WIEM,
ŻE DŁUGO PRZEKŁADAM TEN ROZDZIAŁ, ALE POWIEM SZCZERZE … NIE MAM POMYSŁÓW I WENY
NATEGO BLOGA, DLATEGO NIESTETY BĘDĘ STARAŁA SIĘ GO POWOLI ZAKOŃCZYĆ, NO CHYBA,
ŻE NAGLE PRZYJDZIE WENA. BO NIESTETY PISZE ROZDZIAŁ I ZAMIASTA NAPISAC 7 STRON
A4, TO PISZĘ OK. 4 STRONY W TYM SAMYM
CZASIE. WIĘC SORRY FANI, ALE … NO NIESTETY SAGĘ EDOLAS SKOŃCZĘ O JEDEN, DWA
ROZDZIAŁY WCZEŚNIEJ, TAK SAMO KOLEJNĄ SAGĘ. OCZYWIŚCIE NADAL PROSZĘ O
KOMENCIKI, BO WIECIE, ŻE KAŻDY DODAJE DUCHA I MOŻE DZIĘKI NIM ZNOWU POWRÓCI
WENA J
***
EdoNatsu wchodząc do swojego pokoju nie był
świadomy, że ujrzy tak słodki i zarazem piękny widok. Obie Lucy leżały obok
siebie, śpiąc w najlepsze. Chłopak zaśmiał pod nosem, podszedł do swojej
ukochanej i jej ziemskiej odpowiedniczki i przykrył ognistym kocykiem. Nagle
spłynął na niego ogromny ból głowy, wizje, które zaczęły dręczyć jego myśli nie
dawały spokoju. Dopiero po pewnym czasie nagle ustały, pozostawiając EdoNatsu w
zamyśleniu.
-
Jakież okrutne przeznaczenie cię czeka … - rzekł chłopak patrząc na ziemską
Lucy.- Feniksie chyba będziemy musieli jej pomóc…
Ich sen nie był długi, gdyż nagłe
promienie słoneczne zaczęły przedzierać przez zasłonę chmur. EdoNatsu zerwał
się z miejsca i zaraz ruszył w kierunku okna nie mogąc uwierzyć w to co widzi.
-
Jak to możliwe? – zapytała EdoLucy
-
Aaa …- ziewnęła Lucy – Co się dzieje? – zapytała nie rozumiejąc skąd to nagłe
poruszenie u przyjaciół.
-
Już ci mówiliśmy, Słońce rzadko tu wschodzi, a na pewno nie tak często … -
wyjaśnił jej EdoNatsu.
-
Co robimy ? -EdoLucy wstała, nagle
łapiąc się za brzuch.
-
Ty na pewno zostajesz, w twoim stanie lepiej się nigdzie nie ruszać! – rozkazał
EdoNatsu, martwiąc się o swoją żonę i dziecko. – Musimy wykorzystać tę
sytuację. Okazuje się, że twoi przyjaciele zostali uwięzieni przez admirała w
Marines…
-
CO ?! – Lucy wyraźnie się poruszyła, gdyż nie minęła nawet chwila, a wstała i
wyszła za drzwi. EdoNatsu westchnął, po czym wysłał za nią pasmo, by ją
przyprowadziło z powrotem. – CO ROBISZ?! – krzyczała Lucy wijąc się i próbując
wydostać z więzów.
-
Muszę coś jeszcze powiedzieć … - zaczął tłumaczyć, jednak po chwili zamilkł.
Wziął głęboki oddech i rzekł – Tam jest Lisanna. – Lucy nie rozumiała dlaczego
to jest tak ważne, ale Edolaska odpowiedniczka doskonale wiedziała, gdyż zaraz
złapała się za głowę, zaczynając płakać z przerażenia.
-
Nie rozumiem … - powiedziała wreszcie Lucy
-
I dlatego właśnie, proszę byś poczekała … - poprosił EdoNatsu – Chcę ci coś
wyjaśnić, jest to ważna rzecz, o której szczególnie wy musicie wiedzieć. Czuję
to w kościach, coś się wydarzy, coś wielkiego … A, więc chcę ci opowiedzieć, co
w rzeczywistości stało się z Lisanną Strauss siedem lat temu.
WIĘZIENIE
-
Nudzę się … - powiedział Natsu
-
Wiemy, o tym. Musisz to już po raz 34 !
- wrzasnął zdenerwowany Gajeel.
-
To ty liczyłeś jego wyznania ? – zapytał się Gray, niedowierzając słowom
przyjaciela. Gajeel odsunął się i pokazał ścianę na której widniały trzydzieści
cztery kreski. – Co nuda robi z człowiekiem …
-
WIEM! – krzyknął Natsu
-
MOŻECIE SIĘ ZAMKNĄĆ?! JESTEŚCIE BARDZIEJ DENERWUJĄCY NIŻ LUFFY, KIEDY SIĘ
UPIJE!!!!!!!!!!!! – krzyknął strażnik
-
Spokojnie koteczku … - powiedział Natsu
-
MAM NA IMIĘ PANTHERLILY !!!
-
Ok. ok. Lili … - zadowolony Natsu olał strażnika i zaraz odwrócił się do towarzyszy
Lucy i z uśmiechniętą gębą zaczął do nich mówić – Spotkałem waszych tutejszych
odpowiedników !
-
ZE CO?!!!!!!!!!!!! – krzyknęli wszyscy równocześnie
-
Tak, tak i co teraz zrobicie ? – zapytał się, śmiejąc się złowieszczo Natsu
-
OPOWIADAJ! – krzyknęli wszyscy równocześnie
-
To tak. Przywódcą grupy piratów jest Zoro, który … hihi … zachowuje się i
ubiera jak ten Luffy – po czym wskazał na gumiaka.
-
ŻE CO?! Aż tak powalony jest ten świat ! – wrzasnął Zoro
-
No i co Marimo … Chciałbym to zobaczyć ! – zaczął się śmiać Sanji
-
Zamknij się kucharzyno ! – odpowiedział Szermierz
- Ty się lepiej nie śmiej Sanji, ty … hahaha
… byłeś ubrany jak kujon szkolny, ubrany w trampeczki, okularki … haha i na dodatek, kiedy Lucy wypowiedziała twoje
imię to …ty odpowiedziałeś „skąd ta szkarada zna moje imię ?! Nienawidzę kobiet
…” – rzekł Natsu, gestykulując przerażonego Sanjego – albo hahahaha „Kobieta !
Nie wierzę! Słyszałem, o rozmaitych bestiach w tych regionie, ale spodziewałem
się, że spotkam tu kobietę !” – Natsu i cała gromada nie wytrzymali i śmieli
się w najlepsze, nie powstrzymując nawet łez radości. Natomiast Sanji, załamany
siadł w kącie i zaczął rozpaczać nad samym sobą. – A Nami, ubrana w jakiś kożuch przyszła i
przystawiała się do Sanjego. Potem Robin, która wyglądała bardziej jak jakaś
seksowna rockmenka.
- CO!? – Nami krzyknęła przerażona, natomiast
Robin tylko zaśmiała się pod nosem.
- A ja ?! – mały Chopper podskoczył, by Natsu
mógł go dojrzeć.
- Jeśli dobrze pamiętać, to ty wyglądałeś i
zachowywałeś jak mafiozo ! Podobnie jak Usopp. – wszyscy nie potrafili
powstrzymać śmiechu. – A Franky … -
zatkał usta, chcąc powstrzymać atak
śmiechu.
- Ja na pewno byłem Superrrrrrr ! –
powiedział wykonując swój charakterystyczny gest rękoma.
- Nazywałeś się Frankia i byłeś kobietą
!!!!!!! – wrzasnął Natsu, po czym sam padł na ziemie, śmiejąc się w najlepsze z
innymi.
- JAK ONI MOGĄ BYĆ GŁOŚNI! – wrzasnął
zezłoszczony strażnik.
FAIRY TAIL
Lucy
po wysłuchaniu opowieści EdoNatsu wstała. Zaczęła chodzić dookoła pokoju, po
czym nagle stanęła.
- POMOGĘ! – krzyknęła
- Dziękuję – powiedział EdoNatsu, wyraźnie
ciesząc się z odpowiedzi.
- Lepiej już idźcie, a ja się zajmę naszym
dzidziusiem … - rzekła EdoLucy, kładąc się do łóżka. EdoNatsu podszedł do niej, ucałował ją w
czoło i szepnął do ucha:
- Kocham cię ! Obiecuję wrócę i załatwię
wszystko tym razem.
- Ufam ci ! – powiedziała EdoLucy, po czym
rzuciła się na jego szyje, całując namiętnie w usta. Ziemska Lucy od razu
odwróciła się, próbując nie patrzeć, na miłosne Bara Bara Edolaskich
odpowiedników.
- Może już zakończycie swoje miłosne igraszki
! – krzyknęła pokilku minut nie wytrzymując tego napięcia.
- Lucy, powinnaś też spróbować…. Mówiłam
Natsu jest bardzo dobry w łóżku …
- ZAMKNIJ SIĘ! – krzyknęła Lucy, po czym
wyszła z pokoju cała się rumieniąc.
- Idziemy ? – Lucy krzyknęła i schowała się
za wazon przerażona
- Jak ty… ? –nie wiedziała jak chłopak się
znalazł tak szybko obok niej. – Tak idziemy ? – zaczęli schodzić z pierwszego
pietra, gdy tylko znaleźli się na parterze, Lucy ujrzała, że jakiś kształt
zmierza w ich stronę.
- Erzo, weź na wstrzymanie … - powiedział ze
stoickim spokojem EdoNatsu, chwilę przed tym gdy dziewczyna zaczęła serię
ataków na chłopaka, który odpierał je wszystkie z szokującą łatwością.
- Jak też pomogę ! – z końca sali wrzasnął
Laxus, który zaraz rzucił się na pomoc koleżance … jednak po chwili obuje
leżeli pokonani u stóp mistrza.
- Po prostu za dużo szokujących rzeczy, na
taki krótki okres czasu. – rzekła Lucy. Jednak szybko musiała się otrząsnąć,
gdyż EdoNatsu zaczął wychodzić bez niej. – Pa pa wszystkim! – krzyknęła – Miło
was było poznać ! – zaczęła im machać, jednak szybko musiała znikać za progiem
gildii.
- Żegnaj Earth Lucy ! – krzyknęli wszyscy
równocześnie.
Lucy
szła za EdoNatsu, który przez całą drogę nic nie mówił.
- Natsu …? – zapytała niepewnie i zobaczyła
to … Złowrogi uśmiech, który nie zwiastował nic dobrego dla dziewczyny.
Niepewnie zaczęła się cofać do tyłu, jednak chłopak nie dał jej sposobności na
ucieczkę. Chwycił ją za rękę i zaraz niósł ją w swoich ramionach. – CO TY ?! –
krzyknęła, ale nie zdążyła dokończyć, gdyż ujrzała przed sobą ogromną przepaść.
Spojrzała w dół, a potem na EdoNatsu, któremu nie zbladł ten uśmieszek.
Uśmiechnęła się do niego i niepewnie zapytała – Co zamierzasz zrobić ?
- Zrzucić cię – odpowiedział szybko. Jak dla
Lucy za szybko. Na początku pomyślała, że to żart, ale po kilku sekundach,
poczuła, że nie ma pod sobą stałego lądu i spada.
- CO?!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyczała, ale po
chwili poczuła, że coś ją łapie. Otworzyła oczy i zobaczyła, pięknego,
płomiennego Feniksa, który trzymał ją w swoich ramionach. – EdoNatsu ? –
zapytała niepewnie. Głowa ptaka poruszyła się na oznakę zgody. Nie mogła
uwierzyć. Był tak piękny majestatyczny i nagle … wyobraziła sobie Natsu w
formie smoka. W jej umyśle był równie piękny i wspaniały – ALE GŁUPKU MUSIAŁEŚ
MNIE TAK STRASZYĆ?! – zrozumiała dopiero po pewnym czasie, że na początku omal
nie umarła ze strachu przez niego. Chłopak nic jej nie powiedział, ale po
chwili wskazał jej pewny punkt. Na początku nie chciała patrzeć, jednak gdy już
wzrok powędrował w tamtym kierunku, poczuła się majestatycznie. Piękne
wznoszące się wyspy, mieniące się tysiącami barw. Zwierzęta, które leciały obok
nich, wydawało się, że błyszczą we wschodzącym Słońcu.
- Piękne … - to jedyne słowo, które naszło na
jej usta. Uśmiechnęła się do Feniksa, po czym złożyła mu delikatny pocałunek na
policzku.
WIĘZIENIE
Wszyscy
więźniowie spokojnie siedzieli, znowu narzekając na nudę. Pantherlili, który
miał „zaszczyt” ich pilnować, ledwo trzymał nerwy na wodzy. W tym czasie w
swoim gabinecie siedział EdoLuffy, podpisując jakieś dokumenty.
- Drrrr – nagle usłyszał dźwięk den den
moshi.
- Słucham ? – powiedział do słuchawki
- Cześć wojskowa paniusiu ! - powiedział mężczyzna z drugiej strony
- Ten bezlitosny głos poznałbym nawet w
piekle! Szczególnie, że mam go zaszczyt, nawet tu go słyszeć, pomimo, że
dobiega z więzienia… - EdoLuffy głęboko westchnął.
- No widzisz, nie uwolnisz się ode mnie. –
rzekł szczęśliwy EdoNatsu – Ja tutaj mam ziemską odpowiedniczkę Lucy … Czyli
mój ziemski odpowiednik ma zaszczyt przesiadywać w wygodach twoich więzień ?
- Jak bardzo chcesz mogę tobie też
zaprezentować kiedyś te wygody … - powiedział EdoLuffy uśmiechając się do
siebie. – A nie zgadniesz, kto jeszcze korzysta z tych wygód?
- No kto ?
- Lisanna … - wypowiadając to słowo, miał jad
w ustach. EdoNatsu zamilkł.
- Rozumiem… Chyba już wiem co robić … - rzekł
po chwili mistrz Fairy Tail. – A ty słoneczko przyprowadź mi więźniów na
równinę Kijina. – EdoLuffy nie wytrzymał i rzucił ślimakiem po ścianie.
- BAKA ! – zasyczał przez zęby. Pomimo złości
wiedział, że musi tak zrobić. Wstał i ruszył w kierunku więzienia. Spojrzał
ostatni raz na zdjęcie, a potem wziął je do ręki i schował do szafki. Gdy
doszedł do cel, w którym trzymano gości z ziemi, rzekł.
- Idziemy !
- He? – spojrzeli wszyscy na niego ze
zdziwieniem.
- Mistrz Fairy Tail znalazł waszą
przyjaciółkę i mamy się spotkać w wyznaczonym miejscu ! – wytłumaczył im
EdoLuffy.
- Czyli znaleźliście Lucy ? – powiedzieli
równocześnie Natsu i Luffy.
- Tak, a teraz chodźcie ! – rozkazał tym
razem, gdyż zaczynało mu brakować cierpliwości. Strażnik otworzył celę i zaraz
wszyscy wyszli, kierując się za EdoLuffym na zewnątrz.
- Erzo ? – zagadnęła Lisanna, do dziewczyny,
która najbliżej jej stała. – Czy tylko ja mam takie wrażenie, że oni wszyscy
się na mnie gapią ? – zapytała niepewnie.
- Oni chyba się patrzą na nas. –
odpowiedziała Erza, próbując dodać jej otuchy, pomimo tego, że wiedziała, o
zainteresowaniu wszystkich Lisanną.
- Rozumiem – powiedziała, udając, że wierzy w
jej słowa.
Gdy
zaczęli się kierować w stronę wyznaczonego miejsca spotkania, nagle przed całą
gromadą staną Gajeel i wskazując palcem na Pantherlily, krzyknął.
- WALCZ ZE MNĄ! – wszyscy padli na ziemię po
tych słowach.
- Czy ty nie masz jakiegokolwiek wyczucia
czasu ! – podeszła do niego Levy, wrzeszcząc na przyjaciela.
- To jest świetny moment, by zmierzyć się z
moim kotem ! – rzucił się na strażnika, który w lekkim półuśmieszku ruszył do
ataku. Oboje na początku, tylko uderzali się pięściami. Padał cios za ciosem.
Wszyscy patrzyli się na nich zszokowani.
- To my idziemy ! – rzekł po jakimś czasie
EdoLuffy, wszyscy zgodnie poszli za nim
- DOGONIMY WAS! – powiedzieli równocześnie
walczący kot i dragon slayer.
- Daleko to ? – zapytał po chwili Makarov,
który zaczął powoli padać ze zmęczenia.
- Szczerze to nie, ale zgaduję, że nasz
mistrzunio, jak zawsze się spóźni …- odpowiedział Marines – O to tu ! –
powiedział wskazując na miejsce spotkania. Wszyscy nagle przyspieszyli, idąc
szybko na wskazany punkt, po czym usiedli na ziemi, ciesząc się świeżym
powietrzem i słońcem.
- Natsu, jak wrócimy na ziemię, musimy się
wybrać na jakieś wakacje ! – krzyknęła szczęśliwa Lisanna, siadając obok Natsu.
- Jasne ! – odpowiedział uśmiechnięty.
Lucy
lecąc razem z EdoNatsu, nie spostrzegła się, że już są blisko miejsca
spotkania. To spowodowało, że dostała kolejną dawkę emocji. Gdy przez ten cały
czas czuła na swoim ciele ciepło, nagle doznała uczucia zimna. Spojrzała w dół
i zobaczyła, że dryfuje w powietrzu, po czym spada na ziemię.
- Aaaaaaaaaaa !!!!!!!!!!!!! – zaczęła
krzyczeć. Wszyscy który siedzieli na ziemi, zaczęli się rozglądać dookoła, ale
gdy nikogo, nie zauważyli powrócili do wylegiwania się. Przerażona Lucy
natomiast cały czas spadała. – Aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!! – znowu krzyknęła. Tym
razem wszyscy dokładniej zaczęli się rozglądać. Tylko EdoLuffy spojrzał w górę,
wiedząc, że na ziemię zaraz spadnie „nieznany obiekt latający”. Nagle obok
magów pojawił się czerwony słup ognia, a zaraz po nim pojawił się mężczyzna,
którego nikt się nie spodziewał…
- Ja …? – powiedział czy zapytał. Nie
wiadomo, ale widać było zszokowanie na twarzy Natsu.
- Za chwilę. –rzekł EdoNatsu, po czym zaczął
się przemieszczać. Nagle staną w miejscu, a po chwili prosto w jego ramiona
spadła Lucy, z której zaczęło uchodzić życie. Wszystkim szczęki opadły do samej
ziemi. EdoNatsu położył ją ziemi, jednak ta szybko się otrząsnęła i zadała mu
pięknego prawego sierpowego.
- Ta czy ziemska, każda może cię pokonać. –
rzekł uśmiechnięty EdoLuffy
- Widać, że humorek, jak zawsze dopisuje J
- powiedział EdoNatsu, kiedy zaczął wstawać po ciosie. Delikatnie otarł
policzek. – One są praktycznie identyczne !
- Nawet tam ? – zapytał z niedowierzaniem
EdoLuffy
- Tam nie sprawdzałem, BAKA! – krzyknął
zażenowany mistrz Fairy Tail.
- Cześć Drugie Ja! - powiedział Natsu, kiedy tylko w miarę
ogarną sytuację
- O cześć! – rzekł drugi Natsu, machając do
pierwszego.
- Myślałem, że przyjdzie tu Mistrz Fairy Tail
? – odezwał Makarov, ale Lucy podeszła do EdoNatsu i zaczęła na niego
wskazywać.
- On jest mistrzem – powiedziała, a po chwili
wszyscy padli na ziemię ze śmiechu.
- Ej co tu się dzieje? – usłyszeli głos za
krzaków.
- To była dobra walka ! – wyszli Pantherlily
i Gajeel, podpierając się na siebie.
- Kto to ? – zapytał się EdoNatsu
- Gajeel – odpowiedziała Lucy, po czym
EdoNatsu padł na ziemię i zaczął się śmiać.
- Że … co ? – na początku EdoLuffy nie
zrozumiał, ale gdy do niego dotarło, zaczął tarzać się po ziemi ze śmiechu.
- Dobre! – krzyknął EdoNatsu- Trzeba by tu
było go przyprowadzić, to by byłoby genialne spotkanie!
- He? – spojrzał pytająco Gajeel, który tak
jak inni nie rozumiało co chodzi.
- Po prostu twoja tutejsza wersja jest …
hahahaha – próbował cos wytłumaczyć EdoNatsu, ale potrafił powstrzymać śmiechu.
- Kobieciarz ! – rzekła Lucy.
- Nie wierzę … - powiedział Gajeel.
- Oj teraz to nieważne, przybyliśmy tu po co
innego… - EdoNatsu wstał, próbując się uspokoić.
