logo

Znajdziesz mnie

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 17 - Walczmy do końca ...


NATSU

            Krew … Moje całe ciało było skąpane w mojej krwi. Nie mogłem się ruszyć… chciałem iść ratować przyjaciół, ale moje ciało … nie należało już do mnie. Tak bardzo się starałem, ale… nic nie pomogło. Usłyszałem krzyki, chciałem się podnieść, niestety jedyne co się udało, to wyrzygać kolejną ilość krwi. Poczułem się trochę lepiej … o czym ja gadam, umieram … nic mi już nie pomoże. Mam dziurę w brzuchu, pewnie cała podłoga zabarwiła się już na czerwono. Popatrzyłem na moją rękę, a raczej na pozostały kikut… cała moja dłoń została oderwana… Zacząłem rozglądać się dookoła i dopiero znalazłem ją, leżącą kilka metrów ode mnie. Zabawne, już dawno powinienem być martwy, a jednak cierpię, ale chcę żyć. Raczej mi się to nie uda… Zaśmiałem się …  Tak się napaliłem na tą misję, a teraz chcę cofnąć czas … byłem taki głupi … co ja zrobiłem… a Lisanna … dopiero co wróciła do domu, a już Mirajene ją straci i nie tylko ją, ale też brata. Nawet Wendy już nie pomoże. Znowu zacząłem się dławić, ale tym razem nie miałem sił wypluć krwi. Dusiło mnie… próbowałem coś zrobić, ale nie mogłem, nie potrafiłem… Wykrwawienie, uduszenie albo po prostu  coś innego, miałem wiele sposobów na śmierć.  Otworzyłem usta i powoli wyplułem szkarłatną ciecz. Złapałem oddech. Czyli się nie uduszę, ale ilość mojej krwi daje do życzenia. Moje oczy … przestaje widzieć, ogarnia mnie ciemność … Lucy … przepraszam, że cię nie odlazłem, przepraszam, że cię zostawiłem … chciałbym jeszcze ostatni raz cię dotknąć, przytulić … Śmierć jest tak blisko … tak bardzo … blisko … Co mam zrobić ? Samotna łza spłynęła po policzku, spadła prosto do kałuży krwi ,… woda i krew zmieszały się… woda i krew … nie jestem zbyt religijny, ale teraz przydała by się Boża opatrzność. Chciałbym przeżyć … Moje powieki jednak robiły się coraz cięższe i cięższe … nie ważyły tak wiele, a opadały  jakby ważyły tony. Nie potrafiłem ich podnieść i chwilę potem …

„Śmierć puka do twych drzwi w momencie, kiedy twój zegar życia wybija ostatnią godzinę. Nikt nie zna dnia, ani godziny, ale wie, że umrze… Śmierć powinna być oczekiwana , bo człowiek, który żył pełnią  swoich dni niczego nie żałuje, umiera pozostawiając za sobą świat, ale jak mało osób jest na nią gotową … Niewiele. Dlaczego? Bo każdy pragnie … i  będzie pragnąć ” Smocza Księga dział 3 rozdział 1 strona 22

