NATSU
Przybyliśmy do
Magnoli, właśnie zaczęło wschodzić słońce. Kiedy weszliśmy, zauważyłem, że po środku
znajduje się duże przejście, prowadzące do ogromnego budynku … Fairy Tail.
Wyglądało tak wspaniale, więc teraz będzie to mój dom. Byłem taki szczęśliwy.
Gildarts uśmiechnął się do mnie, kiedy zobaczył jaki jestem podekscytowany.
- A dlaczego budynki
są rozsunięte? – zapytałem, bo byłem bardzo ciekawy …
- A to… na moje
przebycie – widać było, że jest zawstydzony
- jakby to powiedzieć, nie do końca kontroluję moc w tak ciasnym mieście
…
- Taki stary, a nie
wyuczony – po czym znowu leżałem na ziemi
- Nie jestem stary!!!!
Zapamiętaj to sobie!!!
- Jak ty nie jesteś
stary to ja mam 400 lat …
- Uważaj na słowa bo
się spełnią J M A Ł Y
Nawet nie zauważyłem, kiedy znaleźliśmy
się pod drzwiami do Fairy Tail. Trochę się bałem. Jedyny „ludźmi” były Lucy i
Layla. Dlatego zżera mnie stres.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze –
uśmiechnął się mag
- Tak – potwierdziłem
i oddałem mu uśmiech
- O cześć Gildarts ! –
krzyknął z końca sali niski, siwy staruszek
- Cześć mistrzu! Cześć
wszystkim! – przywitał się
- I co udało ci się ?
– zapytał mistrz. Spuściłem głowę.
- Niestety nie, bo
miałem spotkanie pierwszego stopnia ze smokiem… - nie udało mu się dokończyć
- I przeżyłeś, jesteś
super, brawo …- zaczęli wszyscy chwalić Gildartsa.
- A ten mały obok
ciebie, to kto? – krzyknął Mistrz, żeby mógł go usłyszeć
- A nie mówiłem, że
jesteś mały – zaczął się śmiać
- Zamknij się staruchu
– krzyknąłem i nagle wszystkie oczy gapiły się na mnie
- Ten chłopak ma jaja
– powiedział Makarov po czym zaczął się śmiać, a za nim poszła reszta gildii.
Kiedy się opanował zaczął mówić – Cieszę się, że doczekałem tego dnia, w którym
ktoś ma na tyle odwagi by cię obrazić Gildarts. Fajny chłopak …
- Co nie, znalazłem go
w lesie, chciałby się przyłączyć do gildii … - przerwał śmiechy, ale widać
było, że żyłka mu pulsuje z powodu Natsu
- Ooo, to dobrze, a
jest magiem? – spojrzał na mnie
- Umiem posługiwać się
ogniem … - powiedziałem zawstydzony
- No to gorący z
ciebie chłopak …
- Ja też umiem się tą
magią posługiwać – krzyknął siedzący w kącie mężczyzna – Mam na imię Macao, a
ty?
- Natsu …
- Jestem Erza Scarlet,
miło mi cię poznać … - powiedziała czerwonowłosa dziewczynka
- Mi też, a czemu
chodzisz w zbroi ? … - nie potrzebnie pytałem
- A co ci do tego ? –
zapytała pokazując oczy diabła
- A nic, nic .,.. –
odpowiedziałem
- Cienias … - szepnął
prawie nagi chłopiec
- Co powiedziałeś
golasie???? – zapytałem zły. Odwrócił się w moją stronę zdziwiony, że usłyszałem
jego komentarz
- Jak ty mnie
usłyszałeś ? – zapytał zdziwiony
- Eee mam dobry słuch
– powiedziałem mu
- Niezła jesteś
zapalniczko …
- Jak mnie nazwałeś
zboczony kurczaku ? – i tak zaczęła się nasza pierwsza kłótnia
- Zboczony kurczak …?
- Normalny człowiek
chodzi w ubraniach …
- Ja jestem ubrany !!!
