Rozdział 24 - Tajemnicza choroba Natsu
TAKIE KRÓTKIE INFORMACJE. PO PIERWSZE JAK ZAWSZE ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I DO OCENIANIA, PO PRAWEJ STRONIE SĄ ZAWSZE ANKIETY, PAMIĘTAJCIE WAM PO ZAJMIE SEKUNDĘ, A DLA MNIE JEST TO PEWNOŚĆ, ŻE SIĘ PODOBA. CO JESZCZE, A KALENDARZ, TAM SĄ DATY WSZYSTKICH ROZDZIAŁÓW, ONE SHOTÓW, KIEDY SIĘ UKAŻĄ JEST JUŻ PLAN NA PAŹDZIERNIK ... NO I ŻYCZĘ MIŁEGO CZYTANIA :)
***************************************************
Trzecioosobowy narrator- Apsikkkk –
kichnął Natsu, który siedział przy stole w gildii.- Wszystko
dobrze Natsu ? – zapytał się Makarov- Chyba
jestem chory … - odpowiedział chłopak, ale sam nie wierzył w to co mówi.- TY? CHORY
?! – zaczął krzyczeć mistrz – OGŁASZAM STAN WYJĄTKOWY! NATSU UMIERA!
- NIE
UMIERAM! – wszyscy w gildii zaczęli się z niego śmiać, a on sam siedział
obrażony, wyciągając kolejną chusteczkę – Nie można już chorować?! Apsiikkkk- Ale to
poważnie wygląda … - widać było po Lisannie, że martwi się o Natsu.- Dziwne …
zachorował akurat kiedy wróciliśmy … - Erza zaczęła się poważnie zastanawiać- Jestem taka
bezużyteczna – siedziała w kącie załamana Wendy – Nic nie umiem …
- Wendy,
trzymaj się! – próbowała ją pocieszać Carla- A tej co ?
– do gildii wszedł jak zawsze nagi Gray- Ubrania –
krzyknęła z końca do niego Cana, która właśnie kończyła pić beczkę piwa. - Gray-sama
tak przejrzyście wygląda ! – powiedziała szczęśliwa Juvia
- Wendy, jest
załamana, bo nie mogła wyleczyć Natsu z choroby … - zaczęła tłumaczyć Carla –
Niby wygląda to na zwykłe przeziębienie , ale … On nie powinien
zachorować. Dziwne …- WIEM! –
krzyknęła na całą gildię Erza. Wszyscy spojrzeli w jej stronę.
- Co jest … ?
– zapytał ledwo żywy Natsu, który już miał dosyć choroby. Erza podeszła do
niego i dotknęła czoła, było gorące, a raczej bardziej gorące niż zwykle.
- Teraz
jestem już pewna … - zaczęła kiwać głową- No powiedz
już, bo sam jestem ciekawy ! – oburzył się mag lodu.- To jest
poważna choroba, znana już od wielu wieków, pojawia się niespodziewanie i …- Można ją
wyleczyć ? – przerwał jej Natsu, mając ogromną nadzieję
- Nie da się
– zaczęła kręcić głową. Natsu zdruzgotany z powrotem położył się na blat stołu.- Jakie
lubisz kwiaty, kupię ci na twój pogrzeb … - podszedł do magów Gajeel i zaraz zaczął jej sztućce.- Wielkie
dzięki, ale nie potrzebuję od ciebie, takich honorariów, a tak poza tym jeszcze
się nie wybieram na tamten świat – Natsu znalazł w sobie trochę sił, ale zaraz
padł zmęczony
- Ale da się
ją trochę przyćmić … - dokończyła Erza, kiedy dali jej dojść do głosu.- Jak dla
mnie ta żarówka, może trochę się przyćmić … - powiedział Gray- Już nikt
mnie nie kocha… - rzekł ze łzami w oczach Natsu.
- CISZA! –
wrzasnął Makarov, dając dojść do głosu Erzie – Mów dalej …- Jest to
ciężka choroba, o której słyszałam, dość znana w świecie, ale nie da się jej
wyleczyć, więc Wendy nie rozpaczaj. Nie
jest ona śmiertelna, ale może być, jeśli czegoś nie zrobisz. Będzie cię trawić
i będziesz przez długi czas bardzo cierpieć. Objawy zgadzają się, więc mam
pewność. To … - i w tym momencie wszyscy uważnie słuchali Erzy – MIŁOŚĆ. –
Natsu słysząc to spadł z krzesła.
