logo

Znajdziesz mnie

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 7 - Witaj w rodzinie i zostań z nami



NATSU
Gildarts popatrzył na mnie ze strachem w oczach… więc nawet taki silny mag boi się tego smoka…  Nie było gdzie uciekać, nie było gdzie się skryć. Obaj się baliśmy …
„Strach dodaje sił, ale czy na pewno. Stając twarzą w twarz ze strachem boimy się na niego spojrzeć. To czy strach uczyni nas silniejszymi zależy tylko od nas, ponieważ tylko my sami jesteśmy w stanie nad nim zapanować i go wykorzystać.” Smocza księga dział 2 rozdział 4 strona 176
- Uciekaj! – krzyknął Gildarts i  uciekłem, pozostawiając go samego z tą bestia, ale tak się bałem…Dlaczego teraz musiałem go spotkać, teraz kiedy jestem słaby.

 Trzecioosobowy obserwator

Cielsko ogromnego potwora wyłoniło się za gór. Szukało nowej zdobyczy, nowej zabawy. Ludzie zaczęli szybko uciekać, pozostawiając swój cały dobytek. Nikt nie został by zmierzyć się z bestią. Jedynie mag Fairy Tail – Gildarts Clave zdecydował się zatrzymać, chociaż na chwilę Acnologię, by wszyscy mogli uciec. Wiedział, że walka będzie naprawdę ciężka i że może jej nie przeżyć, ale musiał chociaż spróbować, ale dlaczego się tutaj zapuścił? Czy miało to związek z Natsu? Czy to on go przyciągnął? Nikt tego nie wiedział… Nikt nawet nie chciał myśleć, po prostu wszyscy uciekali. Idąc praktycznie w objęcia śmierci, Gildarts zaczął wspominać szczęśliwe chwile z ukochaną żoną. Musiał się otrząsnąć. Musiał uważnie patrzyć i kiedy nadarzy się okazja zaatakować potwora. Biegnąc zauważył, że skacząc ze wzniesienia uda mu się skoczyć na Acnologię. Podjął decyzję. Był już tak blisko, gdy nagle czarne ślepia bestii spojrzały na maga. Zauważył go, ale nie zaatakował. Jego ryk w tamtym momencie przypominał bardziej śmiech niż głos potwora. Uważał się za dużo lepszego od człowieka, nie bał się ataku maga. Była to dla niego po prostu zwykła zabawa. Gildarts zaatakował. Na początku próbował trafić w znany, słaby punkt smoka – skrzydła, ale po jego silnym ataku Acnologia, nie miał nawet najmniejszego zadrapania. W odpowiedzi na jego atak ten machnął skrzydłem. Mag odskoczył w bok, kiedy się odwrócił zobaczył, że połowa lasu została zniszczona …

- „Jeśli to jest jego moc, po zapieczętowaniu, to jaka jest jego prawdziwa potęga” – pomyślał Natsu, który był schowany za skałą daleko od walczących.
            Gildarts nie dawał za wygraną. Zamierzał wykorzystać swoje najsilniejsze zaklęcie na ten atak. Kiedy zbierał swoją moc, Acnologia cierpliwie czekał. Chciał zobaczyć efekty zaklęcia. Ziemia zaczęła się trząść, Natsu zaczął patrzyć z podziwem na maga:
- „Czy to znaczy być magiem klasy S?”- zapytał się w myślach chłopiec
            Podziwiał maga, jego moc była niesamowita. Wszyscy wierzyli, że po tym ataku pokona Acnologię. Nagły błysk światła, rozproszył niebo.
- Rozszczepienie światła !!! – krzyknął i wydawało się, że nawet światło rozbija się na małe kawałeczki. Niesamowity błysk oślepił wszystkich, którzy się znajdowali w promieniu 10 km od miejsca zdarzenia.
            Gildarts upadł na ziemię ze zmęczenia. Był przekonany, że teraz udało mu się go pokonać, jednak się mylił. Zrozumiał to dopiero wtedy gdy usłyszał potężny ryk, który ogłuszył jego i Natsu. Mag podniósł się. Chciał zobaczyć, jak bardzo go zranił. Kiedy odwrócił głowę zamroziło go. Acnologia wyglądał tak samo. Żadnego zadrapania, żadnej rany, chodźmy drzazgi wbitej w skórę… nic.  Miał ochotę oddać tytuł maga klasy S. W rzeczywistości nic nie potrafił. Jego siła była niczym w porównaniu z mocą smoka. Jednak kiedy spojrzał za siebie zobaczył uciekających ludzi… Musiał ich uratować. Pomimo tego, że zrzucił praktycznie wszystkie swoje moce … zaczął walczyć