– pokazałem mu palcem w dół
- O kurde … -
powiedział i zaczął szukać ubrań
- Dobrze, że się
zaprzyjaźniliście … - powiedział Makarov
- Nigdy w życiu –
odpowiedzieliśmy równocześnie
- Na pewno ?! –
zapytała nas groźną miną Erza, tylko w jednym się zgadzaliśmy
- Ona jest straszna –
powiedzieliśmy razem szeptem, tak żeby nie usłyszała
- No a jaką ty magią
się posługujesz … eee jak masz na imię zboczeńcu ? – zapytałem
- Grey … i nie jestem
żadnym zboczeńcem, zapalniczko !!!- odkrzyknął
- Ok., ok., ok. to
może się ubierzesz ?
- Znowu !!!-
powiedział zdziwiony, chyba dopiero się zorientował, że znowu nie ma ubrań na
sobie…
- Ojejku, dopiero co
przeżywaliśmy żałobę, a już tak wesoło …- powiedziała białowłosa dziewczyna ,
po czym wszyscy posmutnieli…
- Co się stało? –
zapytał zdziwiony Gildarts. Nikt mu nie chciał powiedzieć, ale nagle zrobiło mi
się głupio, że narobiłem takiego hałasu
- Przepraszam … - powiedziałem. Podszedł do mnie mistrz i
przeczesał włosy ręką
- Nie przepraszaj …
Lisanna, młodsza siostra Elfmana i Mirajane zaginęła, kilka tygodni temu… -
wszyscy płakali, patrzyłem na nich. Współczułem im, bo ich rozumiałem … - 7
lipiec 777 rok, będziemy pamiętać, ale mamy jeszcze nadzieję – coś we mnie się
poruszyło …
- Jak to się stało???
– zapytałem szybko i energicznie
- Natsu, nieładnie tak
… - zwrócił mi uwagę rudowłosy mag. Wszyscy na mnie popatrzyli ze zdziwieniem.
- Ale … to nie tak…
tego dnia zaginął mój tata i mama mojej przyjaciółki – wszyscy z jeszcze z
większym zdziwieniem na mnie patrzyli.
- Jak to? – zapytał
Mistrz
- Nie wiem, po prostu
obudziłem się i już nie było przy mnie Igneela …
- Powiedziałeś Igneela
??? – zapytał Macao
- Tak … - wszyscy
wybuchli śmiechem. Patrzyłem na nich i czułem się strasznie głupio.
- Jego ojcem jest smok
… więc przestańcie się z niego śmiać – powiedział Gildarts i … wszyscy
przestali.
- Mała Lisanna… -
zaczął białowłosy chłopak – po prostu wyszła, bawić się do lasu. Na początku
byłem razem z nią, ale potem …poszedłem tylko na chwilę … do gildii. Miała na
mnie poczekać, ale jej… tam nie było … - Podeszła do niego siostra i
przytuliła. Oboje płakali…- To moja wina… moja … Gdybym nie poszedł wtedy … Ona
…
- Nie obwiniaj się
!!!- krzyknęła przez łzy Mirajene
„Bliscy przychodzą i odchodzą. Ich pamięć pozostaje w naszych sercach
wyryta w najgłębszych zakątkach, jednak przychodzi taki moment gdy chcemy
zapomnieć. Chcemy wtedy wyrzucić to uczucie z siebie, jednak jeśli to zrobimy
ranimy swe serce. Czyż metal, w którym ukryty jest przedmiot, nie ulega
zniszczeniu gdy próbujemy wyjąć rzecz?” Smocza Księga dział 1 rozdział 1 strona
18
Zostałem przyjęty do gildii Fairy Tail!!! Byłem taki szczęśliwy. Znalazłem
sobie nowych przyjaciół,ale i tak czas spędzałem szczególnie z Gildartsem.