Trzecioosobowy narrator

            Bogowie odeszli pozostawiając po sobie tylko śmierć.  Wielu członków gildii leżało nieruchomo, inni próbowali coś zrobić, jakoś pomóc, ale ciała odmawiały im posłuszeństwa. Gildarts próbował jakoś wstać, już raz przeżył, taki atak, ale tym razem … nie wiedział komu ma pomóc. Zobaczył, że najbliżej niego leży Erza. Przeczołgał się do niej …
- Er…za … słyszysz … mnie …?  - zapytał, załamując swój głos. Samo mówienie sprawiało mu ogromne cierpienie.
- Ta…k … - odpowiedziała … Mag zaczął płakać, był taki szczęśliwy, ktoś jednak przeżył … - Co z innymi ? – zadała to pytanie pomimo ogromnego bólu jaki odczuwała. Jej ciało było w okropnym stanie… Po walce … nie … po jednostronnej rzezi… Erza zobaczyła ilość krwi, którą nigdy wcześniej nie miała szansy ujrzeć.  
- Nie wiem … - posmutniał – Ale chyba żyją … nie wiem tylko jak Natsu … - jego głos posmutniał. Możliwe … Gildarts zaczął szukać innych. Niestety większość z nich nieruchomo leżała na ziemi … Zobaczył, że Erza próbuje wstać, od razu złapał ją za rękę – Jesteś poważnie ranna !
- Wolę zginąć, niż pozwolić przyjaciołom mnie opuścić!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknęła na maga – Natsu… ON MNIE URATOWAŁ!!! GDYBY NIE ON NIE BYŁOBY MNIE TUTAJ!!!! ON NIE MOŻE ZGINĄĆ … - rozpłakała się. Była świadoma rzeczywistości… była świadoma tego, że on najprawdopodobniej już nie żyje. Oboje płakali. W tym samym momencie odwrócili się. Coś usłyszeli, zaczęli się nasłuchiwać … i znowu ten dźwięk. Erza poczuła, że coś na nią spadło.
- Uważaj! – Gildarts odepchnął ją i razem polecieli do przodu. Zaraz potem w dawne miejsce pobytu spadła ogromna skała … - Wszystko się wali… CHOLERA!!!!!!!! NIE MOŻEMY TU ZGINĄĆ
- I to się nie …. – nie zdążyła dokończyć, bo nastała całkowita ciemność. Bogowie zrzucili na nich ogromne bloki skalne … Śmierć … tylko na nią wszyscy czekali … Jednak ktoś spodziewał się innego zakończenia … a może początku …
*
*
*
*
*
KONIEC
*
*
*
*
*
*

NATSU

- Umarłem ? – powiedziałem na głos. Zacząłem otwierać oczy… zobaczyłem otaczającą mnie zieloną przestrzeń, promienie słońca przedzierające się przez drzewa ogrzewały moje ciało. Popatrzyłem w prawo, a potem w lewo. Obok mnie leżeli inny. Podparłem się rękoma i podniosłem do pozycji siedzącej … Podparłem ???? Nie mogłem uwierzyć … Szybko popatrzyłem na moje ręce, miałem obie dłonie… Zacząłem płakać ze szczęścia. Spojrzałem na mój brzuch, żadnej dziury, żadnej rany, nawet śladu… u innych to samo. Zacząłem się rozglądać. Była już daleko… czarna postać … nie wiem kto to był, ale dzięki niemu żyjemy.- Ej obudźcie się!!!!!  - wszyscy zaczęli otwierać oczy
- Natsu …? – popatrzyła na mnie Erza, a potem reszta… -NATSU!!!!!!! – krzyknęli wszyscy równocześnie. Płakali … wszyscy
- Gray-sama – krzyknęła Juvia i zaraz potem rzuciła się na jego szyję. Był tak szczęśliwy, że jej nie odepchnął
- Juvio, tak się cieszę, że nic ci nie jest … - powiedział to, po czym ją objął w pasie
- Oni się lllubią … - podsumował ich zachowanie Happy
- Lisanna,… Lisanna … Tak się cieszę !!!! – łzy leciały mu z oczu potokiem. Przytulił się do siostry i zaczęli oboje ryczeć
- Ichiya-san my żyjemy !!!!!!!! – cała trójka podrywaczy rzuciła się na mistrza i w swoich objęciach długo płakali
- Men, nie płaczcie – i zaczął sam ryczeć
- Ale jak …? – Erza ciągle nie mogła uwierzyć w to co się dzieje
- Nie wiem, ale ktoś nas uratował … - powiedziałem i sam się poryczałem. Wszyscy żyją … wszyscy są cali… nie chciałem wiedzieć jak … byłem szczęśliwy z obecnego stanu rzeczy. 
- Wiecie co, nie chcę przerywać tej szczęśliwej chwili, ale mamy poważny problem … - jak zawsze Jura musiał zepsuć tak szczęśliwą chwilę
- Zgadzam się … - jak Erza tak powiedziała, to niech przerywa…
- Pokonali nas … i dlatego szybko musimy ruszać na wyspę Karata. Tam będziemy musieli powstrzymać Mrocznego Księcia …  - zdecydował Jura, ale wszyscy po tej walce … nie rzezi bali się z nimi walczyć
- Tym razem będzie inaczej! – powiedziałem. Wszyscy odwrócili się w moim kierunku – Wiemy przynajmniej jakiej mocy używają. Ja tą chłodziarkę mógłbym pokonać, bo mam za wysoką temperaturę ciał by mogła ze mnie zrobić lodową gwiazdę – wszyscy nabrali jakiejś cząstkowej nadziei … mieliśmy szansę
- Gildarts mógłby pokonać tego co używa magii ziemi ! – powiedział Gray i tak wszyscy zaczęli myśleć, kogo mogliby pokonać. Była szansa … nikła, ale zawsze jakaś …

Trzecioosobowy narrator

            Lamia Scale, Blue Pegazus i Fairy Tail kroczyło do łodzi by dopłynąć na Karatę i powstrzymać Mrocznego Księcia przed zdobyciel broni. Byli świadomi tego, co może ich tam czekać, ale … nie wahali się. Byli pewni swojej decyzji. Od nich zależało bezpieczeństwo wielu ludzi … od nich zależał honor gildii. Stawiając kolejny krok do przodu pokazywali swoją odwagę i lojalność. Ich twarze były gotowe… na wszystko. Ich oczy spoglądały do przodu, a nie za siebie. Magowie wsiedli na pokład. Od razu Dragon Slayerzy dostali choroby lokomocyjnej, ale na pomoc przyszła Wendy, która nałożyła na nich Troję.  Od razu im się polepszyło. Mogli ruszać w drogę …
- Odpływamy! – rozkazała Erza …
            Płynęli całą noc … niektórzy z nich zaczęli się trząść ze strachu, ale nie wysiedli, z drżącymi nogami stali i się nie ruszali. Dopiero postawili pierwsze kroki kiedy ujrzeli wschodzące słońce i wyspę, która kąpała się w promieniach słonecznych. Widok był nieziemski… wyglądało to jakby, ktoś dał błogosławieństwo na Karatę … może tym razem uda się pokonać tych, których za pierwszym razem się nie udało
- Uwaga! – krzyknął Lyon i wszyscy odwrócili do tyłu. Ujrzeli ciemny kształt, który robił się coraz większy i większy. Nie wiedzieli co to jest …
- Ryba … - powiedział Happy
- Ale takiej wielkości ???? – zapytała się Lisanna
- Zaraz się nią zajmę … - podszedł do niej dumny Laxus. Podniósł ręce do góry i szybko je opuścił – Sanda Kami (Grzmot Boga) – i wielki piorun spadł na „rybę”, ale to tym ataku tylko bardziej ją rozzłościli i zaczęła się coraz wyżej podnosić. Ujrzeli ją … miała płetwę, której zakończenia były ostre jak brzytwy, łuski w lśniły w wschodzącym słońcu, wydawały się twarde i mocne. Sama głowa potwora nie przypominała żadnego wcześniej spotkanego przez magów stworzenia. Miała ona okrągłą twarz, kilka wąsików przy „ustach”, a na samym czubie wiele pasm kolorowych nici wyglądających jak włosy …
- Ależ się popisał … - stwierdził Natsu  - Karyū no Kagitsume(Pazur Ognistego Smoka) – po czym uderzył monstrum, jednak nawet ten cios niewiele zrobił potworowi. Chłopak chciał po raz kolejny go uderzyć, ale nie dopuściła go Erza. Popatrzył się na nią. Miała zatroskaną minę. Chciała coś zrobić, ale wszyscy wiedzieli, że muszą oszczędzać siły, a tego potwora łatwo nie pokonają …
- Może coś mu rzucić ? – zaproponował Happy
- Ty głupi kocie- zezłościła się na niego Carla
- To nie jest taki głupi pomysł … - zamyśliła się Erza
- Gray przynieś mięso z zapasów, tylko jakiś duży kawałek – od razu zrozumiał przekaz i pobiegł po przynętę. Wrócił z ogromnym kawałem mięcha, który rzucił w stronę „ryby. ” Od razu za nim się rzuciła.
- Teraz szybko uciekamy !!! – krzyknęła Erza.Wendy wciągnęła powietrze i z ogromną siłą je wypuściła na żagle. Zaczęli szybko płynąć i w rekordowym czasie dotarli do brzegu. Zacumowali i wyszli na ląd.
- Teraz szybko musimy znaleźć bogów … - rozkazał Jura, ale na magów czekała niezbyt miła niespodzianka …
-Bogo wie są zajęcia …, ale może my wam dotrzymamy towarzystwa ? – wyszedł za drzewa mężczyzna, a za nim znalazło się sześciu ludzi - Jesteśmy bożkami, sługami najwyższych bogów, więc proszę odejdźcie stąd póki macie czas i okazję … - nikt się nie ruszył  - A, więc jestem Bado Bożek Ptaków.
- Jestem  Uddo Bożek Drewna – odezwała się kobieta
- Bożek Grawitacji,  Juryoku.– na przód wyszedł niezwykle przystojny mężczyzna
- Fisshu, Bożek Ryb – powiedziała dziwna dziewczyna, której twarz nie wskazywała na żadną z emocji
- Hahaha bożek Krwi, Buraddo Popatrzy na wasze wewnętrzne płyny, hhhhehhe – mężczyzna z dziwną fryzurą przedstawił się
- Jesteśmy Bożek Skał i Bożek Włóczni, Rokku i Supie Bliźniacy …. – powiedzieli równocześnie dwaj nadzwyczajnie podobni chłopcy.
- Natsu zajmiesz się Uddo, Gray i Lyon Rokku i Supio, Gajeel ty pokonasz Bado, Juvia musisz coś zrobić z Fisshu, Buraddo dajcie Lisannie, a ja załatwię Juryoku. – rozkazała Erza
- Ale Lisanna???? – zezłościł się Elfman – Ona nie …
- Nie jestem słabiutka, braciszku !!!! – oburzyła się dziewczyna
- Jest Gwiezdnym Magiem, który może przywołać Leo i Aquarius. Razem bez problemu jego pokona. A teraz do ataku !!!

Gajeel vs Bado

- Ghehe zaraz cię pokonam mały !!! – powiedział do niego Gajeel
- Zabawne… o tym samym myśliwy – i przeciwnik zaczął przemieniać się ptaka, zamiast rąk wyrosły mu skrzydła, twarz wyraźnie się wydłużyła i na miejsce nosa pojawił się ostry dziób. Nie czekał zaczął szarżować na maga. – Seligi o doriro(Wiertło sprawiedliwości!) – zaczął się okręcać i lecieć prosto na Dragons Slayera. Był blisko, dzieliło go od niego tylko kilka centymetrów … wbił swój ostry dziób prosto w ciało Gajeel – I tak się pokonuje słabizny …
- Kogo? – Bado niesamowicie się zdziwił. Nagle poczuł jak ręce chwytają go za skrzydła. – Ghehe – Pociągnął za nie i wyrwał. Pojawiała krew, przeciwnik wydał niesamowity krzyk bólu i rozpaczy. Upadł na kolana i spojrzał na niego. Zobaczył, że cały pokryty jest świecącym żelazem - Tetsuryū no Uroko (Łuski Żelaznego Smoka). I co zdziwiony ? – Zaśmiał się, a potem uderzył go prosto w twarz – Ci Bożkowie, to same słabizny…

Erza vs Juryoku

- Jesteś dziwna …Taka piękność nie powinna ze mną walczyć … - powiedział przeciwnik
- Hmy … zaraz będzie bolało …
-Tsuki no juryoku  (Grawitacja Księżyca) – Erza podniosła się do góry. Przeciwnik śmiał się z niej, ale ona nic sobie z tego nie robiła
- Chyba zgodzę się Gajeelem, wy w porównaniu do bogów jesteście niezwykle słabi …- była niesamowicie spokojna, pomimo, że wisiała kilka metrów nad ziemią. – juryoku no amakingu (Zbroja Króla Grawitacji) – na jej ciele pojawiła się czarno-czerwona zbroja złożona z napierśnika, spodni, i rękawic. W rękach trzymała dwie katany. Skrzyżowała je ze sobą i powróciła na ziemię. Juryoku przejął się tym, że ktoś przebił jego grawitację i zaraz sam wzbił się w górę, ale zaraz za nim poszła Erza. Szybko go dogoniła. Zmieniła pozycję katan, na równoległą i okręcając się przecięcia przeciwnika. Jego krew poleciała na ziemię, a zaraz za nią zraniony przeciwnik. Leżał na ziemi i nie ruszał się … - Jaka słabizna …

Juvia vs Fisshu

- Moje rybki… zabijcie ją …  - z ciała przeciwniczki wyłoniły się ryby. Z niesamowitą prędkością leciały na Juvię, ale ta stała w miejscu, bo ryby tylko przez nią przeleciały.
- Wodne więzienie. – przeciwniczka została uwięziona i po raz pierwszy można było u niej zobaczyć wyraz twarzy … zdziwienie, przerażenie. Przestała się ruszać po chwili i Juvia wypuściła martwe ciało dziewczyny z wodnej kuli
- Co tak szybko ? – zapytał zaskoczony Gajeel
- Ja się nie bawię w przeciwieństwie do ciebie … - odpowiedziała chłodno Juvia – Gray-sama widziałeś Juvię ??? – chłopak tylko się odwrócił poszedł do swojego przeciwnika

Lyon & Gray vs Rokku & Supia

- Jestem Rokku – powiedział jeden
- A ja Supia – powiedział drugi i zaczęli się bardzo szybko kręcić
- A teraz który to ja !!! – powiedzieli razem. Lyon i Gary popatrzyli na siebie ze zdziwieniem. Ale w porę się otrząsnęli bo zaczęła lecieć na nich włócznia. – Supiazu sozu (Włócznia Stworzenia).-  Kiedy się zatrzymali z ziemi wyrosła skała. – Rokki kanketsusen ( Skalisty Gejzer) -  Udało się im uniknąć ataku.
- Lodowe Tworzenie: Młot – w dłoniach Graya znalazł się wielki młot, którego użył do rozłupania kamienia. Trafił w prawidłowego bliźniaka, który zmienił się kupę gruzu.
- Lodowe Tworzenie: Lodowy Gejzer – zaraz po tym jak Lyon użył zaklęcia, unieruchomił tłoczniowego bliźniaka…
- Skąd wiedzieliście ? – zapytał cały bliźniak
- Macie inne moce – powiedzieli równocześnie
- Słabizny – powiedział Gray
- No nie wiem czy dla ciebie, skoro tyle czasu zajęło pokonanie go …
- Haha –zaczął się śmiać Natsu – Jeszcze parę chwil temu wszyscy trzęśli się ze strachu, a teraz… -  i znowu zaczął się śmiać, ale wszyscy … przyznali mu rację

Natsu vs Uddo

- Może my też szybko zakończymy walkę – i Uddo zaczęła zamieniać się w drzewo – Drzewo Mądrości !!!! Hahaha – Natsu siedział już pod nią i go podpalał i po chwili cały zajęła się ogniem, biegał w jedną i drugą stronę i po chwili powróciła do ludzkiej postaci, ale cały poparzony
- Drewno się dobrze pali … Nie wiedziałaś ? – Natsu założył ręce za głowę i poszedł z powrotem do przyjaciół uśmiechnięty i dumny.



Lisanna vs Buraddo

- Pokonam cię – powiedziała Lisanna
- To, że oni przegrali nie znaczy, że u mnie będzie to samo … - popatrzył na nią wściekłymi oczami.
- otwórz się bramo lwa, Leo – i przed ich oczyma ukazał się Loki
- LOKI?????!!!!! – wszyscy z Fairy Tail niesamowicie się zdziwili
- A to ci niespodzianka ?... – powiedział Natsu. Lisanna uśmiechnęła się do niego, ale po chwili znikł
- Tak jak powiedziałem … niedoceniałaś mnie – zrobił dwie rany na palach z których poleciała krew. Zrobiły się z niej dwa bicze, które porwały klucze Lisanny. A potem leciały prosto na nią. Elfman zaczął biec w jej stronę, ale nie zdążył, bo krew przecięła jej rękę i krew ciekła jej długim strumieniem. Udało mu się zranić tętnicę. Lisanna próbowała zatamować krwotok, ale on nie ustawał. Przeciwnik zaczął na nią znowu szarżować, ale jej brat powalił go jednym ciosem.
- Szybko, Wendy, pomóż jej !!! – niebieskowłosa dziewczynka szybko do niej podbiegła i wyleczyła ranę. Lisanna płakała.
- Dlaczego jestem taka słaba … dlaczego ??? – zasłoniła oczy ze wstydu

***


- Nie martw się … Wszyscy jesteście słabi… - i zobaczyli ich bogów, którzy oglądali przedstawienie z daleka – Słabizny, ale nieźle nadają się na mięso armatnie, może teraz dostarczycie mi niezłej zabawy … - Kuki zaczął się złowieszczo śmiać …

UWAGA OD RAZU WIDAĆ, ŻE MNIEJ ZDJĘĆ, ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE TO NIE PRZESZKADZA, PO PROSTO TERAZ MAM ZASADĘ CZAS NA WYSZUKIWANIE ZDJĘĆ PRZEŁOŻONY NA TREŚĆ :)
a KOLEJNY ROZDZIAŁ BĘDZIE KRÓTKI, DLATEGO DODAM GO JUTRO, A W CZWARTEK SPOTKANIE LUCY I NATSU  JUŻ TAK MIŁO ZAPOWIADAM ...

4 komentarze:

  1. Super. Lubie takie rozlewy krwi
    Ren: Jak zawsze
    No i co z tego. Dobra końcówka mnie strasznie zaskoczyła jak nie wiem co.
    Ren: Lissana magiem Gwiezdnych Duchów LOL
    No wielkie LOL. Ja się tego nie spodziewałam. No ale w końcu jeśli nasza Lucy jest Smoczą Księżniczką to Lissana coś tam musi mieć
    Rozdział Świetny jak zawsze. Czekam z niecierpliwością na kolejny
    R&M: Do napisania !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie byłam pierwsza. Rrany na początku tak super wszystko opisałaś jak umirał, jaki ból czuł. Litry krwi wylewające się z jego ciała, że choćby nie wiadomo jak tego pragnął. Nic nie powie, nie podniesie ręki, bo szkarłatna ciecz zalewa jego gardło. Nie miał ręki...matko to takie sadystyczne, jestem zadowolona. Tylko szkoda że tak nagle wszystko się skończyło, chcę wiedzieć dlaczego nic im nie było i kto im pomógł. Szkoda, że tak krótko opisana walka Natsu, no ale rozumiem bo kilka miałaś do opisania. Jak się cieszę że dodałaś dzisiaj, aż wstyd przyznawać że nie byłam pierwsza, no cóż następnym razem będę. Jeszcze raz muszę powiedzieć, że strasznie podobają mi się cytaty ze Smoczej Księgi, jesteś naprawdę utalentowana co do tego. A zapomniałam wspomnieć o tym wcześniej, wygląd bloga super. Widzę, że cały czas nad nim pracujesz. No i Lisanna magiem Gwiezdnych Duchów, do niektórych rzeczy muszę przywyknąć, ale twój blog jest świetny. Czekam na kolejny rozdział i spotkanie Natsu oraz Lucy. Ciekawe w jakich okolicznościach się spotkają i jak na siebie zareagują. Życzę dużo weny :3 Jakbyś była zaciekawiona zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. DAFUCK !!!
    Lisanna magiem...lisana...ONA MAGIEM GWIE...nie...
    nawet nie moge tego napisać ...xd
    Ty to masz wyobraźnie...xd
    Lucynka za to smocza księżnicza, więc niech lisanna sie wypcha xd !!!
    Notka mega, dawno nie komentowałam twoich notek za co Gomene.
    Staram się to nadrobić w przyszłości :D

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Już myśłam, że to koniec :'( Nie strasz mnie tak T.T Coś szybko ich pokonali. Lisanna magiem Gwiezdnych Duchów?! Nie... tyko nie ona. Jakoś w anime mi nie przeszakdza, ale w opowiadaniach nigdy jej nie lubię

    OdpowiedzUsuń