NATSU
Gildarts popatrzył na mnie ze strachem w oczach… więc
nawet taki silny mag boi się tego smoka… Nie było gdzie uciekać, nie było gdzie się
skryć. Obaj się baliśmy …
„Strach dodaje sił, ale czy na pewno. Stając twarzą w
twarz ze strachem boimy się na niego spojrzeć. To czy strach uczyni nas
silniejszymi zależy tylko od nas, ponieważ tylko my sami jesteśmy w stanie nad
nim zapanować i go wykorzystać.” Smocza księga dział 2 rozdział 4 strona 176
- Uciekaj! – krzyknął Gildarts i uciekłem, pozostawiając go samego z tą
bestia, ale tak się bałem…Dlaczego teraz musiałem go spotkać, teraz kiedy
jestem słaby.
Trzecioosobowy obserwator
Cielsko
ogromnego potwora wyłoniło się za gór. Szukało nowej zdobyczy, nowej zabawy.
Ludzie zaczęli szybko uciekać, pozostawiając swój cały dobytek. Nikt nie został
by zmierzyć się z bestią. Jedynie mag Fairy Tail – Gildarts Clave zdecydował
się zatrzymać, chociaż na chwilę Acnologię, by wszyscy mogli uciec. Wiedział,
że walka będzie naprawdę ciężka i że może jej nie przeżyć, ale musiał chociaż
spróbować, ale dlaczego się tutaj zapuścił? Czy miało to związek z Natsu? Czy
to on go przyciągnął? Nikt tego nie wiedział… Nikt nawet nie chciał myśleć, po
prostu wszyscy uciekali. Idąc praktycznie w objęcia śmierci, Gildarts zaczął
wspominać szczęśliwe chwile z ukochaną żoną. Musiał się otrząsnąć. Musiał
uważnie patrzyć i kiedy nadarzy się okazja zaatakować potwora. Biegnąc
zauważył, że skacząc ze wzniesienia uda mu się skoczyć na Acnologię. Podjął
decyzję. Był już tak blisko, gdy nagle czarne ślepia bestii spojrzały na maga.
Zauważył go, ale nie zaatakował. Jego ryk w tamtym momencie przypominał
bardziej śmiech niż głos potwora. Uważał się za dużo lepszego od człowieka, nie
bał się ataku maga. Była to dla niego po prostu zwykła zabawa. Gildarts
zaatakował. Na początku próbował trafić w znany, słaby punkt smoka – skrzydła,
ale po jego silnym ataku Acnologia, nie miał nawet najmniejszego zadrapania. W
odpowiedzi na jego atak ten machnął skrzydłem. Mag odskoczył w bok, kiedy się
odwrócił zobaczył, że połowa lasu została zniszczona …
- „Jeśli to jest jego
moc, po zapieczętowaniu, to jaka jest jego prawdziwa potęga” – pomyślał Natsu,
który był schowany za skałą daleko od walczących.
Gildarts nie dawał za wygraną.
Zamierzał wykorzystać swoje najsilniejsze zaklęcie na ten atak. Kiedy zbierał
swoją moc, Acnologia cierpliwie czekał. Chciał zobaczyć efekty zaklęcia. Ziemia
zaczęła się trząść, Natsu zaczął patrzyć z podziwem na maga:
- „Czy to znaczy być
magiem klasy S?”- zapytał się w myślach chłopiec
Podziwiał maga, jego moc była
niesamowita. Wszyscy wierzyli, że po tym ataku pokona Acnologię. Nagły błysk
światła, rozproszył niebo.
- Rozszczepienie
światła !!! – krzyknął i wydawało się, że nawet światło rozbija się na małe
kawałeczki. Niesamowity błysk oślepił wszystkich, którzy się znajdowali w
promieniu 10 km
od miejsca zdarzenia.
Gildarts upadł na ziemię ze
zmęczenia. Był przekonany, że teraz udało mu się go pokonać, jednak się mylił.
Zrozumiał to dopiero wtedy gdy usłyszał potężny ryk, który ogłuszył jego i
Natsu. Mag podniósł się. Chciał zobaczyć, jak bardzo go zranił. Kiedy odwrócił
głowę zamroziło go. Acnologia wyglądał tak samo. Żadnego zadrapania, żadnej
rany, chodźmy drzazgi wbitej w skórę… nic. Miał ochotę oddać tytuł maga klasy S. W
rzeczywistości nic nie potrafił. Jego siła była niczym w porównaniu z mocą
smoka. Jednak kiedy spojrzał za siebie zobaczył uciekających ludzi… Musiał ich
uratować. Pomimo tego, że zrzucił praktycznie wszystkie swoje moce … zaczął
walczyć
„Potęga
nie bierze się z możliwości tylko z serca. Chcąc chronić ludzie znajdują w
sobie odwagę i siły do dalszych walki. Serce jest najpotężniejszą bronią, które
może dać światło w najmroczniejszych zakątkach świata” Smocza Księga dział 3
rozdział 4 strona 76
Natsu patrzył na zmęczonego maga,
który wciąż próbował walczyć. Podziwiał tego staruszka. Pomimo ran,
wyczerpanych i braku jakiejkolwiek nadziei stara się walczyć. Była to niezwykła
walka. Gildarts próbował go powstrzymać, dać szansę ludziom do ucieczki.
Uderzał w skrzydła, ale smok odbijał wszystkie ataki. Dla niego było to dobrą
zabawą na nudny dzień.
- Teraz się zabawmy –
powiedział sapiąc i uderzył z całej siły w smoka. Na chwilę ten się zachwiał.
Gildarts miał jakieś efekty. Smok jednak nic sobie z tego nie robił. Czekał na
kolejne „ataki”. Mag był już przygotowany.
Z uśmiechem na twarzy znowu zaatakował zadając pięć ciosów smokowi w
skrzydła. Zobaczył, że Acnologia schował je, co oznaczało, że zaczęły go boleć
od jego ataków. Smok zezłościł się na maga i zaczął kontratak. Na początku
machnął wielką łapą w stronę Gildartsa. Ten musiał odskoczyć kilka metrów by
nie zostać trafionym. Zobaczył, że leci na skałę, więc szybko zgiął nogi i
odbił się od niej. Poleciał prosto na grzbiet przeciwnika. Wzrok Acnologi nie
mógł go dojrzeć, więc spróbował się uspokoić i poszukać, jakiś słabych punktów,
ale nic nie widział. Mocna i twarda skóra i łuski mówiły same za siebie. Tylko
naprawdę potężna magii byłaby w stanie coś mu zrobić. Ale spróbował i uderzył.
Niestety nie przyniosło to żadnych efektów. Stał i nadal szukać jakiś słabych
miejsc. Nie zauważył tylko, że przestał być celem smoka, który zaczął iść w
kierunku małego chłopca o różowych włosach. Drzewa i skały pękały pod ogromnym
naciskiem smoka.
- Aaaaaaaaaa!!!!! –
usłyszał krzyk Natsu. Odwrócił się i zobaczył, że Acnologia go atakuje.
„Dlaczego?”- pomyślał. Przecież to było tylko dziecko, jakie miało znaczenie,
dla tek potężnego smoka, a może jednak. Król Smoków mógł wiedzieć coś czego
nikt się nie spodziewa. Mógł poznać tajemnicę, która miała wielkie znaczenie
dla historii magii.
- Uciekaj!!!-
krzyknął do chłopca mag. Natsu zaczął uciekać, ale na niewiele to mu się zdało.
Acnologia chciał po prostu wykończyć chłopca. Podniósł swoją rękę, wysuwając
ostre jak brzytwa pazury i zamachnął się nimi prosto na chłopca. Nie miał dokąd
uciec, nie miał jak tego uniknął. Nagle ręka, która odepchnęła go i szczery
uśmiech.
- Nie!!!!- krzyknął
Natsu, zaczynając płakać. Na jego całym ciele spływała szkarłatna krew. Po
całym lesie były porozrzucane organy Gildartsa. Jego krew zdobiła brunatną
ziemię. Łzy wymieszały się z krwią. Ogromne cierpienie, jakie przyniosło mu
przeznaczenie. Podbiegł do ciała przyjaciela … zobaczył, że ten jeszcze
oddycha, ale do nich znowu zbliżał się smok. Chciał pomóc przyjacielowi, ale
wiedział, ze nie da rady smokowi. Nagle w sercu Natsu zapaliło się czerwone
światło, jak ognista latarnia rozświetliło błękitne niebo, które stało się
koloru krwi. Chłopiec wstał, był w transie. Na jego ciele pojawiło się wiele
znaków, które jedynie smok mógł odczytać.
- Inferion !!! –
krzyknął Natsu. Z jego ręki wyszło szkarłatne światło, ogień i uderzyło w
Acnologię, który zaczął uciekać. Udało mu się prawie uniknąć ciosu, ale został
ranny w rękę, z której zaczęła tryskać krew.
- Jeszcze się
spotkamy – powiedział Acnologia, po czym odleciał.
Kiedy znaki znikły z ciała chłopca,
ten opadł bez sił na ziemię. Stracił przytomność, ale żył tak jak jego
przyjaciel.
NATSU
- O widzę, że ktoś się obudził –
usłyszałem głos, kiedy odzyskałem przytomność
- Gdzie ja? Kim ty? … - zacząłem mówić, gdy nagle sobie
przypomniałem –Gdzie Gildarts? Czy żyje?
- Powoli … Tak żyje. Już się nim
zająłem. Będzie żyć, będzie chodzić. Wstawiłem mu protezy, a organy zastąpiłem
sztucznymi, chociaż nadal jestem zdziwiony, że po takich obrażeniach był w
stanie przeżył. – nie słuchałem, zacząłem płakać. On żył … - Jak chcesz możesz
do niego pójść J
Szybko
podbiegłem do niego, bałem się go zobaczyć, ale musiałem … zebrać w sobie siły
i pójść!!!
- Gildarts!!! - krzyknąłem
- O cześć mały…- powiedział cichym,
zmęczonym głosem
- Już nigdy cię nie nazwę głupim
staruszkiem. Obiecuję!!! – po czym rzuciłem się na niego, by go przytulić.
- Czy przypadkiem właśnie tego nie
zrobiłeś? – zakrztusił się
- Co się … - nie zdążyłem zapytać bo mi
przerwał
- Idź coś zjeść, pewnie też jesteś
zmęczony – kiwnąłem głową i wyszedłem z namiotu.\
- Ręka, noga i organy … poświęcił to dla
takiego dzieciaka… Niesamowite. Musisz być wyjątkowy, a teraz coś zjedz,-
uśmiechnął się do mnie, a ja płakałem …-Nonie becz … czasu nie cofniesz, nie
zmienisz przeszłości, ale możesz zmienić przyszłość. A teraz mi powiedz,
chłopcze, jak udało wam się przeżyć?- chwile się zastanowiłem, bo dokładnie sam
nie wiedziałem… i to mu odpowiedziałem
- Nie wiem… ostatnie co pamiętam to …
to, że Acnologia chciał znowu zaatakować, a potem już nic. Pustka.
- Rozumiem, ale …jego tam nie było gdy
was znalazłem, więc ktoś musiał go przegonić … Dobra idź odpocznij, jutro
pogadamy …
Nie
sprzeczałem się… Po prostu poszedłem spać. Zanim jednak zasnąłem płakałem, nie
wiem ile, ale czas wydawał mi się nie mijający, stały…
„Poświęcenie
jest wyrazem miłości i szacunku względem drugiej osoby. Nie zrobisz tego, dla
kogoś kto na to nie zasługuje. Poświęcenie ma także wyraz w wartości osoby
uratowanej, jeśli jest wart by żyć ktoś ci pomoże, jeśli nie to ciało zostanie
wystawione na żer szakalom. Dlatego szukając swojej wartości trzeba szukać
ludzi, którzy potrafiliby ją docenić” Smocza Księga dział 5 rozdział 1 strona 2
Mijały dni i
Gildarts wracał do sił. Trudno było mu się przyzwyczai do protez, ale szło mu
coraz lepiej. Z każdym dniem lepiej radził z sobie z rzeczywistością
- No to co? Jak tylko wyzdrowieję
wyruszamy do gildii J - powiedział
Gildarts
- A chcesz mnie tam?
- Głupi jesteś mały – po czym poczochrał
mnie po włosach
- Nie bardziej niż ty staruszku
- Czy ty nie miałeś tak mnie więcej nie
nazywać
- Ja? Oj chyba od tej bliskości śmierci
zacząłeś marzyć o niestworzonych rzeczach staruszku – i potem leżałem na ziemi
– Co za dzieciak? Ej panie lekarz, ile jeszcze będę musiał tu zostać?
- No jeszcze tydzień i będziesz mógł
odlecieć ptaszku – powiedział mężczyzna. Nie wiedzieliśmy kto to jest, ale
uratował nam życie, więc o nic nie pytaliśmy.
I
tak minął cały tydzień. Ja i staruszek zaczęliśmy się zbierać. Pożegnaliśmy się
z NIM i poszliśmy przed siebie … Rozmawialiśmy ze sobą całą drogę i gdy byliśmy
przy mieście do którego mieliśmy wstąpić Gildarts zapytał :
- Kto nas uratował? – musiałem się
zastanowić
-Nie wiem …
- A jak wyglądał ?- co się dzieje?
- Nie wiem …
-To mi się nie podoba …
- Mi też
- No to świętujemy, po raz pierwszy się
ze sobą zgodziliśmy
- Tak
- Witaj w rodzinie :)
Trzecioosobowy narrator
Słońce
kierowało się ku zachodowi. Promienie przecinały korony drzew. Padały na twarz
białowłosego mężczyznę, który leżał na ziemi, delektując się zachodzącym
słońcem
- Przepraszam, ale teraz musicie o mnie
zapomnieć … - powiedział z uśmiechniętą twarzą
„Gdyby nie
istniało przeznaczenie, to by nie istnieli ludzie, którzy by się jemu
przeciwstawiali” Smocza Księga dział 2 rozdział 10 strona 475
***********************
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO:)
Ciekawe, walka super. Nie wiem czemu ale jak czytałam o małym Natsu i Gildartsie to normalnie serce mi się powiększało. Ciekawie opisujesz historie, niby takie same a jednak inne niż w Fairy tail. Zaczynam się do tego przyzwyczajać i podoba mi się twoje opowiadanie. Kiedy czytałam walkę wprost miałam wszytsko przed oczami, krew, narządy maga, wszystko...cały ten horror. Natsu uwolnił w sobie jakąś nieznaną mu dotąd siłe, na czym ona polega i skąd ją ma? Może działa ona podczas uwolnienia emocji pochodzących z głębi serca powiązanych z bliskimi. No tak czy tak widziałam małego Natsu, a obrazek kiedy Clive trzyma go na ramionach rozczulił mnie, wyglądają trochę jak syn i ojciec. Lubię czytać jak opisujesz historie Dragneela, który za niedługo dołączy do gildii. O i udało mi sie być pierwszej no proszę, tak jak ty zareklamuję się dwa razy. Zapraszam do mnie na Ao no Exorcist i Fairy Tail!
OdpowiedzUsuńhttp://rinokumurastory.blogspot.com/
Jestem !
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak długo nie komentowałam, ale wakacje...sama rozumiesz :D
Notka dość ciekawa.
Ale jak dla mnie to jest trochę za dużo One Piece.
Nie żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale tak dziwnie się czuje czytać o opowiadaniu, którego nie znam xd
Nie miej do mnie za to urazy błagam T.T
I tak czekam na CD. :>
Pozdrawiam :3
Kolejny rozdział juz za mną ;) Świetnie pokazałaś jak zaczynała się tworzyć więź między Gildartsem, a Natsu. Walka to było coś ;) podobała mi się, mimo tych krwawych opisów. Biedny Gildarts, ale przynajmniej żyją, a teraz zmierzają ku gildii : D
OdpowiedzUsuńNareszcie, była walka jak ja na to czekałam. Teraz będą wydarzenia z gildii, co też będzie ciekawe, witam mrożonke xdd mam nadzieję xd . Pozdrawiam i czytam dalej :8
OdpowiedzUsuń