Uwielbiałem zastawiać na niego pułapki i z nim walczyć … chociaż zazwyczaj
pokonywał mnie jednym ciosem (eee no dobra zawsze…) Z Greyem cały czas się
kłóciliśmy (ogień + lód = brak zgody). Jedyna rzecz w której się zgadzaliśmy
uwielbiała jeść truskawkowe ciasto i była ubrana w zbroję. Ona była strasznie.
Prawie jak Lucy, kiedy się zezłościła. Przeżywałem duży przygód dzięki nim…
Pewnego dnia poszedłem do lasu, którym zaginęła Lisanna. Coś mnie tam
pokierowało… Nie wiedziałem co to było, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby
tam nie pójść. Kiedy kierowałem się coraz bardziej w głąb zauważyłem, że na
ziemi leży ogromne jajo. Od razu je wziąłem ze sobą i zaniosłem do gildii:
- Znalazłem smocze
jajo!!!- krzyczałem na cały głos.
- To niemożliwe Natsu!
– powiedział Macao
- Z głupoty nie
wyleczysz – rzucił komentarz
- Co powiedziałeś
lodziku? –zapytałem
- Że twoja głupota
jest nieuleczalna żygaczu ognia !
- Na pewno nie jestem
zboczeńcem paradującym w samych gaciach po gildii!!
- Chcesz się bić!
- No dawaj
- Jeśli zaraz wasza
dwójka nie przestanie wasze głowy wylądują w koszu na śmieci !!! – powiedziała
wyraźnie rozwścieczona Erza. Od razu przestaliśmy. Chociaż i tak nie miałem
zamiaru walczyć, ponieważ trzymałem smocze jajo w rękach. Jak mi nie chcą
uwierzyć to trudno. Jak się wykluje, to wtedy wszystkim szczęki poopadają. Na
ziemi leżą kamienie. Nie patrzyłem pod nogi i się potknąłem… Jajo leciało na
ziemię. Zaraz się rozbije …
- Ej mały uważaj,
szkoda jajka. Będzie dobra jajecznica … - powiedział Gildarts podtrzymując mnie
i jajo
- To nie jest na
jajecznicę!!! To smocze jajo! – krzyknąłem
- Hmmm? No dobra, jak
się wykluje to nam sobie przestawisz …- powiedział machając ręką i mając dziwny
wyraz twarzy
- Ty mi nie wierzysz
staruchu – i jednak leżałem na ziemi
- Trzymaj się mały ! –
rzucił mi i poszedł …
- A ty gdzie?-
zapytałem
- Na misję …
- Ile cię nie będzie?
…
- Nie wiem, … może z
miesiąc … A co będziesz tęsknić ? – i zaczął szturchać mnie ramieniem
- Jasne, od razu idę
świętować, z tego powodu – powiedziałem z wypiętą piersią – Miłej misji,
staruchu – kolejny siniak
- Papa maluchu J
I znikł. Chciałem by został, ale
wstydziłem mu się to powiedzieć… przecież wróci i pozna mojego smoka. Poszedłem
szczęśliwy z jajem do mojego domu. Tam położyłem je na dywanie i zastanawiałem
się co mam zrobić … Nie wiedziałem, ale przytuliłem i tak zasnęliśmy … Rano kiedy się obudziłem poszedłem z nim
znowu do gildii …
- Znowu chodzisz z tą
jajecznicą ? – zapytał Grey
- A ty znowu szukasz
ubrań ? – i zaczął szukać
- Tylko dobrze się nim
… - nie zdążyła dokończyć Erza, bo ktoś wpadł na mnie i jajo upadło na podłogę.
- Nic, nic… nic się
nie stało – patrzyłem na jajo, byłem zrozpaczony. Nagle zaczęło pękać. Wszyscy
na nie patrzyli i nagle wykluł się z niego … kot… ze skrzydłami. Ale był taki …
- SŁODKI!!!- zaczęły
piszczeć dziewczyny
- Jaki fajny !!!-
krzyczeli faceci. Kot położył się na mojej głowie i powiedział :
- Ale!