„Potęga nie bierze się z możliwości tylko z serca. Chcąc chronić ludzie znajdują w sobie odwagę i siły do dalszych walki. Serce jest najpotężniejszą bronią, które może dać światło w najmroczniejszych zakątkach świata” Smocza Księga dział 3 rozdział 4 strona 76

            Natsu patrzył na zmęczonego maga, który wciąż próbował walczyć. Podziwiał tego staruszka. Pomimo ran, wyczerpanych i braku jakiejkolwiek nadziei stara się walczyć. Była to niezwykła walka. Gildarts próbował go powstrzymać, dać szansę ludziom do ucieczki. Uderzał w skrzydła, ale smok odbijał wszystkie ataki. Dla niego było to dobrą zabawą na nudny dzień.
- Teraz się zabawmy – powiedział sapiąc i uderzył z całej siły w smoka. Na chwilę ten się zachwiał. Gildarts miał jakieś efekty. Smok jednak nic sobie z tego nie robił. Czekał na kolejne „ataki”. Mag był już przygotowany.  Z uśmiechem na twarzy znowu zaatakował zadając pięć ciosów smokowi w skrzydła. Zobaczył, że Acnologia schował je, co oznaczało, że zaczęły go boleć od jego ataków. Smok zezłościł się na maga i zaczął kontratak. Na początku machnął wielką łapą w stronę Gildartsa. Ten musiał odskoczyć kilka metrów by nie zostać trafionym. Zobaczył, że leci na skałę, więc szybko zgiął nogi i odbił się od niej. Poleciał prosto na grzbiet przeciwnika. Wzrok Acnologi nie mógł go dojrzeć, więc spróbował się uspokoić i poszukać, jakiś słabych punktów, ale nic nie widział. Mocna i twarda skóra i łuski mówiły same za siebie. Tylko naprawdę potężna magii byłaby w stanie coś mu zrobić. Ale spróbował i uderzył. Niestety nie przyniosło to żadnych efektów. Stał i nadal szukać jakiś słabych miejsc. Nie zauważył tylko, że przestał być celem smoka, który zaczął iść w kierunku małego chłopca o różowych włosach. Drzewa i skały pękały pod ogromnym naciskiem smoka.
- Aaaaaaaaaa!!!!! – usłyszał krzyk Natsu. Odwrócił się i zobaczył, że Acnologia go atakuje. „Dlaczego?”- pomyślał. Przecież to było tylko dziecko, jakie miało znaczenie, dla tek potężnego smoka, a może jednak. Król Smoków mógł wiedzieć coś czego nikt się nie spodziewa. Mógł poznać tajemnicę, która miała wielkie znaczenie dla historii magii.
- Uciekaj!!!- krzyknął do chłopca mag. Natsu zaczął uciekać, ale na niewiele to mu się zdało. Acnologia chciał po prostu wykończyć chłopca. Podniósł swoją rękę, wysuwając ostre jak brzytwa pazury i zamachnął się nimi prosto na chłopca. Nie miał dokąd uciec, nie miał jak tego uniknął. Nagle ręka, która odepchnęła go i szczery uśmiech.

