Spojrzał ostatni raz na zdjęcie, a potem wziął je do ręki i schował do szafki. Gdy doszedł do cel, w którym trzymano gości z ziemi, rzekł.
- Idziemy !
- He? – spojrzeli wszyscy na niego ze zdziwieniem.
- Mistrz Fairy Tail znalazł waszą przyjaciółkę i mamy się spotkać w wyznaczonym miejscu ! – wytłumaczył im EdoLuffy.
- Czyli znaleźliście Lucy ? – powiedzieli równocześnie Natsu i Luffy.
- Tak, a teraz chodźcie ! – rozkazał tym razem, gdyż zaczynało mu brakować cierpliwości. Strażnik otworzył celę i zaraz wszyscy wyszli, kierując się za EdoLuffym na zewnątrz.
- Erzo ? – zagadnęła Lisanna, do dziewczyny, która najbliżej jej stała. – Czy tylko ja mam takie wrażenie, że oni wszyscy się na mnie gapią ? – zapytała niepewnie.
- Oni chyba się patrzą na nas. – odpowiedziała Erza, próbując dodać jej otuchy, pomimo tego, że wiedziała, o zainteresowaniu wszystkich Lisanną.
- Rozumiem – powiedziała, udając, że wierzy w jej słowa.
            Gdy zaczęli się kierować w stronę wyznaczonego miejsca spotkania, nagle przed całą gromadą staną Gajeel i wskazując palcem na Pantherlily, krzyknął.
- WALCZ ZE MNĄ! – wszyscy padli na ziemię po tych słowach.
- Czy ty nie masz jakiegokolwiek wyczucia czasu ! – podeszła do niego Levy, wrzeszcząc na przyjaciela.

- To jest świetny moment, by zmierzyć się z moim kotem ! – rzucił się na strażnika, który w lekkim półuśmieszku ruszył do ataku. Oboje na początku, tylko uderzali się pięściami. Padał cios za ciosem. Wszyscy patrzyli się na nich zszokowani.
- To my idziemy ! – rzekł po jakimś czasie EdoLuffy, wszyscy zgodnie poszli za nim
- DOGONIMY WAS! – powiedzieli równocześnie walczący kot i dragon slayer.
- Daleko to ? – zapytał po chwili Makarov, który zaczął powoli padać ze zmęczenia.
- Szczerze to nie, ale zgaduję, że nasz mistrzunio, jak zawsze się spóźni …- odpowiedział Marines – O to tu ! – powiedział wskazując na miejsce spotkania. Wszyscy nagle przyspieszyli, idąc szybko na wskazany punkt, po czym usiedli na ziemi, ciesząc się świeżym powietrzem i słońcem.
- Natsu, jak wrócimy na ziemię, musimy się wybrać na jakieś wakacje ! – krzyknęła szczęśliwa Lisanna, siadając obok Natsu.
- Jasne ! – odpowiedział uśmiechnięty.
            Lucy lecąc razem z EdoNatsu, nie spostrzegła się, że już są blisko miejsca spotkania. To spowodowało, że dostała kolejną dawkę emocji. Gdy przez ten cały czas czuła na swoim ciele ciepło, nagle doznała uczucia zimna. Spojrzała w dół i zobaczyła, że dryfuje w powietrzu, po czym spada na ziemię.
- Aaaaaaaaaaa !!!!!!!!!!!!! – zaczęła krzyczeć. Wszyscy który siedzieli na ziemi, zaczęli się rozglądać dookoła, ale gdy nikogo, nie zauważyli powrócili do wylegiwania się. Przerażona Lucy natomiast cały czas spadała. – Aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!! – znowu krzyknęła. Tym razem wszyscy dokładniej zaczęli się rozglądać. Tylko EdoLuffy spojrzał w górę, wiedząc, że na ziemię zaraz spadnie „nieznany obiekt latający”. Nagle obok magów pojawił się czerwony słup ognia, a zaraz po nim pojawił się mężczyzna, którego nikt się nie spodziewał…
- Ja …? – powiedział czy zapytał. Nie wiadomo, ale widać było zszokowanie na twarzy Natsu.
- Za chwilę. –rzekł EdoNatsu, po czym zaczął się przemieszczać. Nagle staną w miejscu, a po chwili prosto w jego ramiona spadła Lucy, z której zaczęło uchodzić życie. Wszystkim szczęki opadły do samej ziemi. EdoNatsu położył ją ziemi, jednak ta szybko się otrząsnęła i zadała mu pięknego prawego sierpowego.
- Ta czy ziemska, każda może cię pokonać. – rzekł uśmiechnięty EdoLuffy
- Widać, że humorek, jak zawsze dopisuje J - powiedział EdoNatsu, kiedy zaczął wstawać po ciosie. Delikatnie otarł policzek. – One są praktycznie identyczne !
- Nawet tam ? – zapytał z niedowierzaniem EdoLuffy
- Tam nie sprawdzałem, BAKA! – krzyknął zażenowany mistrz Fairy Tail.
- Cześć Drugie Ja!  - powiedział Natsu, kiedy tylko w miarę ogarną sytuację
- O cześć! – rzekł drugi Natsu, machając do pierwszego.
- Myślałem, że przyjdzie tu Mistrz Fairy Tail ? – odezwał Makarov, ale Lucy podeszła do EdoNatsu i zaczęła na niego wskazywać.
- On jest mistrzem – powiedziała, a po chwili wszyscy padli na ziemię ze śmiechu.
- Ej co tu się dzieje? – usłyszeli głos za krzaków.
- To była dobra walka ! – wyszli Pantherlily i Gajeel, podpierając się na siebie.
- Kto to ? – zapytał się EdoNatsu
- Gajeel – odpowiedziała Lucy, po czym EdoNatsu padł na ziemię i zaczął się śmiać.
- Że … co ? – na początku EdoLuffy nie zrozumiał, ale gdy do niego dotarło, zaczął tarzać się po ziemi ze śmiechu.
- Dobre! – krzyknął EdoNatsu- Trzeba by tu było go przyprowadzić, to by byłoby genialne spotkanie!
- He? – spojrzał pytająco Gajeel, który tak jak inni nie rozumiało co chodzi.
- Po prostu twoja tutejsza wersja jest … hahahaha – próbował cos wytłumaczyć EdoNatsu, ale potrafił powstrzymać śmiechu.
- Kobieciarz ! – rzekła Lucy.
- Nie wierzę … - powiedział Gajeel.
- Oj teraz to nieważne, przybyliśmy tu po co innego… - EdoNatsu wstał, próbując się uspokoić.
- Jak nas odesłać z powrotem ?! – odezwał się Gray
- Cześć, Juvia jest w ciąży ! – powiedział EdoNatsu, na co Gray spojrzał dziwnie na Juvie
- Ale ja …- dziewczyna próbowała cos powiedzieć, ale nawet do końca nie rozumiała o co chodzi.
- Tutejsza Juvia, a ty jesteś ojcem, a wracając do twojego pytania … to nie do końca… - wyjaśnił EdoNatsu
- Ty naprawdę zamierzasz to zrobić ? – zapytał z niedowierzaniem EdoLuffy
- Tak, ale najpierw zadam mojemu odpowiednikowi pytanie ! – EdoNatsu zwrócił się do Natsu – Ile razy całowałeś się z Lucy? – - CO!?????? – krzyknęła Lucy, po czym zaczęła iść w kierunku EdoNatsu z pięścią.
- Raz – odpowiedział szybko Natsu.
- Kłamie … - wtrącił się Luffy