- Nazwę cię HappyJ- powiedziałem. Może to
nie był smok, ale i tak zdobyłem najlepszego przyjaciela…
Od tamtego momentu zawsze byliśmy
razem. Kiedy wrócił Gildarts Happy pomagał go atakować i dzięki niemu po raz
pierwszy Mag powalił mnie dopiero za drugim razem.
Ale pamiętałem o smokach i o Lucy.
Zacząłem brać misje … Starałem się
podróżować, by znaleźć Igneela. Happy mi oczywiście pomagał, ale nie przyniosło
to żadnego efektu. Podczas jednej misji … Zostałem pobity …
Trzecioosobowy narrator
- I co chłopczyku ? Boli?- zaczął się
śmiać jeden ze zbirów. Na ziemi leżał przygnieciony buten różowowłosy chłopiec.
Był cały posiniaczony, po ręku płynęła mu krew
- „A miała być to łatwa misja” –
pomyślał Natsu – „Dobrze, że Happy uciekł”
- No co?
- Zamknij się – krzyknął. Uderzył go w nogę i wstał.
Był wyczerpany i cały obolały … zebrał w sobie moc by uderzyć przeciwnika, ale
ten zdmuchnął jego ogień i zaczął się śmiać. Chłopiec się bał … Dlaczego był
taki słaby, bezsilny?
- No to teraz dopiero się zabawimy
!!!- podniósł ogromny miecz i zaczął nim wymachiwać. Po chwili zamachnął się na
chłopca. Udało mu się odskoczyć, ale zrobił to z trudem – No ładnie… - kolejny,
raz, ale tym razem się nie udało. Miecz trafił Natsu w plecy. Powstała duża
rana, z której obficie sączyła się krew. Natsu krzyknął. Leżał na brzuchu i czekał na kolejny cios.
Kątem oka zauważył, że przeciwnik się do niego zbliża, był tak blisko …
„Słabość nie oznacza
bezsilności w trudnych dla nas chwilach. Słabości nie można tłumaczyć, ani jej
lekceważyć. Jeśli samą pięścią nie przełamiesz skały, weź młotek i próbuj
dalej. Jeśli nie możesz pokonać swojej słabości, szukaj czyjejś pomocy, a uda
ci się ją przełamać” Smocza Księga dział 2 księga 5 strona 356
- Jestem taki słaby – powiedział cicho
Natsu. Zamach mieczem i …
- NATSU!!!!! – chłopiec usłyszał
znajomy głos, ale nie wiedział kto to, bo powieki zsunęły mu się i stracił
przytomność.
NATSU
Obudziłem się po trzech dniach.
Powiedziano mi, że uratował mnie Macao. Ktoś się pomylił i dał mi złą misję.
Płakałem, ale nie z powodu pomyłki, ale swojej słabości. Kiedy całkowicie
odzyskałem siły, postanowiłem coś …
- Happy, musimy gdzieś
pójść …
- Czy to bezpieczne ?
– zapytał zatroskany
- Tak to niedaleko …
Szliśmy około godziny, na urwisko, a
pod nim morze. Jak przybyłem po raz pierwszy do Magnoli przykuło moją uwagę.
Podszedłem blisko …
- Tylko nie popełniaj
samobójstwa !!! Ja cię kocham … Nic się
nie stało – krzyczał wtulony we mnie Happy
- Głuptasie, nic
takiego nie zrobię J-
uśmiechnąłem się, puścił mnie. Ufał mi. Podszedłem bardzo blisko. Prawie do
krawędzi. Wziąłem głęboki oddech i krzyknąłem :
- STANĘ SIĘ SILNY
LUCY!!! BĘDZIESZ ZE MNIE DUMNY IGNEEL!!! ZNAJDĘ CIĘ !!! BĘDĘ BARDZO SILNY I
BĘDĘ W STANIE CIĘ OCHRONIĆ PRZYJACIÓŁKO!!!
Gdy skończyłem odwróciłem się i
poszedłem w stronę gildii, by trenować …
Trzecioosobowy narrator
Morze,
fale odbijające się od skał. Silny wiatr wiejący w stronę mężczyzny stojącego
na krawędzi. Robi kolejny krok. Za nim stoi niebieski kot, ale się nie … boi.
Biały szalik w kształcie łusek porusza się w różne kierunki, pokazując siebie …
Minęło … siedem długich lat ,… Głęboki wdech …
-STAŁEM SIĘ SILNIEJSZY LUCY, IGNEEL
!!!! ODNAJDĘ WAS!!!! ZOBACZYSZ JAK SIĘ ZMIENIŁEM LUCY!!! UDAŁO MI SIĘ, LUCY!!!!
Odwrócił
się i odszedł … poszukiwać przygody …
„Prawdziwą siłę
zyskujemy z chęci ochrony osoby bliskiej naszemu sercu. Chronimy ją i staramy
się by nasza siła była wystarczająca. Człowiek, który nie troszczy się o kogoś
posiada tylko pustą siłę, która nic nie znaczy” Smocza Księga dział 3 rozdział
6 strona 264
No udało mi się :) Wstawiłam :) Mam nadzieję, że się spodoba :)
I znów pierwsza :3 Świetny rozdział, naprawdę przez cały czas siedziałam jak na szpilkach a serce waliło mi jak szalone. Ukazałaś prawdziwych członków Fairy Tail, a co najważniejsze prawdziwego Natsu. Uświadomiłaś dlaczego chciał stać się silny, po to aby chronić przyjaciół, aby pokazać ojcu że może być z niego dumny. Na samym końcu łezka się w oku kręci, a co lepsze ja to wszystko miałam przed oczyma, kiedy mały różowowłosy chłopak stanął na krawędzi biorąc głęboki wdech i krzycząc swą obietnicę, przejście, dorosły różowowłosy który stojąc w tym samym miejscu, jest już groźnym i poważnym przeciwnikiem. Znów nabiera powietrza do ust i wykrzykuje iż wypełnił dane słowo. To było naprawdę piękne, moment kiedy przegrał coś w nim ruszyło. Iż cały czas stojąc w miejscu, nie ruszy dalej ku nowej przygodzie. Podoba mi się jak opisałaś przyjęcie Salamandra, ciepło, głośno jak przystało na tę gildię. Naprawdę co raz bardziej podoba mi się twój blog i liczę na więcej przygód Natsu, i aż w końcu spotka Lucy. Wiem, że to dziwne ale osobiście wolę czytać o Salamandrze, albo NaLu. Bardziej mnie to kręci, bo go kocham :3 No ale zacny rozdzialik milordzie, i liczę na wiele wiele więcej. ŻYCZĘ WENY!
OdpowiedzUsuńA zapomniałabym dodać, strasznie podobają mi się cytaty ze Smoczej Księgi, chyba zacznę je sobie spisywać :3
UsuńNo sama tworzę te wpisy ze Smoczej Księgi więc cieszę się, że ci się podobają :)
UsuńO rany rany rany ... JESTEŚ GENIALNA :3
UsuńRany, wzruszyłam się T.T
OdpowiedzUsuńSkoro minęło już tyle czasu, to W KOŃCU się spotkają !!!
Nareszcie !!! xd
Już nie mogę się doczekać. :D
Pozdrawiam
W końcu w gildii! Całe Fairy Tail jak zawsze żywe :) Kłótnie Gray'a i Natsu jak zawsze najlepsze :D Szkoda, że Gildarts odszedł, polubiłam go ... Wreszcie zbliżam się do spotkania Natsu i Lucy ^.^ Rozdział jak zwykle świetny i idę czytać więcej c:
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na spotkanie Lucy i Natsu, mam przeczucia ze Natsu będzie miał taką misję i będzie musiał złapać obecnych przyjaciół Lucy czy załogę, no nie mogę lecę całej czytać. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń