NATSU
Szedłem w
kierunku, który wskazał mi tajemniczy mężczyzna. Nie wiedziałem, kogo mogę tam spotkać, ale ufałem temu
człowiekowi. Droga była niebezpieczna i zdawała się nie mieć końca. Powoli
opadałem z sił. Nie mogłem znaleźć nic do jedzenia, nawet trudno było o wodę w
tym lesie. Ale wiedziałem, że musze znaleźć rudowłosego mężczyznę. Nie
poddawałem się, szedłem dalej. Miałem cel w życiu i nie miałem zamiaru z niego
rezygnować…
„Wiele dróg jest krętych, ale bez nich
człowiek nie może poznać samego siebie. Proste drogi są łatwą ścieżką co
sukcesu, ale nikt nie wie, czy idąc i patrząc tylko przed siebie, nie
przeoczymy ważnych rzeczy i nie zranimy tych, który zeszli ze ścieżki. Gdyby
każdy wybrał łatwą drogę, to świat przestałby istnieć, bo wymarliby ludzie, dla
których ciężka praca miałaby znaczenie, a pozostali by ci, którzy idą
pozostawiając ciała swych przyjaciół za sobą” Smocza Księga dział 10 rozdział 5
strona 765
Moja
droga nie jest łatwa, ale już zdecydowałem. Nie chcę być słabeuszem i nigdy
więcej nie skrzywdzę moich przyjaciół. Nagle coś na mnie skoczyło. Agrrr. Było
takie podobne do smoka, ale dużo mniejsze. Miało białą skórę i długi pysk. Nie
wiedziałem, co to było, ale zaatakowałem. Z łatwością odbił mój cios.
Poleciałem na najbliższe drzewo i spadłem na ziemię. Ból przeszył całe moje
ciało. Zrozumiałem muszę uciekać, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Zwierzę
znajdowało się coraz bliżej mnie. Tak się bałem. Zacząłem płakać. Jeszcze raz
chciałem zaatakować, ale z łatwością odparł słaby atak. Popatrzyłem zwierzęciu
w oczy. Było głodne, już otwierało swój pysk, gdy nagle…
Rozleciało się na wiele kawałków. Zamknąłem oczy.
Wystraszyłem się jeszcze bardziej. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem rudowłosego
mężczyznę. Patrzył na mnie ze zdziwieniem, po czym powiedział :
- I ty chciałeś walczyć z wiwerną, mały ?
- Ja nie jestem mały – krzyknąłem – I co z tego, że
chciałem walczyć o życie, baka?
- Baka, … - na chwilę przerwał – A ja myślałem, że to
ty jesteś głupi… - po czym zaczął się śmiać i płakać
- Co za głupi staruszek? – powiedziałem ze zdziwioną
miną
- Ej wypraszam sobie – zaprzeczył z obrażoną miną-
jestem dopiero w kwiecie wieku
- Jasne, a ja jestem kobietą i zostałem przemieniony w
faceta – musiałem się trochę zabawić jego kosztem
- Jestem Gildarts, a ty mały ? – zapytał mnie, po czym
z odwróconą głową powiedziałem :
- Natsu, i nie jestem mały …
-Tak,tak, już dobrze -
ani trochę mu nie uwierzyłem – To co robisz to Natsu?
- Ja … - spuściłem głowę, trochę go to zdziwiło – Mój
tata zniknął, nie miałem gdzie się podziać. Chciałem dotrzeć do jakiegoś
miasta, ale zaatakowała mnie ta wywrotka.
- To się nazywa wiwerna – powiedział z żyłką na twarzy
– Ale gdzie twój tata?
- Nie wiem …
- A jak wygląda, może go spotkałem ? – powiedział
uśmiechnięty
- Duży pysk, ogromne ciało, czerwone łuski i szerokie
skrzydła …
- Nie powiedziałem, żebyś mi opisywał smoka, a swojego
ojca …- chyba się obraził
-Ale to mój tata.
- Hmmm – zdziwił się
- Mój ojciec jest smokiem
- He?????????? – wielce się zdziwił – Co? Jak? Ale
jesteś człowiekiem? To jak???- złapał się za głowę
- Idiota… Znalazł mnie kiedy byłem jeszcze mały …
- Nie nazywaj mnie idiotą, idioto!!!
- I nawzajem – brmm i odezwał się mój brzuch
- Hahaha, widzę żeś głodny – po czym się głupkowato
uśmiechnął – Zaraz coś przyszykuję, mały …- powiedział to wyraźnie
podkreślając ostatnie słowo. Ale przygotował ognisko i upiekł … resztki
wywrotki czy jak tam jej było na imię. Kiedy byliśmy już najedzeni zaczęliśmy
rozmawiać. Opowiedziałem mu co się stało. Czekałem na jego zdanie…
- Powiem tak … -zaczął – Jesteś okropny!!!- krzyknął.
Wystraszyłem się tak bardzo, że spadłem z pniaka- Jak mogłeś powiedzieć to
KOBIECIE – po czym przeliterował jeszcze raz dokładnie słowo kobieta.- Tak
kruchej i pięknej istotce. Mam ochotę cię udusić, albo ona to zrobi, jak
ponownie się spotkacie. Angelina, Mari, Leonora, Barbara … - przestałem go
słuchać. Ten facet jest zboczony, w co ja się wpakowałem?
- Idiota i kobieciarz, najgorsze typy jakie mogą
istnieć na tej ziemi – szepnąłem
- Uważaj mały na słowa, jakbyś był w gildii to złe
słowa możesz zostać aresztowany …- zauważyłem dziwne, jedno słowo.
- Gildii???
- Tak, a no … rozumiem. Mieszkałeś z dala od
cywilizacji od maleńkiego, więc nie wiesz wielu rzeczy. W tym państwie magowie,
którzy chcą zarabiać wykorzystując swoje umiejętności, dołączają do gildii, ja
należę do Fairy Tail, najlepszej w całej Magnolii. Jesteśmy słynni z tego, że
wszystko rozwalamy.
- No w tym to jestem dobry…
- Nie przerywaj !!!! – był straszzzny – No, a wiesz
kontynuuję. Jestem magiem klasy S, więc jednym z najlepszych, używam magii
rozproszenia. Fairy Tail jest dla mnie jak rodzina, której nigdy nie miałem. Ta
gildia przyjmuje każdą zabłąkaną myszkę. Jak chcesz możesz ze mną pójść,
zaprowadzę cię.Poznasz naprawdę miłych ludzi. Jest tam też trochę dzieci. Może
nawet jak mnie nie było, to powiększyła się gromadka. Wszyscy są mili, no może
oprócz Luxusa, ale nim się nie przejmuj. Tylko muszę skończyć 100 letnią misję
…
- A nie mówiłem, upadł na głowę. Jak może być w
kwiecie wieku, stary dziad – po czym leżałem na ziemi z siniakiem na głowie.
- 100 letnia misja oznacza poziom trudności, a nie
czas wykonania.
- Który idiota to wymyślił ? – po czym znowu dostałem
po głowie
- Nasz mistrz !!!!!! Ten mały mnie irytuje. No dobra,
ja już się nagadałem, a teraz chcę usłyszeć co nie co o twojej dziewczynie J
- To nie jest moja dziewczyna- więc czemu się
zarumieniłem
- Tak, tak, ale już mów – po czym spoglądał na mnie
uśmiechnięty.
- Poznałem ją dwa lata temu. Zwyczajnego dnia przyszły
do nas dwie osoby. Nigdy przed mini nie widziałem żadnego człowieka, byłem
zdziwiony. Była to Lucy i jej mama. Od razu się zaprzyjaźniliśmy. Okazało się,
że jej matka jest smokiem w ludzkiej postaci. A ona sama jest połowie człowiekiem,
a w połowie smokiem. Nasi rodzice postanowili, że razem będziemy trenować. Z
każdym dniem coraz bardziej ją lubiłem. Była małą niezdarą, więc ciągle się o
coś potykała, czy coś niszczyła i płakała. A ja ją pocieszałem. Kiedy było jej
zimno, to tuliliśmy się do siebie. Mieliśmy taki mały domek w jaskini. Igneel i
jej mama śmieli się z nas, że kiedyś będziemy małżeństwem , a my zaprzeczaliśmy
bardzo wyraźnie. Kiedy teraz o tym wspominam to naprawdę za nią tęsknię.
Zabrałem jej kiedyś lalkę i ukryłem w takiej małej grocie, poszła tam i nie
mogła wyjść. Płakałem i nie mogłem nic zrobić. Dopiero po godzinie udało mi się
ją wydostać. Przepraszałem ją potem cały dzień, a ona podziękowała mi za fajną
przygodę. , Uczyliśmy się razem magii, ale ona …zawsze była ode mnie lepsza,
ale nie dawała po sobie tego poznać. Zawsze uważała, że nie będzie potrzebna
jej magia, bo ja ją obronię. Bała się burzy, więc zawsze kiedy była spała
wtulona we mnie… A teraz … ją skrzywdziłem – i zacząłem znowu płakać, ale tym
razem poczułem, że ktoś mnie przytula. Mogłem płakać, ale w czyjś ramionach.
Nie byłem już sam.
- Ona wie, dlaczego to zrobiłeś … - powiedział Gildarts
– wybaczy ci. Zobaczysz…
- A jak nie?
- To skopie ci tyłek, skoro mówiłeś, że jest lepsza od
ciebie. – śmialiśmy się z tego. Byłem szczęśliwy.
- Nawet w porządku jesteś staruszku
- Ty też mały – po czym znowu skakaliśmy sobie do
gardeł. – No, a jakiej magii używasz?
- Ogień J
- Uuu, gorący chłopak. To dobrze. Fajny chwyt na
dziewczyny.
- Nie podniecaj się za bardzo staruszku – i znów
leżałem na ziemi
- Jeszcze raz nazwiesz mnie staruszkiem, a porywam ci
te kudły z głowy, mały.
- Ok., ok.
- Zabawny z ciebie chłopak, no dobra, a teraz idziemy
spać. Jutro czeka nas daleka droga.
- Tak
„Samotność pozwala nam zobaczyć
popełnione błędy. Kiedy nie ma nikogo obok nas, dopiero wtedy odczuwamy brak
drugiej osoby... Zranić przyjaciela jest łatwo, ale odzyskać zaufania się nie
da, bo ziarenko pamięci będzie nadal kiełkować w sercu zranionej osoby” Smocza
Księga dział 2 rozdział 3 strona 165
„Miłość względem drugiego człowieka,
jest jak rwąca rzeka, nie da się przewidzieć jej kolejnych ruchów, ani tym
bardziej jej zatrzymać. Mknie na przód, porywając nas w nieznane miejsce, tylko
mając dobrą łódź możemy nad nią zapanować i nie utonąć” Smocza Księga dział 1
rozdział 5 strona 155
Nastał
ranek. Rozejrzałem się wokoło. Miałem nadzieję, że wczorajszy dzień to tylko
sen, ale miałem racji. Z powrotem położyłem na ziemię i zacząłem płakać.
Chciałem by tata tu był i mnie przytulił, ale go nie było …
- Ej wstawaj mały – powiedział Gildarts
- Tylko nie mały!!!- krzyknąłem
- No i na przyszłość mam wspaniały sposób na obudzenie
cię, śpiochu.- uśmiechnął się do mnie znowu. Udawałem obrażonego i odwróciłem
głowę. – No to, gotowy szukać przygody ? – popatrzyłem na niego i
odpowiedziałem :
-Tak!!! – podskoczyłem z radości i potknąłem się o kamień. Wylądowałem jak długi na ziemi. Podniosłem się i udawałem, że nic mi się nie stało
-Tak!!! – podskoczyłem z radości i potknąłem się o kamień. Wylądowałem jak długi na ziemi. Podniosłem się i udawałem, że nic mi się nie stało
- Silny z ciebie chłopiec – pogłaskał mnie po głowie.
Popatrzyłem na niego, pełen podziwu. Był niezwykły. Był moim przyjacielem.
Poszedłem
za nim. Po drodze rozmawialiśmy o najróżniejszych rzeczach i się śmialiśmy.
Było nam naprawdę wesoło. Po chwili jednak zrobiło się strasznie ciemno, nie
widziałem co się dzieję. Na początku myśleliśmy, że to tylko zachmurzenie, ale
nic bardziej mylnego. Czarne niebo i
potężny ryk.
- Smok!!!- krzyknąłem
- Twój tata?
- Nie, ale … - nie zdążyłem odpowiedzieć, bo smok
szykował się do ataku na nas. – Acnologia
Gildarts
popatrzył na mnie ze strachem w oczach… więc nawet taki silni mag boi się tego
smoka…
Opowiadanie niecodzienne i nie ma co ukrywać trochę ciężko mi się to czyta bo pierwszy raz widzę coś takiego na oczy. Pomysł oryginalny i wydaję się ciekawy. Dołączam się do obserwatorów i postaram się przywyknąć. Jestem również ciekawa kiedy Natsu i Lucy się spotkają. Salamandra spotkał się z Acnologią...będzie akcja, a przynajmniej taką mam nadzieję. Bardzo podobają mi się cytaty ze Smoczej Księgi, chyba zacznę je zapisywać. No to życzę weny i następnym razem napiszę dłuższy komentarz teraz były słowa powitania. Zapraszam też do mnie na NaLu i Ao no Exorcist :3
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy rozdział. :D Acnologia się zbliża... Czas zwiewać. xD Hmm... Zauważyłam pewien błąd. Gildarts jest magiem rangi SS, nie S, nawet mag rangi S nie może pójść na stuletnią misję xD
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy !
Pozdrawiam i życzę weny !
~Shina :*
No, to nie wiem, ale w anime było, że SS.
UsuńAlbo mi się coś pomyliło. W każdym bądź razie temat zamknięty xD
UsuńDobrze mu Gildarts powiedział :D No i pojawiła się Aknologia. Co z tego wyniknie? Idę czytać dalej !)
OdpowiedzUsuńFajne są te urywki ze " Smoczej Księgi". Chyba powinnam niektóre wziąć sobie na poważnie . Podobały mi się słowa Gildartsa. Ogółem mi się podobało. Pozdrawiam i czytam dalej :3
OdpowiedzUsuń