- Jak nas odesłać z powrotem ?! – odezwał się
Gray
- Cześć, Juvia jest w ciąży ! – powiedział
EdoNatsu, na co Gray spojrzał dziwnie na Juvie
- Ale ja …- dziewczyna próbowała cos
powiedzieć, ale nawet do końca nie rozumiała o co chodzi.
- Tutejsza Juvia, a ty jesteś ojcem, a
wracając do twojego pytania … to nie do końca… - wyjaśnił EdoNatsu
- Ty naprawdę zamierzasz to zrobić ? –
zapytał z niedowierzaniem EdoLuffy
- Tak, ale najpierw zadam mojemu
odpowiednikowi pytanie ! – EdoNatsu zwrócił się do Natsu – Ile razy całowałeś
się z Lucy? – - CO!?????? – krzyknęła Lucy, po czym zaczęła iść w kierunku
EdoNatsu z pięścią.
- Raz – odpowiedział szybko Natsu.
- Kłamie … - wtrącił się Luffy
- He? – wszyscy zdziwieni spojrzeli na niego.
- Kiedy Lucy spała pocałowałeś ją jeszcze.
Wszyscy wtedy rozeszli się do pokojów, ale ja widziałem! – powiedział dumny
Luffy. Wszyscy spojrzeli na Natsu i powiedzieli
- Hentai (Zboczeniec).
- Ja.. nie… - ale nie wiedział jak się
wytłumaczyć. Lucy cała się zarumieniła, odwróciła wzrok i usiadła po drzewem.
- To dobrze … - rzekł EdoNatsu
- „Zabiję ją ” – pomyślała Lisanna
- Dlaczego chcesz zabić Lucy, Lisanno? –
zapytał się EdoNatsu
- Zaraz on czyta w myślach ? – zapytała się
Edoluffego Lucy
- Tak…
- To dlaczego tak długo się starał o jej
rękę. – zapytała go po cichu
- Od wielu lat, próbuję to odkryć …
- Ja was słyszę – odezwał się EdoNatsu – Ale
wracając do Lisanny … Dlaczego ? Pamiętasz czy nie ? ODPOWIEDZ!!!!!!!!!!!!
- Dlaczego na mnie krzyczysz? – zapytała
niewinnie Lisanna, powoli zaczynając płakać.
- Będę na ciebie krzyczeć !!!! – Natsu nie
wytrzymał i chciał go powstrzymać, ale na jego na drodze stanęła Lucy
- Proszę … wysłuchaj go. To dla jej dobra,
uwierz mi … powiedziała niewinnie
- KIM JESTEŚ ?! SKĄD POCHODZISZ?! Z ZIEMI CZY
Z EDOLAS ?! - EdoNatsu przywarł ją do
drzewa.
- Ja … nie wiem …
Ciąg dalszy nastąpi …
Łał ten rozdział mnie powalił na podłogę. Edo gildia Fairy tail jest genialna!!. A Luffy podglądacz hahahaha. Powalające!!^^
OdpowiedzUsuńMizutami: Natsu czyta w myślach ooooo no tego bym się nie spodziewała!
Pewnie czytał EdoLucy w myślach ... a jakie to Kawaii:D
Lisanna??? wielka zagadka... zabić ją. Oj przepraszam, ale ja bym ją udusiła!!
No rozdział cudo, cudo, cudo. Dawać mi więcej:*.
No życzę weny i super sylwestra. Bombowego sylwestra!!
Hej, wczoraj znalazłam twojego bloga, normalnie nie mogłam się oderwać od ekranu!!! Wszystko czytałam na jednym wdechu, i przy tym rozdziale co chwile zwijałam się ze śmiechu, jest genialny :D Piszesz świetnie, będę codziennie zaglądać na twojego bloga i sprawdzać, czy czegoś nie dodałaś, czy nie napisałaś :) Także życzę ci weny, udanego sylwestra i od razu Szczęśliwego Nowego Roku!!!
OdpowiedzUsuńMoże w końcu zabiją Lisanne? Choć na taki cud bym nie liczyła, ale jest jakaś nadzieja. Cały rozdział prześmieszny xD Fairy Tail nawet w więzieniu nie umie siedzieć cicho ^.^
OdpowiedzUsuńGihi zabawna końcówka. Niech zabija Lisanne błagam ja jej tak nienawidzę. Jeszcze chce rozdzielić moje nalu na co nie pozwolę. Weny na blogi i pozdrowienia :*
OdpowiedzUsuń