NATSU
Było to tak dawno temu, ale
pamiętam to bardzo dobrze. Jej twarz, jej zapach … ciekawe czy ona także ???
Chciałbym ją znów spotkać, ale nie mam na to sił. Skrzywdziłem ją … Teraz jestem
w Fairy Tail i nie mam zamiaru odchodzić. Teraz to moja rodzina.
7
lat temu
- Igneel,
Igneel, tato, gdzie jesteś? – wołałem mojego ojca. Zrobiłem dla niego figurkę,
a dokładniej wytopiłem i chciałem mu ją dać. Zrobiłem jeszcze jedną dla mojej
najlepszej przyjaciółki, miała do nas przyjechać razem ze swoją mamą. Tak
bardzo się cieszyłem z tego powodu.- Tato, gdzie jesteś ? – ale go nie
znalazłem, szukałem wszędzie… Płakałem, bałem się … Zostałem sam, nie
wiedziałem, co mam robić … biegłem w stronę miejsca gdzie mieliśmy się spotkać,
cała nasza czwórka, ale… nikogo nie było
… Zbliżał się wieczór, nikogo dalej nie było, łzy płynęły po policzkach.
Wstałem i krzyknąłem – Igneel !!! – nikt mi nie odpowiedział .Wszyscy mnie
zostawili…Położyłem się na ziemi i ze łzami w oczach zasnąłem. Kiedy rano się obudziłem, nikogo nie było,
ale czekałem… Wierzyłem, że ktoś do mnie przyjdzie,… miałem jeszcze nadzieję.
- Natsu !!! –
zaczął ktoś wołać. Odwróciłem się, zobaczyłem blondwłosą dziewczynkę, która
biegła w moją stronę
-L… - nie
zdążyłem nic powiedzieć, bo rzuciła mi się na szyje i płakała…
- Moja mama
odeszła… Już jej nie ma…- płakała i płakała. Przytuliłem ją, była taka zimna.
- Igneela, też
już nie ma … - powiedziałem i znowu zacząłem płakać. Byliśmy przytuleni do
siebie, razem cierpieliśmy, bo oni odeszli. Zostawili nas…
- Zamieszkaj ze
mną!!!- krzyknęła przez łzy
-Twój ojciec na
to nie pozwoli … - powiedziałem opuszczając głowę w dół
- Ja …
- Przestań … -
przerwałem jej – pójdę i znajdę nowy … - przełknąłem ślinę – dom…
- Pójdę z tobą –
widziałem w jej oczach, że tego właśnie chce … Musiałem to zrobić …
- Jesteś za
słaba. Na nic byś mi się nie przydała!
- Ale…
- Cicho bądź!!!
Nie umiesz walczyć, jesteś słaba, tylko byś mi przeszkadzała – musiałem to
zrobić, ona miała dom, mogła dobrze żyć, a ja nie miałem jej nic do zaoferowania
… nic …- Idź sobie do swojego domu! Bogata, miała wszystko a ja nic…
- Natsu … -
płakała – Ciebie tu nie ma …
-Jestem tutaj!!!
Widzisz mnie !!! – powiedział mały chłopiec do małej dziewczynki …
- Boję się, że
mój wzrok cię nie dosięgnie, gdy cię nie będzie obok mnie ! – krzyknęła mała
dziewczynka
- Ale … Proszę …
pamiętaj … o mnie… -pomyślałem, ze łzami
w oczach odwróciłem się i zostawiłem dziewczynkę samą
- Lucy – sama –
zaczęli wołać jacyś ludzie w oddali – Lucy – sama
-Tutaj jestem
!!!! – zaczęła wołać Lucy Heartfilia, płakała, bała się, straciła najlepszego
przyjaciela ….
***
Szedłem przez las. Nie wiedziałem,
gdzie jestem, chciałem znaleźć nowy … dom, ale …Lucy, była mi tak bliska. Nie
miałem nic ze sobą tylko łzy i … szalik. Tak będę na pewno o niej pamiętał
zawsze.
- Obiecuję, że
kiedyś się jeszcze spotkamy – powiedziałem po cichu
- Z kim
rozmawiasz, chłopcze – odwróciłem się i zobaczyłem starszego mężczyznę. Nie
widziałem go wcześniej, więc skąd się tu wziął? – Chodź przysiądź się do mnie. –
powiedział uśmiechnięty. Brrrrr. Złapałem się za brzuch – o widzę, że ktoś tu
jest głodny – po czym podał mi kawałek mięsa. Byłem głodny, więc szybko go
wchłonąłem. –Jak masz na imię?