-
CO?!!?!?!?!?!?!?!!?!?!?!!?!? – wrzasnęli wszyscy równocześnie w gildii.- Hahaha, ten
debil się zakochał, no tak … hahaha – zaczął się śmiać Gray, po czym tarzał się
po podłodze.
- Ghi ,
zgadzam się z Erzą ciężka …. Przypadłość …- nie wytrzymał i zaczął się śmiać- Nie
śmiejcie się to… piękne – powiedziała Levy, odchodząc zupełnie do innego
świata.- CO?! –
odezwał się wreszcie Natsu –Niby w kim?- A może w
Lucy …- powiedział złośliwie mag lodu
- Jacy
jesteście zabawni … - z powrotem zaczął siadać na krzesło i gdy już siadł, Gray
krzyknął:- Lucy możesz
już wyjść !- CO !?
LUCY?! GDZIE?! – zaczął się okręcać i
znowu jak długi leżał na ziemi. Wszyscy z powrotem powrócili do śmiechu.- Ż A R T O W
A Ł E M. – pochylił się nad nim Gray – Ale patrzcie jak odzyskał energię …- Wiesz,
doładował się ogniem miłości – Gajeel śmiał się w najlepsze- A po tym
gorącym pocałunku, to jeszcze bardziej ciepła się stała ich miłość- przerwał na
chwilę śmianie Elfman
- Słodkie ! –
pisnęła Mirajene
- Tak, a jak
widzi Lucy to podgrzewa atmosferę ! – Gray nie potrafił mu popuścić- Tak, Lucy
ty moje słoneczko! – ciągnął dalej Gajeel- Tak,
zapaliłaś płomień miłości u chłopaka! – i tak zaczęli się naśmiewać Gray i
Gajeel
- Chociaż nie
byłoby jej zimno w zimie!
- Kochanie,
uważaj by nie przypalić wody w czajniku
- Tak mógłbyś
być piecykiem, ciasteczka by na tobie piekła !!!
- Zakochany
napaleniec … - wtrącił się Laxus, na chwilę wszyscy umilkli, ale zaraz potem
rzucali się na podłogę ze śmiechu
- Zakochany
napaleniec, a to dobre !!!!!
- NIEPRAWDA!
– próbował się Natsu jakoś obronić, ale mu nie wyszło. Jednak pomimo wszystko leciutkie
rumieńce pojawiły się na policzkach maga ognia.
Wszyscy pogwizdywali i się śmiali,
niestety jednej osobie nie było wcale do śmiechu. Lisanna wyszła z gildii
niepostrzeżenie, a raczej nikt na nią nie zwracał uwagi. Szła przez ulice Magnolii,
jednak przy małej rzeczce zatrzymała się i upadła na kolana, zaczęła płakać.
Uderzyła pięścią w ziemie. Zaczęła jej lecieć krew, ale nie zwracała na to
uwagi. Bo zaraz przyszło drugie i trzecie uderzenie i tak dalej…- Dlaczego?!
– była zrozpaczona. Pokochała go … była to miłość od pierwszego wejrzenia…
Czołem dotknęła ziemi i zaczęła wylewać łzy na ziemię … W tym samym czasie z gildii wyszła
także jeszcze jedna osoba. Zaczęła kierować się w stronę swojego mieszkania,
jednak z uśmiechem n a twarzy. W podskokach dotarła do swojego domu. Od razu
skierowała się w stronę swojej sypialni. Podeszła do szafki i wyjęła z niego
ślimaka.
- Oby działał
– był to den den moshi, telefon używany na morzu przez marynarkę i piratów.
- Prupprpurpu
– zaczął „dzwonić” ślimak. Dziewczyna musiała chwilę czekać, ale zaraz odezwał
się jakiś głos.
- Levy ?
- LUCY! Udało
mi się dodzwonić!
- To świetnie
!
- Lucy-angel
mam to wyjąć ?! – usłyszała
- Poczekaj
chwilę … Nie trzeba !
- O co chodzi
…? – zapytała się lekko zdziwiona Levy- He? O czym
ty myślisz zboczeńcu ?! Chodziło mu o cytrynę w herbacie! Oj nieważne … co tam
u ciebie ?- Oj wiele
ciekawego …
- Opowiadaj!
- Podróż
powrotna była spokojna, oprócz momentów, kiedy przestawała działać Troja, wtedy
to mieliśmy sporo problemów z Dragon Slayerami. Ale dotarliśmy szczęśliwie, bez
żadnych problemów. Obecnie przygotowujemy się do festiwalu, będzie za dwa
tygodnie...
-To super …
jeszcze nigdy nie byłam na festiwalu … A co u Natsu?- A chory …-
Hahahahahahaha dobry żart, nawet nie wiedziałam, że masz takie poczucie humoru,
ale naprawdę mnie zaskoczyłaś … - zaczęła się śmiać blondynka- Ale on jest
na serio chory …
- Może to
miłość ! – Levy usłyszała jeszcze dwa głosy, rozpoznała w nich Robin i Nami.- JAKA
MIŁOŚĆ!!?!?!?!?! – krzyczała oburzona Lucy
- Może do nas
przyjedziecie ? Będą różne zawody na festiwalu,
np. konkurs piękności, różne wystawy przedmiotów, konkurs picia,
jedzenia mięsa i …-
MIĘSA!?!?!?!?!?!!?!?!?!?!?!?!?!?!!?? – do telefonu wbiegł Luffy – Zaraz tam
będziemy czekajcie!- Ale Luffy,
konkurs jest nie wart płynięcia tam ! – próbowała wytłumaczyć mu Nami- Ale … - po
samym głosie Levy rozpoznała wielkie rozczarowanie i smutek w głosie chłopaka.- Szkoda,
naszykowaliśmy 10000000 kryształów nagrody …
- ROZWIJAMY
MASZT, KIERUNEK MAGNOLIA! – krzyknęła Nami- Trzeba było
od tego zacząć … - udało się dostać do telefonu Lucy – A kasyno będzie?- Oczywiście!
Tylko nikomu nie powiem, to będzie niespodzianka ! Ale… zaraz… jesteście
piratami, wolno wam będzie ?
- Oj …
grzecznie poproszę Vinceta, on ma znajomości…- Tylko go
nie zabij ! – wtrącił się Usopp- Ale zabawne
!
- To jesteśmy
umówione!
- Jasne!!!
- Do
zobaczenia !!!!!!!!! I rozmowa zakończyła się sukcesem.
Levy osiągnęła to co chciała osiągnąć. Włożyła z powrotem do szafki den den
moshi. Kąciki jej ust lekko podniosły
się do góry i szczęśliwa położyła się spać …
- Nie mogę
się doczekać … - powiedziała na dobranoc
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ …
- Natsu, jak
się czujesz ? – zapytała się Lisanna podchodząc do ledwo żywego chłopaka.- Eeee,
ratunku ….- Nie bój się
niedługo ci przejdzie … - powiedziała uśmiechnięta Levy, wszyscy popatrzyli się
na nią pytająco, ale nic nie powiedziała, chciała by to była niespodzianka.-
SŁUCHAJCIE!!!!!!!!! – do gildii wpadła Mirajene
- Co się
stało ? – zapytał się mistrz- Ktoś rozbił
bank w kasynie! Wszystko wygrał!- To
niemożliwe! – krzyknęli wszyscy w gildii- Przegrałam
w piciu alkoholu ! – potem wleciała Cana-
CO?!!?!?!?!?!?!?!?!?- Konkurs
jedzenia mięsa przegraliśmy, ktoś zjadł wszystko jednym gryzem!!!!!!!!!!!!!!!!-
JAK?!?!?!!?!?!?!
- Jak to się
mogło stać ? – zapytał się mistrz …
W tym samym czasie
Do przystani w Magnolii zacumował
statek, miał schowaną flagę, ale i tak wszyscy zaczęli omijać go. Ktoś
zeskoczył na ziemię.
- Proszę go
pilnować, jest… cenny – powiedziała dziewczyny do zarządcy stoczni. Zaraz za nią znalazła się grupka ludzi. - Mięso,
mięso, mięso - powtarzał chłopak w
słomianym kapeluszu- Pieniążki,
pieniążki … - u rudowłosej dziewczyny świeciły się oczy- No dobra !
– odwróciła się do nich blondynka – Wszyscy idziemy, a potem spotykamy w gildii
Fairy Tail. A gdzie jest ta gildia ? – odwróciła się w stronę strażnica stoczni
- Widzi
panienka ten duży budynek na środku miasta ? – dziewczyna kiwnęła głową – To
jest Gildia Fairy Tail !