- He? – wszyscy zdziwieni spojrzeli na niego.
- Kiedy Lucy spała pocałowałeś ją jeszcze. Wszyscy wtedy rozeszli się do pokojów, ale ja widziałem! – powiedział dumny Luffy. Wszyscy spojrzeli na Natsu i powiedzieli
- Hentai (Zboczeniec).
- Ja.. nie… - ale nie wiedział jak się wytłumaczyć. Lucy cała się zarumieniła, odwróciła wzrok i usiadła po drzewem.
- To dobrze … - rzekł EdoNatsu
- „Zabiję ją ” – pomyślała Lisanna
- Dlaczego chcesz zabić Lucy, Lisanno? – zapytał się EdoNatsu
- Zaraz on czyta w myślach ? – zapytała się Edoluffego Lucy
- Tak…
- To dlaczego tak długo się starał o jej rękę. – zapytała go po cichu
- Od wielu lat, próbuję to odkryć …
- Ja was słyszę – odezwał się EdoNatsu – Ale wracając do Lisanny … Dlaczego ? Pamiętasz czy nie ? ODPOWIEDZ!!!!!!!!!!!!
- Dlaczego na mnie krzyczysz? – zapytała niewinnie Lisanna, powoli zaczynając płakać.
- Będę na ciebie krzyczeć !!!! – Natsu nie wytrzymał i chciał go powstrzymać, ale na jego na drodze stanęła Lucy
- Proszę … wysłuchaj go. To dla jej dobra, uwierz mi …  powiedziała niewinnie
- KIM JESTEŚ ?! SKĄD POCHODZISZ?! Z ZIEMI CZY Z EDOLAS ?!  - EdoNatsu przywarł ją do drzewa.
- Ja … nie wiem …

Ciąg dalszy nastąpi …


4 komentarze:

  1. Łał ten rozdział mnie powalił na podłogę. Edo gildia Fairy tail jest genialna!!. A Luffy podglądacz hahahaha. Powalające!!^^
    Mizutami: Natsu czyta w myślach ooooo no tego bym się nie spodziewała!
    Pewnie czytał EdoLucy w myślach ... a jakie to Kawaii:D
    Lisanna??? wielka zagadka... zabić ją. Oj przepraszam, ale ja bym ją udusiła!!
    No rozdział cudo, cudo, cudo. Dawać mi więcej:*.
    No życzę weny i super sylwestra. Bombowego sylwestra!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, wczoraj znalazłam twojego bloga, normalnie nie mogłam się oderwać od ekranu!!! Wszystko czytałam na jednym wdechu, i przy tym rozdziale co chwile zwijałam się ze śmiechu, jest genialny :D Piszesz świetnie, będę codziennie zaglądać na twojego bloga i sprawdzać, czy czegoś nie dodałaś, czy nie napisałaś :) Także życzę ci weny, udanego sylwestra i od razu Szczęśliwego Nowego Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Może w końcu zabiją Lisanne? Choć na taki cud bym nie liczyła, ale jest jakaś nadzieja. Cały rozdział prześmieszny xD Fairy Tail nawet w więzieniu nie umie siedzieć cicho ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Gihi zabawna końcówka. Niech zabija Lisanne błagam ja jej tak nienawidzę. Jeszcze chce rozdzielić moje nalu na co nie pozwolę. Weny na blogi i pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń