logo

Znajdziesz mnie

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 6 - Rudowłosy Mag


NATSU

Szedłem  w kierunku, który wskazał mi tajemniczy mężczyzna. Nie wiedziałem, kogo  mogę tam spotkać, ale ufałem temu człowiekowi. Droga była niebezpieczna i zdawała się nie mieć końca. Powoli opadałem z sił. Nie mogłem znaleźć nic do jedzenia, nawet trudno było o wodę w tym lesie. Ale wiedziałem, że musze znaleźć rudowłosego mężczyznę. Nie poddawałem się, szedłem dalej. Miałem cel w życiu i nie miałem zamiaru z niego rezygnować…

„Wiele dróg jest krętych, ale bez nich człowiek nie może poznać samego siebie. Proste drogi są łatwą ścieżką co sukcesu, ale nikt nie wie, czy idąc i patrząc tylko przed siebie, nie przeoczymy ważnych rzeczy i nie zranimy tych, który zeszli ze ścieżki. Gdyby każdy wybrał łatwą drogę, to świat przestałby istnieć, bo wymarliby ludzie, dla których ciężka praca miałaby znaczenie, a pozostali by ci, którzy idą pozostawiając ciała swych przyjaciół za sobą” Smocza Księga dział 10 rozdział 5 strona 765


            Moja droga nie jest łatwa, ale już zdecydowałem. Nie chcę być słabeuszem i nigdy więcej nie skrzywdzę moich przyjaciół. Nagle coś na mnie skoczyło. Agrrr. Było takie podobne do smoka, ale dużo mniejsze. Miało białą skórę i długi pysk. Nie wiedziałem, co to było, ale zaatakowałem. Z łatwością odbił mój cios. Poleciałem na najbliższe drzewo i spadłem na ziemię. Ból przeszył całe moje ciało. Zrozumiałem muszę uciekać, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Zwierzę znajdowało się coraz bliżej mnie. Tak się bałem. Zacząłem płakać. Jeszcze raz chciałem zaatakować, ale z łatwością odparł słaby atak. Popatrzyłem zwierzęciu w oczy. Było głodne, już otwierało swój pysk, gdy nagle…
Rozleciało się na wiele kawałków. Zamknąłem oczy. Wystraszyłem się jeszcze bardziej. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem rudowłosego mężczyznę. Patrzył na mnie ze zdziwieniem, po czym powiedział :

- I ty chciałeś walczyć z wiwerną, mały ?
- Ja nie jestem mały – krzyknąłem – I co z tego, że chciałem walczyć o życie, baka?
- Baka, … - na chwilę przerwał – A ja myślałem, że to ty jesteś głupi… - po czym zaczął się śmiać i płakać
- Co za głupi staruszek? – powiedziałem ze zdziwioną miną
- Ej wypraszam sobie – zaprzeczył z obrażoną miną- jestem dopiero w kwiecie wieku
- Jasne, a ja jestem kobietą i zostałem przemieniony w faceta – musiałem się trochę zabawić jego kosztem
- Jestem Gildarts, a ty mały ? – zapytał mnie, po czym z odwróconą głową powiedziałem :
- Natsu, i nie jestem mały …
-Tak,tak, już dobrze -  ani trochę mu nie uwierzyłem – To co robisz to Natsu?
- Ja … - spuściłem głowę, trochę go to zdziwiło – Mój tata zniknął, nie miałem gdzie się podziać. Chciałem dotrzeć do jakiegoś miasta, ale zaatakowała mnie ta wywrotka.
- To się nazywa wiwerna – powiedział z żyłką na twarzy – Ale gdzie twój tata?
- Nie wiem …
- A jak wygląda, może go spotkałem ? – powiedział uśmiechnięty
- Duży pysk, ogromne ciało, czerwone łuski i szerokie skrzydła …
- Nie powiedziałem, żebyś mi opisywał smoka, a swojego ojca …- chyba się obraził
-Ale to mój tata.
- Hmmm – zdziwił się
- Mój ojciec jest smokiem
- He?????????? – wielce się zdziwił – Co? Jak? Ale jesteś człowiekiem? To jak???- złapał się za głowę
- Idiota… Znalazł mnie kiedy byłem jeszcze mały …
- Nie nazywaj mnie idiotą, idioto!!!
- I nawzajem – brmm i odezwał się mój brzuch
- Hahaha, widzę żeś głodny – po czym się głupkowato uśmiechnął – Zaraz coś przyszykuję, mały …- powiedział to wyraźnie podkreślając ostatnie słowo. Ale przygotował ognisko i upiekł … resztki wywrotki czy jak tam jej było na imię. Kiedy byliśmy już najedzeni zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałem mu co się stało. Czekałem na jego zdanie…

- Powiem tak … -zaczął – Jesteś okropny!!!- krzyknął. Wystraszyłem się tak bardzo, że spadłem z pniaka- Jak mogłeś powiedzieć to KOBIECIE – po czym przeliterował jeszcze raz dokładnie słowo kobieta.- Tak kruchej i pięknej istotce. Mam ochotę cię udusić, albo ona to zrobi, jak ponownie się spotkacie. Angelina, Mari, Leonora, Barbara … - przestałem go słuchać. Ten facet jest zboczony, w co ja się wpakowałem?
- Idiota i kobieciarz, najgorsze typy jakie mogą istnieć na tej ziemi – szepnąłem
- Uważaj mały na słowa, jakbyś był w gildii to złe słowa możesz zostać aresztowany …- zauważyłem dziwne, jedno słowo.
- Gildii???
- Tak, a no … rozumiem. Mieszkałeś z dala od cywilizacji od maleńkiego, więc nie wiesz wielu rzeczy. W tym państwie magowie, którzy chcą zarabiać wykorzystując swoje umiejętności, dołączają do gildii, ja należę do Fairy Tail, najlepszej w całej Magnolii. Jesteśmy słynni z tego, że wszystko rozwalamy.
- No w tym to jestem dobry…
- Nie przerywaj !!!! – był straszzzny – No, a wiesz kontynuuję. Jestem magiem klasy S, więc jednym z najlepszych, używam magii rozproszenia. Fairy Tail jest dla mnie jak rodzina, której nigdy nie miałem. Ta gildia przyjmuje każdą zabłąkaną myszkę. Jak chcesz możesz ze mną pójść, zaprowadzę cię.Poznasz naprawdę miłych ludzi. Jest tam też trochę dzieci. Może nawet jak mnie nie było, to powiększyła się gromadka. Wszyscy są mili, no może oprócz Luxusa, ale nim się nie przejmuj. Tylko muszę skończyć 100 letnią misję …
- A nie mówiłem, upadł na głowę. Jak może być w kwiecie wieku, stary dziad – po czym leżałem na ziemi z siniakiem na głowie.
- 100 letnia misja oznacza poziom trudności, a nie czas wykonania.
- Który idiota to wymyślił ? – po czym znowu dostałem po głowie
- Nasz mistrz !!!!!! Ten mały mnie irytuje. No dobra, ja już się nagadałem, a teraz chcę usłyszeć co nie co o twojej dziewczynie J
- To nie jest moja dziewczyna- więc czemu się zarumieniłem
- Tak, tak, ale już mów – po czym spoglądał na mnie uśmiechnięty.

- Poznałem ją dwa lata temu. Zwyczajnego dnia przyszły do nas dwie osoby. Nigdy przed mini nie widziałem żadnego człowieka, byłem zdziwiony. Była to Lucy i jej mama. Od razu się zaprzyjaźniliśmy. Okazało się, że jej matka jest smokiem w ludzkiej postaci. A ona sama jest połowie człowiekiem, a w połowie smokiem. Nasi rodzice postanowili, że razem będziemy trenować. Z każdym dniem coraz bardziej ją lubiłem. Była małą niezdarą, więc ciągle się o coś potykała, czy coś niszczyła i płakała. A ja ją pocieszałem. Kiedy było jej zimno, to tuliliśmy się do siebie. Mieliśmy taki mały domek w jaskini. Igneel i jej mama śmieli się z nas, że kiedyś będziemy małżeństwem , a my zaprzeczaliśmy bardzo wyraźnie. Kiedy teraz o tym wspominam to naprawdę za nią tęsknię. Zabrałem jej kiedyś lalkę i ukryłem w takiej małej grocie, poszła tam i nie mogła wyjść. Płakałem i nie mogłem nic zrobić. Dopiero po godzinie udało mi się ją wydostać. Przepraszałem ją potem cały dzień, a ona podziękowała mi za fajną przygodę. , Uczyliśmy się razem magii, ale ona …zawsze była ode mnie lepsza, ale nie dawała po sobie tego poznać. Zawsze uważała, że nie będzie potrzebna jej magia, bo ja ją obronię. Bała się burzy, więc zawsze kiedy była spała wtulona we mnie… A teraz … ją skrzywdziłem – i zacząłem znowu płakać, ale tym razem poczułem, że ktoś mnie przytula. Mogłem płakać, ale w czyjś ramionach. Nie byłem już sam.
- Ona wie, dlaczego to zrobiłeś … - powiedział Gildarts – wybaczy ci. Zobaczysz…
- A jak nie?
- To skopie ci tyłek, skoro mówiłeś, że jest lepsza od ciebie. – śmialiśmy się z tego. Byłem szczęśliwy.
- Nawet w porządku jesteś staruszku
- Ty też mały – po czym znowu skakaliśmy sobie do gardeł. – No, a jakiej magii używasz?
- Ogień J
- Uuu, gorący chłopak. To dobrze. Fajny chwyt na dziewczyny.
- Nie podniecaj się za bardzo staruszku – i znów leżałem na ziemi
- Jeszcze raz nazwiesz mnie staruszkiem, a porywam ci te kudły z głowy, mały.
- Ok., ok.
- Zabawny z ciebie chłopak, no dobra, a teraz idziemy spać. Jutro czeka nas daleka droga.
- Tak 

„Samotność pozwala nam zobaczyć popełnione błędy. Kiedy nie ma nikogo obok nas, dopiero wtedy odczuwamy brak drugiej osoby... Zranić przyjaciela jest łatwo, ale odzyskać zaufania się nie da, bo ziarenko pamięci będzie nadal kiełkować w sercu zranionej osoby” Smocza Księga dział 2 rozdział 3 strona 165
„Miłość względem drugiego człowieka, jest jak rwąca rzeka, nie da się przewidzieć jej kolejnych ruchów, ani tym bardziej jej zatrzymać. Mknie na przód, porywając nas w nieznane miejsce, tylko mając dobrą łódź możemy nad nią zapanować i nie utonąć” Smocza Księga dział 1 rozdział 5 strona 155
            Nastał ranek. Rozejrzałem się wokoło. Miałem nadzieję, że wczorajszy dzień to tylko sen, ale miałem racji. Z powrotem położyłem na ziemię i zacząłem płakać. Chciałem by tata tu był i mnie przytulił, ale go nie było …
- Ej wstawaj mały – powiedział Gildarts
- Tylko nie mały!!!- krzyknąłem
- No i na przyszłość mam wspaniały sposób na obudzenie cię, śpiochu.- uśmiechnął się do mnie znowu. Udawałem obrażonego i odwróciłem głowę. – No to, gotowy szukać przygody ? – popatrzyłem na niego i odpowiedziałem :
-Tak!!! – podskoczyłem z radości i potknąłem się o kamień. Wylądowałem jak długi na ziemi. Podniosłem się i udawałem, że nic mi się nie stało
- Silny z ciebie chłopiec – pogłaskał mnie po głowie. Popatrzyłem na niego, pełen podziwu. Był niezwykły. Był moim przyjacielem.
            Poszedłem za nim. Po drodze rozmawialiśmy o najróżniejszych rzeczach i się śmialiśmy. Było nam naprawdę wesoło. Po chwili jednak zrobiło się strasznie ciemno, nie widziałem co się dzieję. Na początku myśleliśmy, że to tylko zachmurzenie, ale nic bardziej mylnego.  Czarne niebo i potężny ryk.

- Smok!!!- krzyknąłem
- Twój tata?
- Nie, ale … - nie zdążyłem odpowiedzieć, bo smok szykował się do ataku na nas. – Acnologia

            Gildarts popatrzył na mnie ze strachem w oczach… więc nawet taki silni mag boi się tego smoka…

6 komentarzy:

  1. Opowiadanie niecodzienne i nie ma co ukrywać trochę ciężko mi się to czyta bo pierwszy raz widzę coś takiego na oczy. Pomysł oryginalny i wydaję się ciekawy. Dołączam się do obserwatorów i postaram się przywyknąć. Jestem również ciekawa kiedy Natsu i Lucy się spotkają. Salamandra spotkał się z Acnologią...będzie akcja, a przynajmniej taką mam nadzieję. Bardzo podobają mi się cytaty ze Smoczej Księgi, chyba zacznę je zapisywać. No to życzę weny i następnym razem napiszę dłuższy komentarz teraz były słowa powitania. Zapraszam też do mnie na NaLu i Ao no Exorcist :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny ciekawy rozdział. :D Acnologia się zbliża... Czas zwiewać. xD Hmm... Zauważyłam pewien błąd. Gildarts jest magiem rangi SS, nie S, nawet mag rangi S nie może pójść na stuletnią misję xD
    Czekam na ciąg dalszy !
    Pozdrawiam i życzę weny !
    ~Shina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to nie wiem, ale w anime było, że SS.

      Usuń
    2. Albo mi się coś pomyliło. W każdym bądź razie temat zamknięty xD

      Usuń
  3. Dobrze mu Gildarts powiedział :D No i pojawiła się Aknologia. Co z tego wyniknie? Idę czytać dalej !)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne są te urywki ze " Smoczej Księgi". Chyba powinnam niektóre wziąć sobie na poważnie . Podobały mi się słowa Gildartsa. Ogółem mi się podobało. Pozdrawiam i czytam dalej :3

    OdpowiedzUsuń