- Ładny ! –
powiedziała, a reszta przyjaciół się z nią zgodziła. – To kto co chce robić ?
- Zależy co
jest ? – powiedział zielonowłosy mężczyzna- Ty akurat
nie masz nic do gadania, bo ktoś musi cię wziąć ze sobą, żebyś się nie zgubił –
złowrogo się na niego – Przepraszam, a ma pan plan dzisiejszych atrakcji na
festiwalu ? – zwróciła się z powrotem do strażnika. Szukał w kieszeni, a potem
podał jej zgnieciony kawałek papieru, lekko zarumieniony. A cóż mu się dziwić,
dziewczyna była ubrana w czerwoną krótką sukienkę, która odsłaniała jej plecy,
a we włosy miała włożoną kokardkę. W skrócie była skromnie odziana, ale i
zarazem bardzo seksownie.
Wszyscy jej towarzysze zebrali się w
kręgu, by dojrzeć atrakcje.
- To tak,
mamy konkursy : jedzenia, gotowania, piękności, wystawy : lecznicze, starych
przedmiotów, książek, broni, nowych wynalazków, dzbanów i dodatkowe atrakcje to
pokazy Fairy Tail i możliwość grania w kasynie.
- Trochę
nudno, ale supeerrrr, że wystawa nowych technologii jest – powiedział
roboto-podobny mężczyzna
- Ja pójdę na
wystawę książek, może znajdę jakąś ciekawą … - odezwała się czarnowłosa kobieta
- Ja na
wystawę katan …- Idę z tobą
!!!!!!!!!!! – krzyknął chłopak z fryzurą afro.- Ja, ten
gumiak i blond idziemy na konkurs jedzenia, a potem do kasyna!
- Ja też z
wami idę ! – powiedział z dołu mały renifer, po czym wskoczył na głowę
blondynki.
- Idę na
konkurs kucharski, skoro już jest … - powiedział facet z zakręconą brewką.- To za … -
popatrzyła na wielki zegar – trzy godziny zbiórka w gildii Fairy Tail.- Ok. –
wszyscy powiedzieli zgodnie Każdy rozszedł się w swoją stronę,
ludzie zaczęli szeptać i coś mamrotach pod nosem- Kim oni są
?
- Nie wiem …- Wyglądają
znajomo – popatrzyli na ścianę z listami gończymi i równocześnie krzyknęli :- TO
PIRACI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Lucy, Chopper, Nami i Luffy
kierowali się w stronę konkursu z jedzeniem. Przy okazji oglądali miasto, jego
architekturę i stragany, które były rozstawione, na wszystkich ulicach. Jednak
Lucy coś zaniepokoiło w pewnej chwili. Ludzie dziwnie zaczęli się na nich
patrzeć, może trochę z obrzydzeniem. Lucy odwróciła się …- Ej Nami –
szturchnęła koleżankę. Obie zobaczyły jak Luffy idzie otwartą gębą z której
leci mu ślina.
- Luffy,
uspokój się! – krzyknęła na niego Nami, po czym chłopak szedł z kilkoma
siniakami na głowie.
- A ja się
dziwiłam, czemu nic się nie odzywa … - powiedziała załamana Lucy- Lucy, Lucy
!!!! – zaczął krzyczeć Chopper- Co tam ? –
podniosła wzrok do góry- Kupisz mi
watę – i wskazał kopytkami na stragan
- Ok., tylko
nie posklejaj mi włosów.
Mały renifer dostał swoje wymarzone
jedzenie. Wielce szczęśliwy zajadał się watą, siedząc na głowie blondynki. Nie musieli długo iść, bo zaraz zauważyli, a
raczej poczuli stragan z mięsem … Luffy wystartował jakby uczestniczył w
wyścigu. Dziewczyny próbowały go dogonić, ale kiedy dotarły szczęki opadły im
do ziemi.
- JUŻ
ZJADŁ!!!!! – krzyknęły równocześnie- Więc mamy …
eee … zwycięscę, który… pobił rekord w jedzeniu mięsa … gratulujemy !!! – widać
było, że wszyscy nawet sędzia byli zmieszani. Luffy pomimo, że ledwo się
zaczęły zawody zdążył zjeść 10
kg mięsa.- To koniec ?
– zapytał się rozczarowany
- Udawajmy,
że go nie znamy …. – powiedziała Lucy, Chopper i Nami zgodzili się z nią.