- Nie!!!!- krzyknął Natsu, zaczynając płakać. Na jego całym ciele spływała szkarłatna krew. Po całym lesie były porozrzucane organy Gildartsa. Jego krew zdobiła brunatną ziemię. Łzy wymieszały się z krwią. Ogromne cierpienie, jakie przyniosło mu przeznaczenie. Podbiegł do ciała przyjaciela … zobaczył, że ten jeszcze oddycha, ale do nich znowu zbliżał się smok. Chciał pomóc przyjacielowi, ale wiedział, ze nie da rady smokowi. Nagle w sercu Natsu zapaliło się czerwone światło, jak ognista latarnia rozświetliło błękitne niebo, które stało się koloru krwi. Chłopiec wstał, był w transie. Na jego ciele pojawiło się wiele znaków, które jedynie smok mógł odczytać.  

- Inferion !!! – krzyknął Natsu. Z jego ręki wyszło szkarłatne światło, ogień i uderzyło w Acnologię, który zaczął uciekać. Udało mu się prawie uniknąć ciosu, ale został ranny w rękę, z której zaczęła tryskać krew.
- Jeszcze się spotkamy – powiedział Acnologia, po czym odleciał.
            Kiedy znaki znikły z ciała chłopca, ten opadł bez sił na ziemię. Stracił przytomność, ale żył tak jak jego przyjaciel.

NATSU

- O widzę, że ktoś się obudził – usłyszałem głos, kiedy odzyskałem przytomność
- Gdzie ja? Kim ty?  … - zacząłem mówić, gdy nagle sobie przypomniałem –Gdzie Gildarts? Czy żyje?
- Powoli … Tak żyje. Już się nim zająłem. Będzie żyć, będzie chodzić. Wstawiłem mu protezy, a organy zastąpiłem sztucznymi, chociaż nadal jestem zdziwiony, że po takich obrażeniach był w stanie przeżył. – nie słuchałem, zacząłem płakać. On żył … - Jak chcesz możesz do niego pójść J
            Szybko podbiegłem do niego, bałem się go zobaczyć, ale musiałem … zebrać w sobie siły i pójść!!!
- Gildarts!!! - krzyknąłem
- O cześć mały…- powiedział cichym, zmęczonym głosem
- Już nigdy cię nie nazwę głupim staruszkiem. Obiecuję!!! – po czym rzuciłem się na niego, by go przytulić.
- Czy przypadkiem właśnie tego nie zrobiłeś? – zakrztusił się
- Co się … - nie zdążyłem zapytać bo mi przerwał
- Idź coś zjeść, pewnie też jesteś zmęczony – kiwnąłem głową i wyszedłem z namiotu.\
- Ręka, noga i organy … poświęcił to dla takiego dzieciaka… Niesamowite. Musisz być wyjątkowy, a teraz coś zjedz,- uśmiechnął się do mnie, a ja płakałem …-Nonie becz … czasu nie cofniesz, nie zmienisz przeszłości, ale możesz zmienić przyszłość. A teraz mi powiedz, chłopcze, jak udało wam się przeżyć?- chwile się zastanowiłem, bo dokładnie sam nie wiedziałem… i to mu odpowiedziałem
- Nie wiem… ostatnie co pamiętam to … to, że Acnologia chciał znowu zaatakować, a potem już nic. Pustka.
- Rozumiem, ale …jego tam nie było gdy was znalazłem, więc ktoś musiał go przegonić … Dobra idź odpocznij, jutro pogadamy …
            Nie sprzeczałem się… Po prostu poszedłem spać. Zanim jednak zasnąłem płakałem, nie wiem ile, ale czas wydawał mi się nie mijający, stały…

„Poświęcenie jest wyrazem miłości i szacunku względem drugiej osoby. Nie zrobisz tego, dla kogoś kto na to nie zasługuje. Poświęcenie ma także wyraz w wartości osoby uratowanej, jeśli jest wart by żyć ktoś ci pomoże, jeśli nie to ciało zostanie wystawione na żer szakalom. Dlatego szukając swojej wartości trzeba szukać ludzi, którzy potrafiliby ją docenić” Smocza Księga dział 5 rozdział 1 strona 2

Mijały dni i Gildarts wracał do sił. Trudno było mu się przyzwyczai do protez, ale szło mu coraz lepiej. Z każdym dniem lepiej radził z sobie z rzeczywistością
- No to co? Jak tylko wyzdrowieję wyruszamy do gildii J - powiedział Gildarts
- A chcesz mnie tam?
- Głupi jesteś mały – po czym poczochrał mnie po włosach
- Nie bardziej niż ty staruszku
- Czy ty nie miałeś tak mnie więcej nie nazywać
- Ja? Oj chyba od tej bliskości śmierci zacząłeś marzyć o niestworzonych rzeczach staruszku – i potem leżałem na ziemi – Co za dzieciak? Ej panie lekarz, ile jeszcze będę musiał tu zostać?
- No jeszcze tydzień i będziesz mógł odlecieć ptaszku – powiedział mężczyzna. Nie wiedzieliśmy kto to jest, ale uratował nam życie, więc o nic nie pytaliśmy.

         I tak minął cały tydzień. Ja i staruszek zaczęliśmy się zbierać. Pożegnaliśmy się z NIM i poszliśmy przed siebie … Rozmawialiśmy ze sobą całą drogę i gdy byliśmy przy mieście do którego mieliśmy wstąpić Gildarts zapytał :
- Kto nas uratował? – musiałem się zastanowić
-Nie wiem …
- A jak wyglądał ?- co się dzieje?
- Nie wiem …
-To mi się nie podoba …
- Mi też
- No to świętujemy, po raz pierwszy się ze sobą zgodziliśmy
- Tak
- Witaj w rodzinie :)

Trzecioosobowy narrator

            Słońce kierowało się ku zachodowi. Promienie przecinały korony drzew. Padały na twarz białowłosego mężczyznę, który leżał na ziemi, delektując się zachodzącym słońcem
- Przepraszam, ale teraz musicie o mnie zapomnieć … - powiedział z uśmiechniętą twarzą

„Gdyby nie istniało przeznaczenie, to by nie istnieli ludzie, którzy by się jemu przeciwstawiali” Smocza Księga dział 2 rozdział 10 strona 475


***********************
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO:)


            

4 komentarze:

  1. Ciekawe, walka super. Nie wiem czemu ale jak czytałam o małym Natsu i Gildartsie to normalnie serce mi się powiększało. Ciekawie opisujesz historie, niby takie same a jednak inne niż w Fairy tail. Zaczynam się do tego przyzwyczajać i podoba mi się twoje opowiadanie. Kiedy czytałam walkę wprost miałam wszytsko przed oczami, krew, narządy maga, wszystko...cały ten horror. Natsu uwolnił w sobie jakąś nieznaną mu dotąd siłe, na czym ona polega i skąd ją ma? Może działa ona podczas uwolnienia emocji pochodzących z głębi serca powiązanych z bliskimi. No tak czy tak widziałam małego Natsu, a obrazek kiedy Clive trzyma go na ramionach rozczulił mnie, wyglądają trochę jak syn i ojciec. Lubię czytać jak opisujesz historie Dragneela, który za niedługo dołączy do gildii. O i udało mi sie być pierwszej no proszę, tak jak ty zareklamuję się dwa razy. Zapraszam do mnie na Ao no Exorcist i Fairy Tail!
    http://rinokumurastory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem !
    Wybacz, że tak długo nie komentowałam, ale wakacje...sama rozumiesz :D
    Notka dość ciekawa.
    Ale jak dla mnie to jest trochę za dużo One Piece.
    Nie żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale tak dziwnie się czuje czytać o opowiadaniu, którego nie znam xd
    Nie miej do mnie za to urazy błagam T.T
    I tak czekam na CD. :>

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny rozdział juz za mną ;) Świetnie pokazałaś jak zaczynała się tworzyć więź między Gildartsem, a Natsu. Walka to było coś ;) podobała mi się, mimo tych krwawych opisów. Biedny Gildarts, ale przynajmniej żyją, a teraz zmierzają ku gildii : D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie, była walka jak ja na to czekałam. Teraz będą wydarzenia z gildii, co też będzie ciekawe, witam mrożonke xdd mam nadzieję xd . Pozdrawiam i czytam dalej :8

    OdpowiedzUsuń