Lucy
powoli zaczęła otwierać oczy, jednak kiedy zobaczyła, że nad nią stoi ona sama,
chcąc czy nie chcąc zamknęła oczy z powrotem myśląc, że to co widzi jest tylko
snem.
-
Wiesz co, może jednak już się obudzić ? – zapytała EdoLucy
-
He?! – wrzasnęła, podnosząc się Lucy. Pokręciła głową, uszczypnęła się w
policzek i poklepała się po głowie. Wszystko to zrobiła, po to by się
dowiedzieć, czy to co widzi jest snem czy rzeczywistością. – A jednak to nie
jest sen … - powiedziała z rozczarowaniem w głosie
-
A czemu miałby być ? – zapytała EdoLucy, po czym odwróciła się w stronę
EdoNatsu – Ej, kochanie może coś podasz do picia?!
-
Już daję ! – odkrzyknął jej po czym poszedł napełnić szklankę wodą.
-
Kooo … koooch….kochanie ? – niby tak proste słowo, a przez gardło Lucy przeszło
z takim trudem, jakby po drodze musiało przeskakiwać przesz przeszkody typu
drutu kolczastego, siatki elektrycznej …
-
Tak, kochanie :) Od dwóch lat, a co ? – powiedziała dumnie pokazując złotą
obrączkę, spoczywającą na palcu lewej dłoni
-
Ja … nie wierzę … A na serio ten Natsu – wskazała na różowowłosego chłopaka –
jest mistrzem gildii ?
-
Tak ! – odpowiedziała szybko EdoLucy
-
No tak …
-
Proszę – powiedział do Lucy, EdoNatsu, który właśnie podawał jej szklankę wody
-
Dziękuję – na początku niczego nie czuła, ale gdy wypiła łyk wody poczuła jak
była spragniona i od razu rzuciła się na wodę, by ją wypić na jednym wdechu.
-
Auuu – cicho pisnęła EdoLucy, na co wszyscy się zerwali i do niej pobiegli.
-
Nic ci ? Wszystko dobrze ? – pytali jedni za drugimi, nie dając czasu nawet na
odpowiedź EdoLucy.
-
Oj… CICHO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – gdy nie mogła och uciszyć, wrzasnęła tak
głośno, że nawet ryk smoka był przy tym tylko piskiem niemowlęcia. Wszyscy
przerażeni wrócili na swoje miejsca, oprócz oczywiście ukochanego.
-
Wszystko dobrze ? – zapytał troskliwym głosem i zaraz potem dotknął jedną ręką
jej brzucha, a drugą delikatnie złapał podbródek, by przyciągnąć do siebie i
pocałować te usta. Ziemska Lucy patrzyła na tą scenę czerwieniąc się jak nigdy
dotąd.
-
Możecie przestać … - powiedziała po chwili, nie potrafiąc już ukryć pary
wylatującej jej uszami.
-
A przepraszam – powiedział EdoNatsu łapiąc się za głowę
-
Ej Lucy, mam pytanie ! – EdoLucy lekko przybliżyła się do swej odpowiedniczki i
gdy skończyła się rozglądać czy nikt nie podsłuchuje, oczywiście wszyscy byli
niewinni, zapytała ją (oczywiście w tym czasie wszyscy naprężyli swój słuch by
dosłyszeć wypowiedź przyszłej matki ) – czy twój Natsu też jest tak dobry w
łóżku jak mój ?
-
He?!!?!?!?!??!?!? – krzyknęła Lucy, a zaraz cała gildia poszła w śmiech. –
Ccccooo?!?!?!?!?!
-
Kochanie, oni nie są parą … na razie … - dodał wyraźnie, podkreślając dwa
ostatnie słowa.
-
Oj jakaż to pięknie niewiasta wstąpiła za nasze progi … - Lucy przekręciła głowę,
by usłyszeć kto wypowiada te słowa, ale nie rozpoznała człowieka, którego w
tamtej chwili zobaczyła … - Jejku słyszał, że ziemscy magowie zawitali na naszą
planetę, ale nie spodziewałbym się, że ktoś tak piękny jak nasza Lucy, zawita
do naszego skromnego państwa. – Długie, czarne włosy opadające na plecy,
sięgające do samych bioder, delikatny wyraz twarzy, elegancki strój, gdyż był
nim garnitur i czarne mokasyny. – Ojejku
Levy, mam nadzieję, że dziś nie odmówisz mi kolacji, gdyż dzień, jak i noc istnieją
dla ciebie piękności – powiedział do dziewczyny „na szczęście” wyglądającej jak
przyjaciółka Lucy, idąc z wcześniej przygotowanym kwiatem róży, jako prezent.
-
Zabierz ot zielsko ode mnie, ty popierdówko ! – rzekła złowrogim głosem … Levy
-
LEVY?!?! – krzyknęła Lucy – No nie wierzę ….
-
A co mała ? – zapytała się jej
-
A nic, ta z ziemi jest milsza … - odpowiedziała machając rękoma
-
Ojejku, o aniele, zabierz mnie do niej, gdy będzie tylko jedna okazja, gdyż me
serce wtedyż bym jej oddał, jak … - niestety ktoś nie chciał by „podrywacz”
dokończył swój wyczerpujący i poetycki monolog
-
Oj, Gajeel, przestań podrywać każdą napotkaną dziewczynę ! – skarcił go
EdoNatsu
-
Gagagagagaaajeel? – Lucy objechała go wzrokiem od góry do dołu i zaraz leżała
na podłodze śmiejąc się w najlepsze i uderzając pięściami o nią –
Hahahahahahahahahaha
-
Co cię tak bawi …? – zapytała niepewnie EdoLucy
-
O Boże!!! Gdybyście znali … - nie dokończyła bo znowu zaczęła się śmiać i przy
okazji także płakać – O jejku… gdybyście znali tego z Ziemi też byście ryczeli
ze śmiechu !!!! Hahahahahahahahaaha.
-
Kurcze, teraz to dopiero jestem ciekawa ! – powiedziała EdoLucy, a EdoNatsu
tylko kiwnął na zgodę.
-
Ej, ty ziemska Lucy, jaka jest sytuacja między mną a Juvią ? – do nadal
rozrywanej śmiechem podszedł EdoGray. Lucy słysząc jego pytanie, zaczęła
ocierać oczy z łez i zaraz powoli zaczęła nabierać tchu, żaby mu odpowiedzieć.
-
Ty… i Juvia … hmmm – zaczęła się zastanawiać – Wygląda, że Juvia ciebie, a
raczej tego ziemskiego ciebie kocha, a co tego czy jesteście razem … hmmm to
chyba nie. A co ?
-
A nic, obecnie jesteśmy rok po ślubie – odpowiedział szybko i konkretnie
EdoGray
-
Ha?????????????? Przebywanie w tym miejscu robi się dla mnie coraz bardziej
skomplikowane.
-
Oj kochanie i co sądzisz o swojej odpowiedniczce ? – zapytał EdoNatsu
delikatnie gładząc EdoLucy po policzku, a następnie całując ją namiętnie w
usta.
-
MOŻECIE PRZESTAĆ! BĘDĘ MIAŁA KOSZMARY! – krzyknęła Lucy i pomimo tego, że
próbowała zamknąć oczy, to patrzyła się na zaistniałą sytuację z rumieńcami na
policzkach.
-
Sorry – powiedzieli równocześnie
EdoLucy podeszła do swojej
odpowiedniczki, trzymającej ręce na brzuchu o pokaźnych kształtach. Kiedy znalazła się wystarczająco blisko
chwyciła Lucy za nadgarstek i przystawiła rękę do brzuchu.
-
Co ty? – zapytała zdziwiona Lucy
-
Czekaj ! – wyraźnie zarządziła. Lucy tylko westchnęła, ale nie musiała długo
czekać i zaraz poczuła pewien ruch. Na początku nie wiedziała co się dzieje,
ale zaraz zrozumiała co się wydarzyło.
-
Dziecko … - szepnęła
-
Zrozum, może na razie nie myślisz o swoim Natsu poważnie, ale wiedz, że to
dzięki niemu spędziłam, tak … wiele wspaniałych chwil. Jedną z nich jest
właśnie to, że noszę w swoim ciele nowe życie. Życie, które … - w tej chwili
Lucy chwyciło coś za serce. Patrzyła na własną podobiznę, która płakała. Jednak
to nie były zwykłe łzy. Było w nich pełno bólu, cierpienia i smutku, ale i
zarazem szczęścia, nadziei i miłości - … które nigdy się nie spodziewałam, że
będę miała! Kocham moje dziecko i kocham Natsu !
-
Ja też cię kocham. – podszedł do niej od tyłu i delikatnie objął. Lucy patrzyła
i się zastanawiała…
-
„Czy ja i Natsu też będziemy kiedyś tak szczęśliwi …”
-
A teraz chodźcie, zrobimy jakąś imprezę na cześć Ziemskiej Lucy!!!!!! – ktoś w tłumie
krzyknął i zaraz ludzie zaczęli poszukiwać kufli na piwo, przestawiać stoły, by
zrobić miejsce do tańca i wesoło śmiać się.
-„Ziemskie
i Edolaskie … Fairy Tail to Fairy Tail … nie ma różnicy ” - pomyślała Lucy, dołączając się do pijących
alkohol. Niektórzy nawet zrobili zakłady, kto ostatni wytrwa próbę alkoholu. Ku
zaskoczeniu … chyba … wygrała ziemska Lucy
-
Gdyby nie to, że moja Lucy jest w ciąży to byście długo rywalizowały… Ty nawet
nie wiesz ile ona potrafi wypić – powiedział EdoNatsu po skończonych zawodach
-
No tak i nie dziwić się, że macie dziecko, bo bez alkoholu, to by nic nie było
– wtrącił się złośliwie Laxus, jednak wszyscy się z nim zgodzili i zaczęli się
śmiać. Lucy patrzyła na nich i myślała … nad tymi, których przy niej nie było. Poczuła
potrzebę przewietrzenia się i wstała by pójść w kierunku dworu. Jednak gdy
tylko zrobiła pierwszy krok, okazało się, że czeka ją ciężka droga. Chwiejnymi
ruchami, zaczęła iść do przodu. Niestety zmysł równowagi na tyle się popsuł, że
zaraz zaczęła lecieć na bok. Gdyby nie EdoNatsu leżała by jak długa. Chwycił ją
w swoje ramiona i zaczął się kierować w stronę pokoju. Niósł ją jakby była
piórkiem, a kładł na łóżko najdelikatniej jak tylko potrafił. Przykrył ją
kołdrą, gdyż nie minęła nawet chwila, a
ziemska Lucy już spała. EdoNatsu usiadł na brzegu łóżko i zaczął się jej
przyglądać. Patrzył na nią z ogromną troską i opieką, tak jak patrzył na swoją
ukochaną. Powoli zaczął się przybliżać i gdy był wystarczająco blisko pogładził
jej czoło.
-
Nawet nie wiesz, jak jesteście do siebie podobne … - powiedział szeptem – Może
tego nie wiesz, ale kochasz go …
-
Natsu – usłyszał, EdoNatsu usłyszał to wyraźnie. Wołała go przez sen. Chciała
by był blisko niej.
-
Zabawne … chyba będę musiał mu coś przekazać – powiedział do siebie i zaraz
wyszedł z pokoju zostawiając śpiącą dziewczynę samą.
-
Zabawne to jest to, że traktujesz ją tak samo jak mnie – powiedziała EdoLucy
stojąca na progu drzwi. EdoNatsu podszedł do niej chwycił w biodrach namiętnie
pocałował w usta.
-
Jej nie robiłbym tego co tobie w nocy … - szepnął seksownym głosem do ucha, a
potem złapał za rękę i poprowadził w stronę sypialni.
-
Pamiętaj, że jestem w ciąży.
-
To już tylko detal … - oboje uśmiechnięci wyszli z pokoju Lucy, pozostawiając
dziewczynę na łaskę snu.
Nastał poranek Lucy zaczęła powoli
otwierać oczy, jednak gdy poczuła ostry ból z tyłu głowy od razu je zamknęła.
Powoli zaczęła wychodzić z łóżka, a raczej wyczołgiwać się. Kiedy tylko
natrafiła na krawędź łóżka, głupi pech sprawił, że ześliznęła się i wylądowała
na podłodze, tym samym całkowicie się budząc.
-
O cholera ! – zaklęła pod nosem
-
Nieładnie takiej damie, mówić takie słowa – podniosła leniwie głowę i zobaczył,
że nad nią stoi EdoNatsu
-
Jak ty?!?!?!?!?!?!?!?!? – jej reakcja mówiła sama za siebie. Dziewczyna nie
wiedziała jakim cudem znalazł się w tajemniczych okolicznościach odpowiednik
jej przyjaciela. Jednak po chwili zaczęła kiwać głową jakby cos do niej
dotarło. Na początku poklepała się po twarzy, a potem uszczypnęła się w policzek.
Jednak pomimo tych prób, EdoNatsu nie znikł.
-
Co robisz? – zapytał zdziwiony
-
Kiedy ty tu wszedłeś ?!?! – zapytała wrzaskiem Lucy
-
Hmm, kiedy się skończyłem kąpać, po namiętnym seksie z Lucy – powiedział
trzymając podbródek w palcach.
-
He?!?!?!?!?!?!?!?!?! – wrzasnęła Lucy, która zaraz sobie wyobraziła Natsu i ją,
uprawiających seks. Ten dotyk dobrze wyrzeźbionych mięśni, pocałunki spadające
na każdy milimetr ciała i delikatne ruchy … Lucy potrząsnęła głową, złapała się
za nią i zaczęła próbować zakryć rumieńce.
-
Żartowałem, ale widać po tobie o czym myślałaś … zboczeeeńcuuu – powiedział
złośliwie EdoNatsu podkreślając wyraźnie ostatnie słowo.
-
Ja wcale nie …! – próbowała się jeszcze wytłumaczyć, ale inny Natsu zaczął już
wychodzić z pokoju. Dopiero wtedy zobaczyła, że był on cały czas przy niej
tylko w samych spodniach. Odsłaniał cały swój tors, pokazując każdy dołek i
wypuklenie w formie mięśni.
-
Jakbyś chciała wiedzieć, jak wygląda mój ziemski odpowiednik nago to proszę
bardzo, chętnie się przed tobą odsłonię …
-
Co ?!?!?!?!?!!?!?!? Wynoś się!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknęła na niego, rzucając w
jego stronę, pierwszą napotkaną rzecz przez rękę. – BAKA!!
Piekło nie zna nawet takiego zła,
jak gdy kobieta jest wściekła. Lucy opadła na łóżko, czuła się tak zmęczona,
jakby przetańczyła całą noc, a wiedziała, że na pewno tego nie zrobła.
Pamiętała praktycznie wszystko z wczorajszego wieczoru, praktycznie… gdyż cały
czas coś zaprzątało jej głowę – „Jak ja tu się znalazłam …” – jednak nie
chciała się nawet nad tym zastanawiać. Wstała z łóżka i zaczęła się rozglądać
za jakimiś drzwiami do łazienki. Gdy je napotkała weszła do środka i ujrzała
coś co kiedyś było dla niej zwyczajną rzeczą. Piękne i ozdobne kafelki, wanna
stworzona dla sześciu osób i te piękne kolory, wyglądające jak wschód słońca.
Nie wiedziała czy patrzy na nią z przerażeniem czy z innym uczuciem, którego
nawet nie potrafiła nazwać. Pomimo tych uczuć zrobiła krok do przodu.
Zobaczyła, że na krześle są już przygotowane czyste ubrania.
-
No tak cały czas byłam w tej sukience… - powiedziała na głos. Potem zaczęła
zdejmować z siebie podartą, brudną i nie wyglądającą nawet jak dawniej,
sukienkę. Weszła pod prysznic i odkręciła wodę. Nie wiedziała nawet kiedy woda
zaczęła się mieszać z jej łzami. Wszystko co tak w sobie trzymała w jednym
momencie znalazło ujście. Wspominała dzień w którym spotkała Natsu, dzień w
których zaginęła jej matka, dzień w którym ojciec po raz pierwszy podniósł na
nią rękę, dzień w którym kazał jej wyjść za Maurycego, dzień kiedy spotkała
Słomiany Kapelusz, dzień w którym ponownie spotkała Natsu i dzień w którym
znowu go straciła. Opadła na kolana i zatapiając ręce w twarzy płakała, nie
wstydząc się tego co robi …
-
Dlaczego ? Dlaczego teraz ? – pytała samą siebie. Nie potrafiła znaleźć
wytłumaczenia na to co się dzieje. Nie wiedziała, że jej smok był na tyle silny
by stłumić jej emocje, a teraz gdy nie miała swojej mocy, emocje wypłynęły
potokiem łez i cierpienia.
-
Natsu … - szepnęła ostatnie słowo, a potem już tylko płakała i płakała…
***
-
Apsikkkkk – kichnął Natsu
-
Chory czy co ? - zapytał się złośliwie
Gray
-
Może znowu z miłości?! – dopowiedział Gajeel
-
CICHO!!!!!!!!!! – zarządziła troszkę głośniej Erza – Może ktoś o tobie myśli ?
-
A niby kto mógłby ? – chłopak nie zdawał sobie z tego co powiedział. Pogodził
już się z tym, że ją stracił. Ale czy na pewno …? Słomiany Kapelusz powiedział
mu, że ona żyje, ale … żeby przeżyć z takiej wysokości. Nie wierzył im, ale
pragnął by ją jeszcze raz przytulić … pocałować … być z nią …
-
„Boże ja ją kocham …” – był przerażony tym co właśnie sobie uświadomił. –
„Zostawiłem ją na łaskę ojca, a mogła by być ze mną. Moglibyśmy być razem …
Dlaczego ją wtedy … zostawiłem ?” – gdyby nie to, że byli tuż obok niego jego
przyjaciele, rozpłakałby się, ale zawsze był silny, a teraz … okłamywał samego
siebie. Nie był tym, za kogo go wszyscy uważali. – „Kim ja jestem?” – zadał to
pytanie samemu sobie, ale nie potrafił na nie odpowiedzieć. Jakieś przebłyski,
które pojawiły się w jego umyśle kazały zapytać siebie, ale nie były
wystarczająco dokładne, by odpowiedzieć na to pytanie.
-
Natsu nie martw się, wydostaniemy się z tą – Lisanna próbowała go pocieszyć,
ale nie wiedziała, co jest tak naprawdę powodem smutku … a raczej kto.
***
Czas płynął nieubłaganie, Lucy była
świadoma, że jak nie zejdzie na … dół? To ludzie zaczną jej szukać. Wyszła spod
prysznica i podeszła do Lutra by się obejrzeć, gdy tylko spojrzała na swoje
odbicie zachciało jej się śmiać. Cała jej twarz była czerwona od płaczu, a włosy
zamieniły się w jeden wielki kołtun, którego nie mogła za nic rozczesać.
-
Chyba będę musiała kogoś poprosić by mi je przyciął … - powiedziała na głos, po
czym głęboko westchnęła – Kurcze, a tak długo je zapuszczałam, ale trudno.
Głupota boli. – w ciągu tych dwóch lat, kiedy trenowała z Vincentem włosy
urosły jej do bioder. Popatrzyła jeszcze raz na głupi kołtun i zezłoszczona
wcisnęła w siebie sukienkę, którą „napaleniec ” , czyli wiadomo, że EdoNatsu
jej zostawił. Chociaż dziewczyna musiała przyznać, że ma gust. Szybko ruszyła w
stronę drzwi. Gdy tylko wyszła na korytarz zaczęła się za kimś rozglądać.
-
O już się zebrałaś ? – podeszła do niej EdoLucy. Ziemska Lucy szybko do niej
podbiegła i złapała ją za dłonie.
-
Mam do ciebie ogromną prośbę! – powiedziała szybko – Czy możesz mi obciąć włosy
?
-
He?! – od razu krzyknęła zaskoczona nietypową prośbą, szczególnie, że padła z
ust dziewczyny. Ale zaraz Lucy, wzdychając pokazała jej głupie zaplątane włosy,
których nie dało się już odratować. – Rozumiem! No to chodź za mną! – po czym
złapała ją za rękę i zaczęła prowadzić do pokoju. Gdy weszły do środka, akurat
z łazienki wychodził EdoNatsu obrany w … sam ręcznik.
-
CZY TY NIE POTRAFISZ CHODZIĆ UBRANY?! – zapytała go podnosząc wysoko głos Lucy
-
Umiem, ale po co mam zakrywać swoje ciało przy mojej ukochanej ? Nie chcę być
wredny, ale przypominam, że to pokój mój i mojej Lucy. – odpowiedział spokojnym
głosem EdoNatsu. Lucy trochę zawstydzona nie drążyła dalej tematu, tylko
podążyła za EdoLucy, która kazała jej usiąść na krześle.
-
Na pewno tego chcesz? – zapytała się przyszła matka, trzymając w rękach
nożyczki.
-
Tak, tnij…- Lucy patrzyła jak kolejne kosmyki włosów spadają na ziemię. Było
jej trochę smutno, szczególnie z tego powodu, że … - „A jak Natsu się nie
spodobam?” – pomyślała dziewczyna i dopiero po chwili zrozumiała co ją tak
bolało – „BAKA! BAKA!” – skarciła sama siebie w myślach.
-
Już – powiedziała obojętnym głosem EdoLucy. EdoNatsu stanął przed dziewczynami
i zaczął się przyglądać nowemu wyglądowi ziemskiej wersji jego ukochanej.
-
Wiesz co teraz nawet lepiej… Jakoś ci pasuje… - powiedział kiwając głową.
-
To dobrze. Dziękuję. – powiedziała Lucy i zaraz poszła zobaczyć się w lustrze.
Chwilę się samej sobie przyglądała. Nie wyglądała źle, ale w tamtym momencie
przypominała dawną siebie. To dobrze czy źle …?
Wychodząc z łazienki spojrzała w
stronę by zobaczyć jak wygląda tutejszy poranek, ale jedyne co dostrzegła to
ciemność.
-
He?! Obudziłeś mnie, pomimo, że jeszcze noc ! – oburzona Lucy poszła z pięściami
na EdoNatsu, ale ten od razu przyjął postawę obronną.
-
Tutaj tak jest. Od dwóch lat słońce wschodzi jedynie przez kilka dni w roku i
akurat miałaś zaszczyt zobaczyć tutejsze Słońce.
-
Co?!
-
No tak, zapomnieliśmy … -popatrzył w stronę EdoLucy, która jakby czytając mu w
myślach kiwnęła głową. – Musimy ci coś powiedzieć… sam bym to zrobił, ale na
razie mam parę spraw do załatwienia, więc zostaniesz … z sobą ? Ok.?
-
Jasne, a co mam robić ? Skakać po drzewach
– odpowiedziała ironicznie Lucy.
-
To przygotuję herbatę, bo szykuje się długa, długa opowieść !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
– powiedziała EdoLucy wręcz podskakując z radości na wieść, że będzie mogła
zacząć swój ukochany monolog.
-
Tak, lepiej się przygotuj – powiedział EdoNatsu, po czym ulotnił się z pokoju
przez okno.
-
Czy ty po prostu nie uciekasz? – Lucy westchnęła, po czym usiadła na łóżku. –
Wygodne… - chwilę tak siedziała, gdy nagle sobie coś uzmysłowiła – „Przecież
oni tu uprawiali seks!” – pomyślała, po czym wstała i zaczęła chodzić po
pokoju.
-Już
jestem J- krzyknęła EdoLucy niosąc pięknie ozdobioną
zastawę składającą się z weneckiego czajniczka, dwóch filiżanek ozdobionymi
postaciami mitologicznymi i niewielki talerzyk z porcją ciasteczek. – Usiądź
wygodnie – powiedziała stawiając tacę na stoliku obok dużej granatowej sofy.
-
„Kurcze, a myślałam, że mam dobry wzrok …?” – pomyślała Lucy, nie mogąc
uwierzyć, że wcześniej nie zauważyła stojącej dosłownie obok niej sofy. – No
dobrze to o czym chcesz mi powiedzieć.
-
O wspomnieniach… Chcę byś poznała moje wspomnienia i chcę usłyszeć twoje. –
Lucy miała już coś dodać od siebie, ale ta zatkała jej usta palcem i nakazała
być cicho – Na początek tylko słuchaj.
MAM NADZIEJĘ, ŻE PODOŁAŁAM, JAK NIE NO TO TRUDNO, STARAŁAM SIĘ :) A WIEM ROZDZIAŁ MIAŁ BYĆ W NIEDZIELĘ, ALE TAKI PREZENT Z OKAZJI MIKOŁAJEK :)
A I ZAPOMNIAŁAM DOPISAĆ ... KOLEJNY ROZDZIAŁ NA 100% WE WTOREK :)
A I ZAPOMNIAŁAM DOPISAĆ ... KOLEJNY ROZDZIAŁ NA 100% WE WTOREK :)
Pierwsza !chociaż raz jestem pierwsza
OdpowiedzUsuńNo jakie to słodkie :) Nalu <3 ,pocałunek .mru .
Oni sprawiają że się rumienie :D!.No czekam na kolejny rozdział .I wiedz że jestem zła bo mi przerwałaś w takim momencie Grrrrrrr. I przez ciebie będę się zastanawiać.Eh .
Czekam na kolejny rozdział .Już nie mogę się doczekać:*
Weny kochana .Pozdrawiam<*
Tylko niestety tych w Edolas :(
UsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńHappy : Nie mogliśmy się opanować od śmiechu XD
EdoNatsu to zbok xD szkoda , że ziemski taki nie jest xd
Happy : A idź ty , co ta Lucy z nim wyprawia O.o
Ciekawe co Lucka powie Lucce :P
Happy : dziwnie to brzmi xd
wiem xD
Powiem Ci kochana tak ! Nie miałam zamiaru oglądać One piece. Zraziłam się się ilością odcinków :C Oglądnełam sobie 4 pierwsze odcinki i specjalnie do mnie nie przemawiało. Ale czytając Twojego bloga chyba jednak się skuszę :D Jak można napisać tak boski crossover ?! No jak ?! Brakuje mi słów na to :P Jak tylko skończę oglądać Bleach'a to biorę się za piratów ^^
Happy : Zrobiłaś dobry uczynek Olu , już mi nie będzie marudziła , że nie ma co oglądać :P
hyhy :D Tak teraz pod każdą nową notką dam komentarz :3
Temari i Happy się żegnają i przesyłają weny , czasu , dobrego humorku i żelki <3
Happy : skąd wiesz , że lubi żelki ?
Każdy lubi żelki :3
Happy : Aye ! :D
Uuu jestem szczęśliwa, a co do One Piece, uwierz mi grafika na początku zraża, niektóre odcinki są słabe, niektóre lepsze, ale są też tak genialne, że się można zakochać w bohaterach, a uwierz mi im dalej brniesz w odcinkach tym są coraz lepsze :)
OdpowiedzUsuńno właśnie obejrzałam sobie trochę wczoraj i dziś , obecnie odcinek 8 mi się ładuje. Wciąga jak cholera :D
UsuńHappy : Nie gadaj tylko szykuj zestaw otaku ! *je rybę*
A co ja , służka jestem ?!
Happy : Aye ! xD
... wracając do One piece. 640 ileś odcinków... oj , długa droga przede mną xD
Happy : dwa lata miną zanim to obejrzymy :C
ta , a po tych dwóch latach pojawią się kolejne 50 odcinków xD
Happy : a tyle anime jeszcze do obejrzenia :(
niu :/ trudno jest pogodzić anime , życie prywatne , szkołę , happiego i jescze blog dochodzi :C
Happy : a po co tam ja ?!
Bo jesteś upierdliwy ... Jak już mowa o blogu ... może miałabyś ochotę zerknąć na mojego ? :) dopiero zaczynam , więc przyda mi się ktoś , kto tak pisze :D oczywiście nie nalegam ale jakbyś miała kiedy czas to jesteś mile widziana :*
Happy : no już się nie reklamuj tylko mów po co tu jesteś ...
No ok ... JA CHCĘ JUŻ WTOREK !!!!! Temari chce już nowy rozdział ;(
Happy : Aye , Happy też ! :D
dobra zmykamy bo Ci tu spamimy komentarzem bez ładu i składu :3
P.S. Nie wiem kto jest głupszy Natsu czy Luffy xD
Temari i Happy :3 żelek <3
Happy : Głupia Temari nie podała linku to bloga ...
Usuńw tym się zgodzę , że jestem głupia ...
http://fairytailuczucia.blogspot.com/
skleroza nie boli xD
Boże...to jest ŚWIETNE !!!!
OdpowiedzUsuńZakochałam się xD
Tylko ta EdoLucy to taka ... łamaga ? xD
Dobrze że nasza Lucy (mam na myśli tą ziemską :D) nie jest jagnięciem !
Ale i tak wyszło ci zajebiście.
A reakcja Lucy na to jak EdoNatsu powiedział: " Hmm, kiedy się skończyłem kąpać, po namiętnym seksie z Lucy – powiedział trzymając podbródek w palcach."
Boże ! Jebałam !!! >.<
Chcę już wtorek :>
Pozdrawiam :3
EdoNatsu i jego rozmowy z Lucy (^_^) Czekam na historie EdoLucy
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na ten długi długi monolog xd, za dużo mi tej czułości wiem że są małżeństwem no ale bez przesady no xD. Będzie też historia naszej Lucy (?) mam nadzieję że ja napiszesz a nie zrobisz " a więc tak.... Po zakończeniu....." nie chciałbym tego bo lubię czytać takie historyjki :3. Weny na blogi i pozdrowienia :*
OdpowiedzUsuń