- Ale mamy
nagrodę ! – krzyknęła ze szczęścia Nami, kiedy sędzia wręczył Luffyemu worek
pieniędzy- Pieniędzy
nie można jeść … - już chciał go oddać, gdy Nami podbiegła i wyrwała mu z rąk worek.
- Idziemy! –
złapała go za ucho i pociągnęła w stronę kasyna.
- Nie bądź
taka okrutna ! – Lucy zrobiło się trochę szkoda ciągniętego po ziemi Luffyego.
- A teraz do
kasyna, mamy za co grac, więc…. – i
zaraz ukazały się w oczach Nami, oczy samego szatana. W tamtej chwili nawet
Lucy się jej przeraziła, a ludzie schodzili jej z drogi. Pędziła do kasyna jak zaklęta. Gdy tylko
weszli od razu kupiła żetony. Dała kilka Lucy i poszła grać, zostawiając jej
pod opieką Luffyego.
- Pierwsze
ty, a teraz ona … załamię się … - powiedziała Lucy- A już nie
jesteś ? – Luffy stał w tym czasie- W co chcesz
grać ? – zapytała się kapitana, ten zaczął się rozglądać i wskazywał na kolejne
stoiska z grami. Mijał czas, a Nami coraz bardziej krzyczała, zła , że przegrywa.
- JAK TO
MOŻLIWE!!!!?!?!?!?!!?!? – kiedy skończyły jej się żetony wróciła do reszty
całkowicie załamana. Lucy patrzyła na nią ze współczuciem. Było jej tak bardzo
szkoda Nami, że pokazała jej worek z żetonami. – ALE JAK?!?!?!? – od razu
odżyła kiedy go zobaczyła.- Wygraliśmy
– powiedzieli równocześnie Chopper, Lucy i Luffy.
- To może
wygracie jeszcze troszkę… - ładnie poprosiła Nami, ale cała reszta wiedziała,
że jeśli się nie zgodzą, to zrobi im piekło. Lucy wstała i poszła do kolejnych
gier. Jedna, druga… i kolejne wszystko wygrywała.
- He? – sama
zdziwiona patrzyła jak kolejne żetony wylatują z gier
- Jesteś
niesamowita, kocham cię !!!! – rzuciła się na nią Nami. Zaczęła obdarowywać ją
pocałunkami po policzku.
- Ale ja sama
nie wiem … ? – zdezorientowana Lucy nadal grała, a pod koniec roznosiła
przeciwników. Jednego za drugim…- Proszę
państwa … - zwrócił się do nich starszy mężczyzna. – Jestem właścicielem kasyna
… i proszę o opuszczenie go …- Tak! –
krzyknęła szczęśliwa Nami, trzymając dwa wory pełne pieniędzy.- Lucy to
było niesamowite ! – krzyknął z podziwem Luffy – Wygrałaś wszystkie pieniądze !- No, a jak
mogło być inaczej ! – powiedziała poprawiając włosy. Była z siebie niesamowicie
dumna.
- Muszę podziękować Levy, że nas zaprosiła!!!! –
jednak już nikt nie słuchał Nami, a nawet wszyscy poszli przed nią, żeby tylko
udawać, że jej nie znają.
- A teraz do
gildii ?- Tak … Nie
mogę się doczekać, żeby zobaczyć znowu Natsu !
- Tak … -
Luffy spuścił głowę i zaczął o czymś rozmyślać- Coś się
stało ?
- Nie chcę by
odebrał mi moją siostrzyczkę …- Nie martw
się. – powiedziała Lucy, próbując go pocieszyć- Nie mogłaś
tego poczuć, bo spałaś …- He …?- Nie ważne !
– uśmiechnął się do niej szeroko, a ona już nie kontynuowała rozmowy na ten
temat. Pomimo tego, że zostawił ją z wielką zagadką … W tym czasie znaleźli się bardzo
blisko gildii, już z tej odległości słyszeli rozmowy, krzyki, kłótnie i wiele
innych dźwięków.- A więc to
jest Fairy Tail ! – powiedziała zachwycona Lucy- Ładnie tu …
- powiedział Luffy opierając dłonie na biodrach.
- Natsu, Lucy
przyszła ! – Lucy zobaczyła Graya i zaczęła do niego machać, po czym poszła w
stronę Natsu.- Jasne, nie
dam się nabrać, po raz kolejny ! – krzyknął Natsu. Lucy słodkim krokiem
podeszła do niego i usiadła obok.
- Po raz
kolejny …? Dalej jesteś chory ? –
zapytała się go- Tak i
jeszcze ciągle mnie męczą, że niby przychodzisz … - wszyscy ze znakami
zapytania popatrzyli się na Natsu. Zaraz odwrócił głowę w jej kierunku . –LUCY!
– krzyknął po czym spadł z krzesła.- To dopiero
mnie zauważyłeś? Choroba totalnie cię oślepiła ?
- Ale co ty…
tu robisz ?
- LUCY! –
krzyknęła Levy i zaczęła biec w stronę Lucy – Cieszę się, że jednak
przyjechaliście!- Levy!
- Jak …?
Dlaczego nic nie powiedziałaś? – Natsu zwrócił się do niebieskowłosej
- Miała
nadzieję, że wyzdrowiejesz dzięki takiej
„niespodziance” – odpowiedział za nią Gajeel
- Zamknij
się! – wrzasnął na całą gildię mag ognia- I widzicie
już zdrowy – wzruszył ramionami Gajeel, po czym zwrócił się do Levy – Dobra
robota! – w odpowiedzi dziewczyna uśmiechnęła się słodko.- Może
zamkniecie się już! – powiedziała ostro Lucy, po czym wszyscy dosłownie zamarli- Ostra babka
– szepnął cicho Gray do Gejeela.- Mordy w
kubeł ! – i od razu stanęli na baczność, próbując nie wydać jakiegokolwiek
dźwięku. Patrzyła jeszcze na nich przez chwilkę i zaraz odwróciła się w stronę
Natsu – Jak ty mogłeś zachorować? – podeszła do niego i dotknęła ręką czoła. –
Jejku, ty to jesteś teraz rozpalony …- Raczej
napalony … - zaczęli się śmieć Gray i
Gajeel, ale jak tylko Lucy na nich spojrzała zamilkli.- Chopper,
weź go zbadaj ... może coś złapał, podczas wyprawy … A teraz – wstała i zaczęła
się rozglądać po gildii – Chcę poznać resztę gildii – powiedziała uśmiechnięta- Wielu osób
nie ma, bo są na Festiwalu … - zaczął tłumaczyć Natsu – Ale tych co widzisz to
Cana, Mirajene, Loki, chociaż obecnie nie wiem czym on jest i mistrz naszej
gildii – Makarov, a resztę już znasz … -
pokazywał na kolejne osoby. Do Lucy nagle podbiegł Loki i wziął ją na ręce.
- Zabiorę cię
do najskrytszych cząstek mojego serca ! – zaczął wykrzykiwać- Zabrać to
ją możesz najwyżej w ramiona porządnego mężczyzny - do gildii wręcz wleciał Sanji, uderzając
przy okazji Gwiezdnego Ducha, który po raz pierwszy w życiu był blisko zostania
duchem. Sanji jednak nie przewidział, że Lucy upadnie i poleci prosto w ramiona
Natsu. Przypominając sobie „niezapomniany pocałunek” od razu odskoczyli od
siebie. – Lucy-angel już jestem! – i jak to miał w zwyczaju zaczął szarżować na
Lucy z serduszkami, ta jednym ciosem go zdjęła i już leżał na posadzce.
- Nie tam, w
prawo ! – usłyszeli głos Usoppa – To lewo, nie prawo.- Przecież
idę tam gdzie mówisz ! – zaczął wrzeszczeć Zoro
- A teraz
prosto …- WIEM!!!-
obrażony wszedł do gildii, a zaraz za nim pojawili się Franky i Robin- Jaki piękny
budynek … - powiedziała czarnowłosa- Jest
superrrr – i cyborg zrobił gwiazdę.- Zoro,
Usopp, Sanji, Robin i Franky ! Już jesteście, hehehe!!!! – krzyknął do nich,
machając Luffy.
- Czemu ostatniego
mnie wymienił … Przecież miałem takie superrr
wejście ! – narzekał załamany Franky.
- No to już
wszyscy … - podsumowała Lucy – Szkoda, że nie ma reszty gildii, chętnie bym ich
poznała. – powiedziała Lucy- Gdyby ktoś
powiedział, że przyjeżdżacie, to by byli … - i wzrok Natsu wskazywał na Levy, a
dziewczyna zaczęła tylko pogwizdywać …- Ale miło,
że przyjechaliście – do baru podeszła Erza – Ale mam wielkie pytanie …. Jak się
tu dostaliście? Jesteście przecież piratami, więc jak was wpuścili ?
- A to
proste, hihi … - Lucy słodko się uśmiechnęła – Kojarzycie Vincenta, a więc on
ma dużo kontaktów i grzecznie go poprosiłam, o to, żeby nam pomógł nam się tu
dostać …- Tak,
grzecznie, jeśli nie liczyć, dwóch złamanych żeber, kilkunastu siniaków i
zniszczonej skały, to rzeczywiście, by była grzeczna prośba … - wtrącił się
Usopp- Oj nie
czepiajmy się szczegółów …
- Szczegółów?
– zapytali równocześnie magowie i piraci.- Może
dołączysz do nas … - odezwał się po raz pierwszy mistrz gildii Fairy Tail-
Makarov- Raczej nie
… Ale dziękuję za propozycję … Hihi
- Szkoda, a
teraz … IMPREZA! MUSIMY UCZCIĆ PRZYBYCIE PIRATÓW!
- TAK! –
wszyscy krzyknęli równocześnie …
- O co się
dzieje? – zapytała się białowłosa dziewczyna, która przekroczyła próg gildii. Nie było dane ujrzeć słońca, które
oświetliło by gildie… Nie było dane przyjąć czasu, który został odebrany. Nie
było dane przyjąć gości, którzy w podróż daleką, znowu zanieśli swe kroki. Ciemność
ogarnęła całe miasto, małe i duże budynki pogrążyły się w mroku, który nie dał
się przebić nawet najmniejszym promieniom słońca. Trwało to sekundę, a nawet
mniej … Światłość powróciła, miasto wróciło do życia, a jednak powstała cisza,
która zasiała nasienie niepewności … cisza, która zakorzeniła się w gildii …
LUCY
Pierwsze
promienie słoneczne, które ujrzałam oślepiły mnie, próbowałam zobaczyć, gdzie
jestem i co się ze mną dzieje. Światło było rażące i niebezpieczne. Otworzyłam oczy
… i ujrzałam świat, który wydałoby się, że nie istnieje …
- Czy możesz ze mnie zejść Lucy? – usłyszałam pod sobą głos.
Spojrzałam w dół, ujrzałam burzę różowych włosów, które zaczęły się podnosić ….
Pierwsza!!!! Więc tak... Natsu rozpalony!!!!
OdpowiedzUsuńLaxus: Napalony, nie rozpalony!!
Tak, tak, i jeszcze do tego festiwal, ja też chcę być jak Lucy!!! Tak wygrywać przy każdej grze!!!
Laxus: Na pewno ci się to uda!
No, na pewno! Co tu dodać co tu ująć, rozdział jak zwykle wspaniały!!!
Pozdrawiam, Ka-chan
Teksty Natsu w tym opowiadaniu mnie powalały xd
OdpowiedzUsuńGenialnie ci to wyszło, ale pod koniec mogłaś to lepiej rozbudować.
Dobra, kij z narzekaniem !!!
Wyszło ci świetnie *.*
Natsu zakochany w Lucy...ale on o tym nawet nie wie !! xd
Powaliłaś mnie tym >.<
Nowy świat ------> NOWE PRZYGODY !!!
Jejejejejejej już nie mogę się doczekać @.@
Pozdrawiam :3
ooo Natsu i choroba i to jeszcze miłosna :D.Czy tylko mi się wydaje że Luffy zaczyna coś czuć do Lucy ^^.No mniejsza rozdział cudowny czekam na następny :). Weny i jeszcze raz Weny :)
OdpowiedzUsuńTeksty Gray'a i Gajeela mnie rozwaliły xd Cana przegrała w piciu? O.o Fairy Tail musiało być w głebokim szoku. Lucy i Natsu się gdzieś przenieśli i co teraz z nimi będzie?
OdpowiedzUsuńO matko śmiałam się jak opętana, jak ty wymyśliłaś wszystkie te teksty (?) , świetnie napisany rozdział czytałam go z chęcią (jak wszystkie zresztą, ale to szczegół) no musze czytać dalej bo niedługo chyba już koniec (czy to mi się wydaje xd) ale mniejsza chce wiedzieć o co chodzi z tą końcówką więc lecę czytać, weny na blogi :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam pisać rozdziały z humorem! No jeszcze od tego momentu chyba z 10 rozdziałów do końca ;)
UsuńDziękuję bardzo