- Natsu … -
powiedziałem – A ty?
- Ja … - na
chwilę przerwał by się zastanowić – nie mam imienia. Ale nazywaj mnie Tarjen.
- Kim jesteś? –
zapytałem, bo chciałem to wiedzieć
- Jestem wolnym
magiem, podróżuję po świecie, zbieram informację, pokonuję potwory … a ty kim
jesteś?
- Ja … na razie
nikim…
- Oj to źle…,
ale jak tylko na razie, to kiedyś będziesz wielki … - powiedział to głaszcząc mnie po głowie.
- Powiedziałeś,
że zbierasz informację …
- A co chcesz
wiedzieć? Śmiało pytaj. Jejku nikt nic nigdy nie chce ode mnie nic wiedzieć
…potrafią mnie tylko wyśmiewać. Dobrze,
że cię spotkałem. – mówił podekscytowany mężczyzna
- Ja … chcę
wiedzieć coś o smokach …
- Naprawdę????
- Tak
- To ci opowiem
historię, którą każde dziecko powinno znać, a w rzeczywistości tylko niewielka
grupa ludzi zna prawdę. Smoki … Dragon Slayer? Wiesz kto to? – pokręciłem głową
– To człowiek wychowany przez smoka, po to by ten mógł posiąść moc zdolną
pokonać smoka… Ogień?- zdziwiłem się. Skąd on wiedział, że smok mnie tego
nauczył…
- Tak.
- To dobrze. Tak
jak mówiłem będziesz kiedyś wielki …Teraz mnie uważnie słuchaj młody człowieku
… 400 lat temu żył pewien człowiek o imieniu Acnologia, jego rodzice zginęli
strasznej bitwie pomiędzy smokami, a ludźmi. Był samotny i wędrował przez
świat, kiedy spotkał Króla Smoków – Złotego Smoka Nieba i Ziemi. Król Smoków
spojrzał na błąkające się dziecko i postanowił przygarnąć je pod swe skrzydła.
Żaden ze smoków nie wiedział, czemu to uczył, a kiedy go zapytali ten
odpowiedział:
„Czyż nie jest
obowiązkiem wyższych istot uczyć te niższe jak mają kroczyć za nimi”. Nikt
wtedy nie rozumiał jego słów. Jednak szacunek jakim darzono Króla Smoków
sprawił, że nikt nie zakwestionował jego decyzji… Dziecko uczyło się, było
coraz silniejsze i kiedy dorosło Król pozwolił mu odlecieć. Wiele innych smoków
wzięło przykład z Króla i przygarnęło osierocone dzieci na wskutek wojny.
Pewnego dnia smoki podzieliły się na te, które chciały chronić ludzi i na te
które chciały je zniszczyć. Król Smoków nie podjął decyzji. Jednak pewnego dnia
usłyszał o mężczyźnie, który zabijał smoki, wszystkie jakie napotkał. Festiwal
Smoka … Acnologia wyzwał na pojedynek Króla Smoków. Jego imię było znane na
całym świecie Acnologia – Dragon Slayer. Kiedy zaczął się pojedynek Król Smoków
rozpoznał dziecko, które wychował, jednak ono nie zważało na to. Chciał zabić
Króla Smoka, pomimo tego, że był on dla niego ojcem, ale ojciec nie mógł
skrzywdzić swojego dziecka. Zadając ostatni cios Acnologia trafił w serce Króla
Smoków, które podzieliło się na wiele części. Moc jaką pochłonęło dziecko
smoka, była zbyt ogromna i przemieniła Pogromcę Smoków w smoczego władcę,
Nowego Króla Smoków. Nie mogąc się pogodzić ze swoim losem, zaczął niszczyć.
Całe wielkie królestwo Igneru spłonęło wraz z gniewem Acnologii. Smoki widząc
upadek swojej potęgi poprosiły swe dziecięcia, które przygarnęli by te
zniszczyły Acnologię. Jednym z nich był przyjaciel Acnologii Natsu – Smocze
Ognisko, Król Igneru. Pozostawił swoją rodzinę by ratować cały świat. Walcząc
zaciekle, udawało mu się z mocą Dragon Slayera zranić Acnologię, ale ten użył
całej swojej mocy by zadać cios Natsu. Ranny, wyczerpany, umierający … użył
Smoczego Płomienia i zapieczętował dużą część jego magii. Umierając
wypowiedział te słowa : „Powrócę by zadać ci ten ostatni cios, powrócę…” i
skonał. Pozostawiając świat bezpieczny, a swą żonę samą. Tak jak Acnologia.
Bowiem, żona Nowego Króla Smoków przyszła do niego będąc w czwartym miesiącu
ciąży. Acnologia patrząc na swą ukochaną oderwał dużą część swojej lakrymy i
dał jej do zjedzenia. Przyjęcia ostatni prezent męża i tak narodziła się smocza
księżniczka. Co się stało po tym z Dawnym Królem Smoków… stał się człowiekiem i
musiał żyć wśród istot, których tak nienawidził … Istnieje legenda, że żyje po
dziś dzień, czekając na Dragon Slayera, który pokona Acnologię.
Wysłuchałem opowiadania do samego
końca. Było niesamowite. Siedziałem cicho, bo czułem, że opowieść dotyczy mnie.
Byłem Dragon Slayerem.
- A teraz żyją
inne smoki ? – zapytałem niepewnie
- Żyły, ale
musiały uciekać, bo Acnologia chciał je zabić i ich dzieci. Pamiętaj możesz go
pokonać, ale nie sam. Znajdź przyjaciół, znajdź osobę która kroczy po gwiazdach
razem ze smokami …
- Dobrze …
- Złóż obietnicę
– rozkazał Tajren
- OBIECUJĘ
ZOSTAĆ NAJWIĘKSZYM DRAGON SLAYEREM I POKONAĆ ACNOLOGIĘ!!!! – krzyknąłem
- Haha, -zaczął
się ze mnie śmiać- Ciekawy z ciebie dzieciak…No tak ja już muszę się zbierać,
ale dam ci wskazówkę. Idź w stronę góry, tam spotkasz rudowłosego mężczyznę.
Pomoże ci … a teraz do widzenia młody człowieku …
- Dowidzenia,
dziwny panie… - powiedziałem, ale jego już nie było
Trzecioosobowy tajemniczy obserwator
Szedł
jeszcze chwilę i po chwili zatrzymał się zrzucił maskę. Ukazał się białowłosy
mężczyzna, odziany w garnitur. Szedł i uśmiechał się
- Jak ja nienawidzę
ludzi, ale polubiłem go… On jest inny… Nie powtórzy historii sprzed 400 lat. O
nie… On da rade pokonać mojego syna, ja w to wierzę …
Idąc
krętą ścieżką ujrzał, że za gór wyłania się słońce …
„Czym
byłby świat bez tych, którzy marzą. Marzenia dają siłę, by kroczyć nadal do
przodu. Spełniając marzenia nadajemy sens życiu. Umierając nie żałujemy
decyzji. Wiemy, że to co udało się nam spełnić jest naszą zasługą… Spełniając
marzenia dajemy przykład tym, którzy wątpią w siebie. Pomagamy im wstać po
upadku i prowadzimy na właściwą drogę… Bez marzeń jesteśmy pustą skorupą ….”
Smocza Księga dział 4 rozdział 3 strona 167
Czyżby tym staruszkem był Vincent? (dobrze to napisałam?) Historia Natsu równie ciekawa jak Lucy tylko NATSU TY IDIOTO! Zamiast zostać z Lucy to ją zostawił i jeszcze na krzyczał. Jakbym go zobaczyła po tylu latach to spralabym mu tyłek -.-
OdpowiedzUsuńBoże .. jestem w szoku, że ktoś to chce czytać! To mój pierwszy, troszkę zaniedbany blog i jestem naprawdę zaskoczona, że się podoba :) Oczywiście polecam swoje inne, bo one już są lepsze (a przynajmniej tak sądzę ;) ) Ogólnie bardzo dziękuję za komentarze. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy :)
Usuńjesteś niesamowita
OdpowiedzUsuńJA?!?!
UsuńSłowa Natsu, po prostu płakałam. To nie było miłe, chciał w ten sposób ja chronić(??). On ja zranił zostawił z tym przeklętym ojcem. Jak narazie w tym blogu nie lubię Natsu. Tak czekałam, aż się zjawi, a tu taka niespodzianka..... Pozdrawiam i idę czytać dalej :*
OdpowiedzUsuń